MON zaktualizował wykaz kwalifikacji, jakie – na koszt armii – mogą zdobywać żołnierze wojsk obrony terytorialnej. Oprócz kursów kierowców, nurkowych czy spadochronowych, wojsko będzie mogło sfinansować także szkolenia na np. nawigatora, tłumacza czy operatora drona. Jakie jeszcze warunki będzie trzeba spełnić, by otrzymać zwrot pieniędzy?
Możliwość otrzymania pieniędzy z wojska w wypadku zdobycia przez żołnierza terytorialnej służby określonych kwalifikacji nie jest nowym rozwiązaniem. Regulowała to ustawa o powszechnym obowiązku obrony RP, a następnie ustawa o obronie ojczyzny. Zgodnie z obowiązującymi zapisami żołnierze OT, którzy pełnili terytorialną służbę wojskową przez co najmniej 3 lata na stanowiskach odpowiadających kwalifikacjom nabytym przed powołaniem do służby lub w jej trakcie, mogą liczyć na ekwiwalent pieniężny z tytułu kosztów poniesionych na kurs lub szkolenie.
Teraz MON przygotował szczegółowe przepisy w tej sprawie. Najważniejszą zmianą jest uaktualnienie wykazu kwalifikacji przydatnych siłom zbrojnym. Zamiast dotychczasowych dziewięciu z nich, w wykazie znajduje się aż 17. Tak jak dotąd kwalifikacje: kierowcy (prawo jazdy kategorii C, C+E, D), operatora sprzętu do robót ziemnych i urządzeń pokrewnych, operatora maszyn i urządzeń dźwigowo-transportowych, nurka, płetwonurka, skoczka spadochronowego i ratownika medycznego. Nowa lista nie uwzględniła kwalifikacji kucharza, w zamian za to pojawiło się na niej 8 nowych specjalności. W praktyce żołnierz OT będzie mógł liczyć na zwrot kosztów, gdy posiada lub uzyska kwalifikacje: operatora zespołów prądotwórczych, sanitariusza lub ratownika, informatyka lub teleinformatyka, nawigatora, operatora drona, sternika motorowodnego lub tłumacza. Wojsko zwróci także koszty szkolenia w zakresie uprawnień kierowcy do przewozu materiałów niebezpiecznych ciekłych zapalnych. – To oczywiście dobra wiadomość dla terytorialsów, bo znacznie rozszerza zakres umiejętności, za których posiadanie lub zdobycie mogą oni otrzymać zwrot kosztów. Korzyść jest obopólna, bo przecież wojsko, mając w swoich szeregach takich specjalistów, na co dzień korzysta z ich wiedzy w danym zakresie – mówi Martyna Wojenka, rzeczniczka prasowa WOT.
Zgodnie z projektem, podstawą do zwrotu pieniędzy będzie umowa zawarta między terytorialsem a szefem wojskowego centrum rekrutacji. Ekwiwalent pieniężny będzie naliczany przez szefa WCR na wniosek terytorialsa, na podstawie przedstawionych przez niego rachunków.
Pieniądze będą mogły być wypłacone po trzech latach pełnienia terytorialnej służby wojskowej, choć przepisy dopuszczają też możliwość wypłaty ekwiwalentu przed tym okresem, na wniosek żołnierza. Wtedy jednak będzie on musiał zobowiązać się do zwrotu pieniędzy w przypadku zwolnienia go ze służby z przyczyn niezależnych od wojska. Wyjątkiem będzie posiadanie przez żołnierza np. orzeczenia o niezdolności do czynnej służby wojskowej lub powołanie go do zawodowej służby wojskowej.
Projekt określa też zasady podnoszenia kwalifikacji przez żołnierzy terytorialnej służby wojskowej, którzy nie mają jeszcze trzyletniego stażu w WOT, ale zadeklarowali się do co najmniej trzyletniej służby w tej formacji. Chodzi tu m.in. o kursy i szkolenia specjalistyczne, organizowane poza wojskiem, których zakres dotyczy jednej z 17 kwalifikacji przydatnych w siłach zbrojnych i ma związek z zajmowanym przez żołnierza stanowiskiem służbowym. Na kursy takie będzie żołnierza kierował szef WCR na wniosek dowódcy jednostki lub na wniosek samego zainteresowanego, za zgodą dowódcy. W przypadku nieukończenia kursu, nieuzyskania kwalifikacji lub zwolnienia z terytorialnej służby wojskowej przed ustalonym okresem jej pełnienia, trwającym nie krócej niż 3 lata, żołnierz będzie musiał ponieść koszty kursu lub szkolenia. Tu także wyjątkiem będą sytuacje, gdy żołnierz uzyska orzeczenie o niezdolności do czynnej służby wojskowej albo zostanie powołany w szeregi armii zawodowej.
autor zdjęć: DWOT
komentarze