moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Na komisję marsz!

Wojskowi lekarze ubrani w fartuchy, a przed nimi poborowy w samej bieliźnie, stojący na baczność – taki stereotypowy obrazek przemknął mi przez myśl, kiedy pewnego wiosennego dnia otrzymałem wezwanie na wojskową kwalifikację. 14 czerwca wczesnym rankiem stawiłem się w jednym z leszczyńskich akademików, by dopełnić formalności i... przekonać się, jak jest naprawdę.

Zajechaliśmy. Trudno mi ukryć zmęczenie – dla człowieka, który już w maju rozpoczął wakacje, wstawanie o siódmej rano nie jest standardem. No ale skoro to konieczne, by spełnić obywatelski obowiązek... nie ma co narzekać. Parkujemy przed pustym o tej porze roku akademikiem. Przy głównym wejściu kartka z napisem – „Kwalifikacja wojskowa”. To tutaj.

Przed komisją wojskową musi stanąć w Polsce każdy chłopak, który ukończył 18. rok życia. Wezwanie mogą otrzymać także dziewczyny, ale tylko te z wykształceniem medycznym bądź okołomedycznym. Komisja rzecz jasna nie kieruje do armii, a jedynie ocenia stopień zdolności do służby wojskowej. Na podstawie badania przydziela jedną z czterech kategorii. Kategoria „A” oznacza pełną zdolność do służby wojskowej. Każdy kto ją otrzyma, może ubiegać się o przyjęcie do armii. W razie zagrożenia wojną i powszechnej mobilizacji może też zostać do niej wcielony. Ale to skrajny przypadek. Kategoria „B” oznacza czasową niezdolność do służby. Decyzja o jej przyznaniu ma moc do dwóch. Po upływie tego czasu ponownie należy stanąć przed komisją, która zadecyduje co dalej. Kategorię „D” dostają osoby niezdolne do służby wojskowej w czasie pokoju. Jest jeszcze kategoria „E” dla niezdolnych do służby ani w czasie pokoju, ani podczas wojny. Tyle teorii. Tymczasem wchodzę do akademika.

Za drzwiami witają mnie żołnierze. Ich uśmiechy pomagają rozładować lekkie napięcie, które wcześniej odczuwałem. Dowiaduję się, że za przeprowadzenie kwalifikacji w moim przypadku odpowiadają Wojskowe Centrum Rekrutacji w Lesznie oraz tutejsze starostwo i funkcjonujące tam Powiatowe Centrum Zarządzania Kryzysowego.

Zostaję zaproszony do pierwszej z sal. Urzędnicy starostwa spisują tam podstawowe dane. Pokazuję dowód osobisty, prawo jazdy, a także świadectwo ukończenia liceum. Podaję swój adres oraz numer telefonu. Potem muszę wypełnić ankietę dotyczącą moich predyspozycji psychologicznych. „Czy były próby samookaleczeń, a może próby i myśli samobójcze?” – czytam kolejne punkty ankiety. Każdy kto stawia się na komisji musi też odpowiedzieć na pytania o używki, np. czy pije alkohol, a jeśli tak – to jak często, czy korzysta się z pomocy psychologa albo psychiatry. Pytania są szczegółowe, co trochę mnie zaskakuje, ale cóż – najwyraźniej wszystkie te informacje są niezbędne do rzetelnego przeprowadzenia kwalifikacji.

Z odpowiedziami idę pod salę, w której przyjmuje psycholog. To nowość, bo jak słyszę, mój rocznik takie spotkania odbywa jako pierwszy. Niestety, rozmowy tego typu zawsze trochę trwają, do tego dochodzi czytanie i analiza ankiet. Trzeba więc trochę poczekać na swoją kolej, ale tragedii nie ma. Przed gabinetem spotykam starych znajomych. Czas spędzony na rozmowach mija względnie szybko. Ani się obejrzałem, jak zostałem wywołany do gabinetu. Spotkanie z panią psycholog przebiega naprawdę miło. Jest empatyczna i wyrozumiała. Życzliwie i precyzyjnie omawia moje odpowiedzi z ankiety. Ale to zaledwie wstęp do części zasadniczej. Za chwilę stanę przed komisją lekarską.

Tutaj niestety czas oczekiwania trochę się wydłuża. Walczę z nudą przy pomocy telefonu i książki. Do rzeczywistości przywołuje mnie głos pielęgniarki. „Następny proszę!” – niesie się po korytarzu.

Najpierw wchodzę do pomieszczenia, w którym została urządzona szatnia. Rozbieram się do bielizny, następnie przechodzę do gabinetu po przeciwnej stronie korytarza. Teraz od chłopaków oczekujących na swoją kolej odgradza mnie parawan. W gabinecie za stołami siedzą cztery osoby – przewodniczący komisji, jego pomocnik, pani doktor oraz pielęgniarka. Samo badanie przebiega dosyć standardowo: jestem ważony i mierzony. Pani doktor sprawdza mój słuch oraz wzrok. Bada też, czy jestem zdolny zachować równowagę – prosi, abym zamknął oczy i stanął na jednej nodze. Dla formalności muszę też na moment zsunąć bieliznę.

Niemal wszystko jest w najlepszym porządku. Niemal, bo jak się okazuje – wzrok w prawym oku mam nieco gorszy niż w lewym. Ale to w niczym nie przeszkadza. Na podstawie rozmowy z panią psycholog i badań lekarskich zostaje mi przyznana kategoria A – „zdolny do czynnej służby wojskowej”.

Teraz jeszcze muszę podpisać kilka dokumentów i... wysłuchać krótkiej informacji, co dalej. Książeczki wojskowej na tym etapie nie dostanę. To już przeszłość. Zostanie mi wręczona, jeśli zdecyduję się wstąpić do armii. Od niedawna w Polsce funkcjonuje dobrowolna zasadnicza służba wojskowa. Ochotnicy mogą się zgłosić na 27-dniowe szkolenie podstawowe, które kończy się przysięgą. Potem decydują, czy chcą podjąć szkolenie specjalistyczne w wybranej jednostce czy przejść do rezerwy. Jest też 16-dniowe szkolenie w ramach programu „Trenuj jak żołnierz”. Ono też kończy się przysięgą. Potem przeszkolony ochotnik trafia do rezerwy. Za udział w szkoleniu armia płaci – 130 złotych za dzień. Badanie lekarskie, które dziś przeszedłem jest ważne przez trzy lata. Jeśli chciałbym związać się z wojskiem po tym czasie, musiałbym stanąć przed komisją raz jeszcze. Akademik opuszczam po trzech godzinach.

Udział w kwalifikacji wojskowej na pewno był ciekawym doświadczeniem. Tak jak w przypadku matury, to w pewnym sensie symboliczne wejście w nowy etap życia. Trochę jak skok w dorosłość. Na razie do wojska się nie wybieram. Ale świadomość, że w razie potrzeby – oby nigdy do niej nie doszło – mógłbym przysłużyć się krajowi, wystąpić w obronie swojego domu, przyjaciół, najbliższych, daje satysfakcję.

Mikołaj Zalesiński , tegoroczny maturzysta, absolwent I Liceum Ogólnokształcącego w Lesznie

autor zdjęć: Łukasz Zalesiński

dodaj komentarz

komentarze


Uroczyste pożegnanie żołnierzy, którzy niebawem wylecą do Libanu
 
W Sejmie o przyszłości przemysłu zbrojeniowego
Podwyżki dla wojskowych ustalone
Dla firm przychylnych żołnierzom WOT-u
Sowiecki podstęp
Wyrok za tragiczny wypadek
Przerwany lot „Orlika”
Moskwa zrzuca winę na Kijów, licząc na przychylność Waszyngtonu
Rosomaki na Bałtyku
Po raz drugi zostali Mistrzem Ekstraklasy Wojskowej
Wojskowi mistrzowie dla pokoju
Wicepremier Kosiniak-Kamysz na spotkaniu z samorządowcami
Test wytrzymałości
Wspólnie zapracowaliśmy na ten medal
Borsuk potrafi!
Gladius rozpoznaje i uderza
Kosiniak-Kamysz: Musimy wywierać presję na Rosję
Jedność w sprawie bezpieczeństwa jest racją stanu
Wodowanie „Rybitwy”
O Ukrainie wspólnym głosem
Polacy pomogą w poszukiwaniach żołnierzy US Army
Mgła odebrała medale snowboardzistom
Zwycięstwo cieszy, ale też zobowiązuje
Ukraińcy zaatakowali elementy rosyjskiej triady nuklearnej
Rozejm na Morzu Czarnym? Tak przynajmniej twierdzi Biały Dom
Zginęli, bo walczyli o wolną Polskę
Bez medalu w ostatnim dniu rywalizacji w wojskowych igrzyskach
Zmiana warty na Sycylii
Wojsko Polskie pomaga nauce. Transportery dla stacji polarnej
Marynarze najlepsi w czterech konkurencjach
Bezzałogowce w Wojsku Polskim – serwis specjalny
Sekrety biegu patrolowego
Szachownica dla F-35 w nowej odsłonie
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
„Sokół” oficjalnie otwarty
Poradnik na czas kryzysu już kwietniu
Azjatycki partner Grupy WB
Lotnicza konferencja w Warszawie
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Tropem podwodnego drona
„Ostatnia szarża”, czyli ułani kończą w wielkim stylu
Mistrzyni olimpijska mistrzynią wojskowych igrzysk
Szwedzkie Gripeny włączą się w ochronę sojuszników
Podniebne wsparcie sojuszników
Trudna sztuka dowodzenia
Magia Invictus Games
GROM walczy na Bałtyku
Szer. Sidorowicz: My, Polki, jesteśmy bojowe
Podwyżki dla wojskowych wchodzą w życie
W razie ataku Sojusz odpowie z całą siłą
Bałtyk pod parasolem
Test przyjaźni na sportowych trasach
Trump i Putin rozmawiali o wojnie w Ukrainie
W Limanowej oddano do użytku nowoczesne koszary
Zryw ku wolności
Mazurek Dąbrowskiego na zakończenie igrzysk
Poznajcie NeoX-2 Duch
Putin już nie dotrzymał danego Trumpowi słowa
Kłopotliwe pamiątki na morskim dnie
Szwedzkie granatniki dla Czerwonych Beretów
Spisały się na medal
Były minister z prokuratorskimi zarzutami
Parlamentarzyści UE o bezpieczeństwie Europy
Borsuki kupione
Wojsko podsumowało działalność sportową w roku 2024
Nie ma łatwych zawodów, nie ma łatwych biegów!
Walka w półcieniu
Srebrna sztafeta 4x400 m kobiet
Sejm za planem dozbrojenia Europy
Podniebne tankowanie „Husarza”
Nowe legitymacje dla weteranów
Wojskowe emerytury w górę
Dostawa z Korei odebrana
„Do obrony użyjemy każdego środka”
K9 strzelały w Ustce
Lekkoatleci wicemistrzami w crossie
Niezawiniona śmierć niezłomnego gen. Fieldorfa
„Joanna Mała” większa i nowocześniejsza
Aby szpital był przyjazny wojsku

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO