Jak dowiedział się portal polska-zbrojna.pl, grupa poszukująca w Polsce poległych w czasie II wojny lotników armii Stanów Zjednoczonych spotkała się z pracownikami Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Urzędnicy przekazali jej dokumenty mogące pomóc w ustaleniu miejsca pochówku żołnierzy.
Trzyosobowa grupa złożona z komandora podporucznika Briana M. Fossa i dwóch historyków: Christine Cohn i Scotta Andersona z Biura ds. Jeńców Wojennych i Osób Zaginionych (Bureau of Prisoners of War and Persons Missing in Action – DPMO) Departamentu Obrony USA od kilku dni pracuje w Polsce i pozostanie w naszym kraju do 14 września. Jej zadaniem jest przeprowadzenie rekonesansu, nawiązanie kontaktu z władzami lokalnymi, samorządami i obejrzenie miejsc ewentualnego pochówku lotników. Później, dokładny termin nie jest na razie znany, przyjedzie do Polski druga, większa grupa, w której skład wejdą także archeolodzy. Będą prowadzili na naszym terenie prace poszukiwawcze i wykopaliskowe oraz ewentualne ekshumacje.
Amerykanie szukają lotników, którzy prawdopodobnie zginęli na terenie obecnej Polski w czasie II wojny światowej. DPMO zwróciło się o pomoc w poszukiwaniach do ROPWiM, a ona z kolei rozesłała apel w tej sprawie do urzędów wojewódzkich. Wojewodowie poprosili natomiast starostów, burmistrzów i wójtów o zebranie na swoim terenie informacji o ewentualnych grobach amerykańskich żołnierzy z tego okresu.
– Na amerykańskiej liście znalazło się 120 nazwisk – mówi Adam Siwek, naczelnik Wydziału Krajowego ROPWiM. – W czasie spotkania przekazaliśmy Amerykanom notatki i informacje, które otrzymaliśmy od urzędów wojewódzkich – dodaje. Według danych DPMO lotnicy z armii USA w czasie II wojny mogli zaginąć na terenie obecnych ośmiu województw: opolskiego, dolnośląskiego, zachodniopomorskiego, lubuskiego, małopolskiego, podkarpackiego, pomorskiego i wielkopolskiego.
Na przykład na terenie zachodniopomorskiego powinny znajdować się szczątki 45 nieodnalezionych do tej pory lotników. Na razie z tamtejszego urzędu wojewódzkiego nadeszły informacje o pomnikach poświęconych alianckim lotnikom w Tychowie i Przesącinie, prawdopodobnym strąceniu amerykańskiego samolotu nad miejscowością Wilcze Laski oraz odnalezionym w Policach fragmencie wspomnień żołnierza niemieckiej artylerii przeciwlotniczej. Ponadto z relacji mieszkańca gminy Stepnica wynika, że 7 października 1944 r. na terenie miejscowości rozbiły się trzy amerykańskie samoloty.
Natomiast przedstawiciele samorządów z województwa dolnośląskiego nie doszukali się na swoim terenie żadnych dokumentów o miejscach pochówku amerykańskich lotników. Jedyny ślad prowadził do pomnika pilota B-17 Edwarda Teodora Sconiersa w Lubinie, gdzie według niektórych danych miał też być on sam pochowany. – Amerykanie szukali już bezskutecznie jego szczątków w poprzednich latach i będą na wszelki wypadek sprawdzać jeszcze raz – mówi Jarosław Perduta, rzecznik wojewody dolnośląskiego.
Lubuskiemu Urzędowi Wojewódzkiemu Amerykanie przekazali informacje o 20 lotnikach, którzy zginęli w okolicach Kostrzyna nad Odrą, Gorzowa Wielkopolskiego oraz Świebodzina. Paweł Siminiak, rzecznik wojewody, informuje, że samorządy nie znalazły żadnych dodatkowych szczegółów w tej sprawie. – Tylko w Kostrzyniu, gdzie mieścił się Stalag IIIC, pochowani są zmarli tam żołnierze wielu narodowości, w tym Amerykanie, niestety bez nazwisk – mówi.
Z województwa opolskiego nadeszły informacje o mogile lotników alianckich w Kluczborku oraz prawdopodobnych grobach amerykańskich lotników na cmentarzach w Reńskiej Wsi – 6, Mechnicy – 4 i Długomiłowicach – 2. – W Czarnocinie rozbił się amerykański samolot, ale nie ma tam żadnego amerykańskiego grobu – dodaje Jacek Szopiński, rzecznik prasowy wojewody opolskiego.
– W trakcie rozmowy pomogliśmy też Amerykanom nawiązać kontakt z Centralnym Archiwum Wojskowym w Rembertowie oraz podaliśmy kontakty do lokalnych urzędów i osób interesujących się tematyką amerykańskich lotników z czasów II wojny – uzupełnia Adam Siwek.
autor zdjęć: US Air Force
komentarze