Dziś nie da się kontynuować narracji, że migranci to biedni ludzie, którzy szukają bezpiecznego miejsca po drugiej stronie płotu. 99 proc. z nich chce zrobić krzywdę polskim żołnierzom i funkcjonariuszom – mówi gen. dyw. Maciej Klisz, dowódca operacyjny RSZ. Jak długo potrwa operacja „Bezpieczne Podlasie” i jak może rozwinąć się sytuacja na granicy w najbliższym czasie?
Rozmawiamy tuż po przekazaniu dowodzenia między dowódcami drugiej i trzeciej zmiany Zgrupowania Zadaniowego „Podlasie”. To czas podsumowań, ale i moment na zadawanie pytań o przyszłość operacji „Bezpieczne Podlasie”.
gen. dyw. Maciej Klisz , dowódca operacyjny RSZ: Ostatnie pół roku na wschodniej granicy przyniosło duże zmiany. Jedną z najbardziej widocznych było niedawne przywrócenie kontroli na granicy polsko-litewskiej w ramach strefy Schengen. Dowódca ZZ „Podlasie” otrzymał ode mnie takie zadanie i już wykonuje je Zgrupowanie Zadaniowe „Zapora”, ponieważ nielegalni migranci próbują dostać się do Polski także przez Litwę. Jeśli chodzi o przyszłość, to zmiana warty w zgrupowaniu „Podlasie” jest bardzo ważna, ale jako dowódca operacyjny patrzę na to wszystko znacznie szerzej i myślę już o zmianie czwartej, piątej i szóstej. Nie tylko w kontekście wojsk lądowych, lecz także wszystkich przestrzeni naszego działania: powietrznej, morskiej, cyber i kosmicznej.
Jakie wyciąga Pan wnioski z obecnej sytuacji?
Środowisko bezpieczeństwa na wschodzie kraju, w tym na granicy polsko-białoruskiej, bardzo się zmienia. Agresja jest coraz większa. Strona białorusko-rosyjska atakuje nas używając migrantów po prostu jako broni. To trzeba powiedzieć bardzo wyraźnie, że mamy do czynienia z działaniami sterowanymi politycznie przez reżim białoruski i stronę rosyjską. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Dlatego wiem, że trzecia zmiana, czyli żołnierze 16 Dywizji Zmechanizowanej, nie będzie miała lekko, ale robimy wszystko, by byli odpowiednio przygotowani i zabezpieczeni.
Wiceminister Paweł Bejda mówił o pilnym zakupie 500 sztuk strzelb gładkolufowych na potrzeby pododdziałów służących na granicy. Przewiduje Pan, że taka broń może być coraz częściej w użyciu?
Broń gładkolufowa pozwala żołnierzom kontrolować poziom agresji ze strony migrantów. Nie ma w tej chwili lepszego narzędzia do tego, aby tych najbardziej agresywnych ludzi, którzy chcą zrobić krzywdę polskiemu żołnierzowi czy strażnikowi granicznemu, trzymać na dystans. Wiem, jak to brzmi w ustach dowódcy operacyjnego, ale taka jest brutalna rzeczywistość wschodniej granicy państwa.
Zapora na granicy z Białorusią zmienia się na naszych oczach. Dochodzą kolejne elementy, które mają utrudniać migrantom przedostanie się na terytorium Polski. Większości systemów i rozwiązań, które pomagają żołnierzom i innym służbom na granicy, jednak nie widać gołym okiem. Proszę powiedzieć, co w tej sprawie zmieniło się przez ostatnie pół roku?
Zapora rzeczywiście się zmienia. Choć nie jest to stricte żołnierska sprawa, to oczywiście wspieramy Straż Graniczną w tych działaniach i zapora jest coraz mocniejsza. Jest ona coraz lepiej zabezpieczona przed celowymi, sterowanymi atakami z wykorzystaniem profesjonalnych narzędzi. Sprzęt, którym posługują się migranci do niszczenia zapory, nie został przez nich przywieziony z Bliskiego Wschodu czy Afryki. Trzeba podkreślić, że są to profesjonalne narzędzia dostosowane do tego, aby pokonywać tego typu barierę. Tak jak pan wspomniał, obrona granicy opiera się dziś nie tylko na fizycznej zaporze czy perymetrii. Cały czas rozbudowujemy systemy, których różnego typu sensory i kamery pozwalają nam nie tylko więcej widzieć, lecz przede wszystkim lepiej rozumieć, co się dzieje.
Co to oznacza w praktyce?
Widzimy znacznie więcej i to nie tylko na krótkim dystansie. Obserwujemy granicę, ale dzięki nowoczesnym środkom możemy widzieć i analizować również to, co się dzieje dużo głębiej po drugiej stronie. Dziś nie da się kontynuować narracji, że migranci to biedni ludzie, którzy szukają bezpiecznego miejsca po drugiej stronie płotu. 99 proc. z nich chce zrobić krzywdę polskim żołnierzom i funkcjonariuszom służb. Przynoszą zło i agresję, dlatego musimy bronić granicy naszego państwa.
Jakie czynniki będą miały wpływ na sytuację na wschodniej granicy w najbliższych miesiącach?
Na pewno sytuacja na Ukrainie będzie miała bezpośredni wpływ na to, jak będzie kształtować się poziom zagrożenia i agresji na granicy. Nie mam również wątpliwości, że zbliżające się białorusko-rosyjskie ćwiczenia „Zapad ‘25” będą takim czynnikiem determinującym sytuację bezpieczeństwa w Polsce. Zresztą już obserwujemy pierwsze symptomy. Można by się spodziewać, że warunki pogodowe i zbliżające się chłodniejsze miesiące wpłyną na obniżenie poziomu zagrożenia. Ale my wiemy, że pogoda nie ma żadnego znaczenia. W ubiegłym roku w lipcu mieliśmy 1300 prób nielegalnego przejścia granicy. W tym roku lipiec zamknęliśmy na poziomie 4000, ten skok nie jest przypadkowy. Widzimy, że to wszystko jest sterowane przez Rosję i Białoruś, by zdestabilizować sytuację w Polsce. Zapowiedziałem już dowódcy trzeciej zmiany, że niestety, ale czekają go ciężkie chwile, że będzie potrzebne poświęcenie, żołnierski duch i hart.
autor zdjęć: Jakub Zagalski

komentarze