Państwa byłego bloku wschodniego coraz śmielej zaopatrują się w broń na Zachodzie. Pod koniec minionego roku media przez kilka tygodni rozpisywały się o tym, że Kazachstan i Uzbekistan zamierzają zamówić francuskie samoloty wielozadaniowe Rafale. Ostatecznie informacje te Astana zdementowała, przekazując, że w 2024 otrzyma… kolejne bojowe Su-30SM z Rosji. Jednak są kraje Wspólnoty Niepodległych Państw, jak Azerbejdżan i Armenia, które już od pewnego czasu robią pokaźne zakupy uzbrojenia na Zachodzie. Poza nimi sprzęt o standardach zachodnich coraz chętniej w ostatnich latach zamawia Turkmenistan.
„Ładny samolot, dobry samolot, ale bardzo drogi” – stwierdził na temat wielozadaniowego Rafale Erzhan Nildibaev, zastępca naczelnego dowódcy Sił Obrony Powietrznej Kazachstanu. Tym samym długie spekulacje o zakupach Astany we Francji zostały zdementowane. Oficer jednocześnie poinformował, że kierując się stosunkiem ceny do jakości Kazachstan zamówił w Rosji kolejnych dziesięć bojowych odrzutowców Su-30SM. Pierwszych sześć ma być dostarczonych w tym roku, dołączą do maszyn tego typu, będących już w służbie (w minionej dekadzie Kazachowie zakupili ich 24). Z kolei ze strony władz Uzbekistanu oficjalnego komentarza w sprawie rzekomego zakupu Rafale na razie brak. Co więcej, pojawiły się doniesienia, że w kręgu zainteresowania Uzbeków są też południowokoreańskie FA-50. Czy Taszkent rzeczywiście chce kupić zachodnie odrzutowce czy też wywiera presję na Rosję, by wynegocjować jak najkorzystniejsze warunki nabycia myśliwców Suchoj – trudno powiedzieć. Pewne jest jednak, że państwa z dawnego bloku wschodniego, próbując zmodernizować swoją armię, coraz chętniej spoglądają na Zachód.
Kazachstan i Uzbekistan mają już samoloty o natowskich standardach w swych siłach zbrojnych. W 2012 roku Kazachowie zamówili osiem średnich transportowych C295 produkcji Airbusa (dziewiąty samolot kupiono dla straży granicznej), a w tym roku otrzymają pierwszy z dwóch zamówionych w 2021 roku transportowców A400M. Natomiast Uzbekistan dysponuje czterema C295, które zakontraktowano w 2014 roku. Koncern Airbus dostarczył do obu tych państw również śmigłowce. W Kazachstanie powstała linia montażowa lekkich H145 (wcześniejsze oznaczenie EC145) dla lotnictwa wojskowego i innych agencji rządowych. W 2012 roku podpisano list intencyjny w sprawie montażu również 20 średnich EC725 Caracal (obecne oznaczenie H225M), ale ostatecznie ich nie zamówiono. Natomiast informacje medialne i zdjęcia spotterów potwierdzają, że uzbeckie lotnictwo wojskowe ma co najmniej 11 średnich śmigłowców AS532 Super Puma (H215M). Niewykluczone, że faktycznie może być ich 16. W służbie jest również około 12 lekkich maszyn H125M. Śmigłowce Airbusa użytkują w Uzbekistanie także inne instytucje państwowe.
Jednak pierwszym krajem WNP, który kupił zachodnie samoloty bojowe jest Turkmenistan. W maju 2020 roku włoski Senat ujawnił, że w poprzednim roku Turkmenistan zamówił w koncernie Leonardo cztery maszyny bojowe M-346FA i dwie treningowe M-346FT za 293,1 mln euro. Zaś w Brazylii Turkmeni kupili pięć śmigłowych samolotów szturmowych A-29B Super Tucano. To nie jedyne zachodnie statki powietrzne w siłach powietrznych Turkmenistanu. We Włoszech zostały zamówione co najmniej dwa samoloty transportowe C-27J NG oraz śmigłowce wielozadaniowe AW139 i lekkie AW109.
Innym krajem z obszaru posowieckiego, który wybrał transportowiec C-27J NG, jest Azerbejdżan. Umowę na nieujawnioną liczbę tych maszyn zawarto w czerwcu 2023 roku. Wcześniej, w lutym 2021 roku, podczas wizyty prezydenta Azerbejdżanu Ilhama Alijewa we Włoszech podpisano z Leonardo umowę wstępną na samoloty M-346. Media szacowały, że Baku może kupić do 25 maszyn. Niewykluczone też, że to Azerbejdżan będzie pierwszym członkiem WNP, który uzyska maszyny wielozadaniowe piątej generacji według zachodnich standardów. W lipcu 2023 roku podczas Międzynarodowych Targów Przemysłu Obronnego IDEF '23 podpisano porozumienie o dołączeniu Azerów do programu tureckiego myśliwca TF-X Kaan.
Samolot transportowy C-27J NG.
Jednak kraje WNP zainteresowane są nie tylko zachodnimi samolotami i śmigłowcami. Na początku listopada 2023 roku przy okazji wizyty prezydenta Emmanuela Macrona w Kazachstanie Pałac Elizejski ogłosił, że będą tam montowane radary obrony powietrznej dalekiego zasięgu Ground Master 400, choć początki tej transakcji sięgają 2014 roku. Wówczas to firma Thales Raytheon System podpisała protokół ustaleń na dostawę tego typu radiolokatorów. Ich rozwojem miała zająć się jej spółka joint venture Thales Granit Electronics, którą koncern utworzył z kazachską firmą SKTB Granit. Wtedy w planach było dostarczenie 20 radarów, ale jak dotąd powstał tylko jeden prototyp. Obecnie kazachskie siły powietrzne używają GM 400 zakupionego w 2013 roku.
Znacznie bardziej zaawansowany w pozyskiwaniu zachodniego uzbrojenia jest Azerbejdżan, a jego głównymi dostawcami są Izrael i Turcja. W listopadzie 2023 roku Baku podpisało umowę międzyrządową na dostawę produkowanego przez Israel Aerospace Industries systemu rakietowego obrony powietrznej Barak MX za 1,2 mld dolarów. Od kilku lat azerskie siły zbrojne dysponują podobnym systemem Barak 8. Izraelczycy dostarczyli też Azerom kilka typów bezzałogowych statków powietrznych, w tym Heron, Hermes-450 i Hermes-900, a także amunicję krążącą, jak Orbiter-1K, Skystriker i Harop. W arsenale azerskim znalazły się też różne wersje przeciwpancernych pocisków kierowanych Spike. Natomiast z Turcji Azerbejdżan pozyskał m.in. drony Akinci i Bayraktar TB2 oraz system artylerii rakietowej.
Doświadczenia z wojny z Azerbejdżanem w 2020 roku sprawiły, że na zachodnie uzbrojenie postawiła Armenia. Jej głównym dostawcą stały się Indie, z którymi od 2020 roku podpisała umowy o wartości setek milionów dolarów (dla porównania ubiegłoroczny armeński budżet obronny stanowił równowartość 1,25 mld dolarów). W grudniu 2023 roku serwis Zee Business podał informację o zakupie przez Erywań 15 zestawów obrony powietrznej krótkiego zasięgu Akash za około 720 mln dolarów. W listopadzie ubiegłego roku firma Bharat Forge potwierdziła zawarcie w minionym roku kontraktów na dostawę do Armenii ciągnionych haubic ATAGS kal. 155 mm/52 oraz samobieżnych dział MArG 155 mm/39 na podwoziu czterokołowej ciężarówki. Serwis internetowy Indian Defence Research Wing podał, że sprzedano 90 ATAGS za 155,5 mln dolarów. Natomiast liczba zestawów samobieżnych może wahać się od 72 do 100. Taka liczba dział oznacza, że Ormianie wyciągnęli też wnioski z wojny w Ukrainie i postanowili nie tylko wprowadzić do swej artylerii uzbrojenie w standardzie natowskim, ale de facto ją przezbroić. Tym bardziej, że do Armenii mogą trafić również samobieżne francuskie haubice Caesar.
Rząd w Erywaniu zwrócił się ku Francji, gdzie żyje wpływowa diaspora Ormiańska, po tym, jak Rosja biernie przyglądała się ubiegłorocznej operacji Azerbejdżanu przeciwko Górnemu Karabachowi. A Paryż okazał się otwarty na współpracę militarną. Francuzi bez rozgłosu przekazali Armenii 24 transportery Bastion, a kolejne 26 jest w produkcji. W październiku 2023 roku zawarto umowy na dostawy trzech radarów GM 200 od Thalesa oraz sprzęt noktowizyjny od Safrana. Jednocześnie odpisano protokół ustaleń z koncernem MBDA w sprawie rozpoczęcia procesu zakupu systemu przeciwlotniczego bardzo krótkiego zasięgu Mistral. Zainteresowana nim jest również Mołdawia, która już zakontraktowała radar GM 200. Kraj położony między Rumunią a Ukrainą od lat ma problem z prorosyjskimi separatystami w Naddniestrzu i od lat jest zasilany zachodnim uzbrojeniem w ramach pomocy wojskowej.
Dotąd państwa posowieckie zamawiały zwykle zachodni sprzęt z dziedziny, w której Rosja ma niewiele do zaoferowania, jak np. systemy bezzałogowe, samoloty transportowe, śmigłowce czy kołowe pojazdy pancerne. Warto pamiętać, że przed 2014 rokiem, zanim wybuchł konflikt z Ukrainą, sama Moskwa poszukiwała tam podobnych rozwiązań. Natomiast od Rosji kupowano nadal samoloty bojowe, BWP-y, czołgi, systemy artyleryjskie czy zestawy przeciwlotnicze.
Zainteresowanie bronią z Zachodu wśród członków WNP rośnie, co niepokoi Moskwę. Jednak jej pozycję na tamtejszych rynkach osłabia brak interesującej oferty w niektórych kategoriach produktów militarnych, jak np. drony, a ze względu na nałożone przez Zachód sankcje i straty w wojnie z Ukrainą Rosja może mieć problem z realizacją zamówień. Mimo to Kreml skrytykował Armenię za zakupy we Francji, ale co znamienne przemilczano znacznie większe jej kontrakty z Indiami. I choć kraje WNP nawiązują militarne kontakty z Zachodem, większość nie rezygnuje całkowicie z zamawiania rosyjskiej broni, a raczej poszerza krąg dostawców. Aby nie drażnić Kremla, ale też z powodu restrykcyjnych przepisów eksportowych niewiele transakcji zawierają z USA, natomiast spośród państw zachodnioeuropejskich ważnymi dostawcami są Francja i Włochy.
Ograniczanie dostępu członkom WNP do zaawansowanych systemów uzbrojenia przez większość państw NATO oraz wysokie ceny broni sprawiły, że kraje WNP preferowały (i będą to robiły pewnie nadal) sprzęt o standardach zachodnich produkowany przez Izrael, Republikę Południowej Afryki oraz Indie. A transakcje z Jerozolimą, Pretorią czy Nowym Delhi – które utrzymywały przyjazne relacje z Kremlem – były bezpieczne politycznie. Tak usankcjonowany przez dekady układ sprawia, że szukając dostawców broni kraje WNP nie będą gwałtownie zrywać więzów z Rosją. Będzie to raczej powolny proces rozluźniania militarnych więzi.
autor zdjęć: Leonardo
komentarze