Ośmiu komandosów Formozy udowadnia, że męska przyjaźń w wojsku ma swój ciąg dalszy po służbie. Żeby pomóc sfinansować rehabilitację swojego chorego kolegi, przepłyną 400 mil morskich kajakami.
– Sebastian służył w Jednostce Wojskowej Formoza. Był bardzo charyzmatyczny, energiczny, uwielbiał wyzwania. Fan sportów ekstremalnych – opowiada żołnierz Formozy, który chce pozostać anonimowy. – I nagle ten wypadek...
Komandos razem z siedmioma kolegami chce zebrać pieniądze na rehabilitację Sebastiana, który został ciężko ranny w wypadku drogowym. Marynarz przez pół roku był w śpiączce. Kiedy odzyskał przytomność, okazało się, że jest całkowicie sparaliżowany. – To oznaczało koniec jego kariery w zespole bojowym, ale chciał kontynuować służbę. Wpadł więc na pomysł, że mógłby wspierać zespół, pracując w zabezpieczeniu. Ta myśl go napędza, daje kopa do walki z chorobą. A my chcemy mu pomóc – mówi jeden z uczestników wyprawy.
Sebastian od dwóch lat zmaga się z chorobą, a rehabilitacja jest bardzo kosztowna. Koledzy pomagają mu finansowo, na przykład połowa dochodu z tegorocznego Biegu Morskiego Komandosa przekazana zostanie na jego leczenie, ale to wciąż za mało, bo rodzina chłopaka co miesiąc musi wydać około 16 tysięcy złotych na jego rehabilitację. Dlatego komandosi zdecydowali się wykonać zadanie specjalne: pokonają kajakami 400 mil morskich, czyli około 700 km. Liczą, że ekstremalna wyprawa przyczyni się do tego, że o Sebastianie zrobi się głośno i więcej ludzi będzie chciało mu pomóc.
– Opłyniemy Półwysep Helski, udamy się do Jarosławca, a potem w stronę wyspy Bornholm – przedstawia plan wyprawy kolega byłego komandosa. – Okrążymy wyspę i wracamy do Gdyni. Wierzymy, że Neptun będzie dla nas łaskawy i obdaruje nas przyjazną pogodą.
Nawet dla nich, komandosów morskiej Jednostki Specjalnej Formoza, to będzie prawdziwy sprawdzian umiejętności i wytrzymałości. Kajakarstwo morskie, w przeciwieństwie do rzecznego, to sport ekstremalny. Kiedy morze osiąga 2–3 stopnie w skali Beauforta, zaczyna się walka o życie.
Do wyprawy, którą wstępnie planują zacząć 4, a skończyć 25 sierpnia, przygotowują się już od maja. Trenują regularnie, pokonując różne odległości, w różnych warunkach pogodowych. Używają specjalnych składanych kajaków morskich, wyposażonych w ster oraz w częściowo napełnione powietrzem burty. Dzięki nim są bezpieczniejsze niż kajaki rzeczne. Wyruszy z nimi jacht jednego ze współorganizatorów, na którym znajdzie się dodatkowe wyposażenie, żywność i woda. Wyprawę będzie wspierać też załoga łodzi motorowej jednego z patronów akcji – Urzędu Morskiego w Gdyni.
Żołnierze z Formozy mówią, że nigdy nie zostawiają swoich w potrzebie. Ich niebezpieczna służba to najlepszy egzamin z przyjaźni.
komentarze