No i już można... Chodzi o Marcina Gortata.
Nie jestem kibicem sportowym i musiałem się trochę wyedukować. Jedyny polski zawodnik grający aktualnie w amerykańskiej zawodowej lidze koszykówki – NBA – Marcin Gortat jest w Afganistanie.
Dzisiaj w Bagram zagrał mecz, stojąc na czele polskiej drużyny, przeciwko trzem zespołom koalicjantów. Amerykanie zmieniali się co 10 minut, Gortat wraz z polskimi żołnierzami stali na boisku cały czas. Dwie drużyny pokonali, jednej ulegli. Marcin Gortat, rocznik 1984, ma 213 cm wzrostu i nosi buty rozmiar 50. Ale ma też gigantyczne serce. Jest przyjazny, uśmiechnięty i zakochany w polskim wojsku. Podczas spotkania z żołnierzami powiedział, że gdyby nie został koszykarzem, to pewnie byłby żołnierzem. Ma też takie marzenie: żeby nikt już nigdy nie obrażał polskich żołnierzy w sieci. Nie nazywał ich mordercami i faszystami, gdy oni narażają swoje życie i zdrowie dla dobra innych. Powiedział, że koszykówka to biznes, a żołnierz wypełnia misje w imieniu współobywateli. I za to należny mu się minimum szacunku.
Nie od razu euforyczny zachwyt, wystarczy milczenie, gdy się z decyzjami polityków nie zgadzasz, ale nie obrażaj żołnierza.
Marcin Gortat pomaga polskim weteranom, jeden z nich na jego zaproszenie był gościem na meczu NBA i z 20 000 gardeł usłyszał okrzyk na swoją cześć. Marcin powiedział, że chciałby doczekać chwili, że podobnie będzie w Polsce. Nad czym pracuje...
komentarze