Atak na bazę. Z głośnika rozlega się sygnał alarmu: Incoming, Incoming… W pobliżu ogrodzenia rozrywają się pociski moździerzowe. Kilka z nich eksplodowało wewnątrz bazy. Żołnierze biegną do schronów. Służby medyczne mimo grożącego im niebezpieczeństwa odnajdują rannych i udzielają im pomocy… Na szczęście to tylko ćwiczenia żołnierzy, którzy niedługo wyjadą na VIII zmianę PKW UNIFIL w Libanie.
Pozorowany atak był częścią pięciodniowego sprawdzianu (tzw. certyfikacji) weryfikującego, czy żołnierze, którzy wezmą udział w VIII zmianie PKW UNIFIL w Libanie, są dobrze przygotowani do wykonywania zadań w czasie misji. Na terenie wędrzyńskiego poligonu sprawdzano nie tylko zdolność bojową kompanii manewrowej, która będzie główną siłą kontyngentu, lecz także wszystkie inne zespoły, grupy i specjalistów, czy właściwie opanowali umiejętności niezbędne na misji i czy wojskowi znają procedury obowiązujące w każdej, nawet najbardziej ekstremalnej, sytuacji.
Kontyngent, który pod błękitną flagą Organizacji Narodów Zjednoczonych za kilka tygodni zacznie pełnić służbę w Libanie, przygotowuje tym razem 10 Brygada Kawalerii Pancernej ze Świętoszowa. Około 70% stanu osobowego na misji będą stanowili żołnierze właśnie tej jednostki. Trzonem bojowym zmiany mają być wojskowi z batalionu zmechanizowanego kawalerzystów ze Świętoszowa. – Kompanię manewrową utworzą bardzo dobrze wyszkoleni żołnierze. Zdecydowana większość z nich ma już za sobą udział w wielu innych misjach zagranicznych, m.in. w Iraku i Afganistanie – mówi ppłk Wojciech Strzelecki, szef szkolenia 10 Brygady. Kompanię manewrową wzmocni także 20 żołnierzy z Węgier.
Niebezpieczne scenariusze
Do udziału w misji przygotowuje się około 240 żołnierzy. Podczas certyfikacji wojskowi działali zgodnie ze scenariuszami szkoleniowymi opracowanymi na podstawie wydarzeń, które miały miejsce podczas służby polskich żołnierzy na misjach poza granicami kraju. Przyszli misjonarze musieli wykazać się umiejętnościami i opanowaniem podczas m.in. ataku na posterunek obserwacyjny, patrolu w terenie czy ataku z użyciem środków trujących. Sprawdzano też, jak żołnierze zareagują, gdy wpadną w zasadzkę zorganizowaną przez rebeliantów wykorzystujących improwizowane urządzenia wybuchowe, tzw. ajdiki. Wojskowi trenowali również ewakuację rannych drogą powietrzną zgodnie z procedurą MEDEVAC.
Film: Bogusław Politowski/Zbrojna TV
Oprócz zdolności bojowej żołnierzy VIII zmiany UNIFIL weryfikowano także przygotowanie żołnierzy z grupy dowódcy, sztabu oraz oficerów odpowiedzialnych za współpracę cywilno-wojskową w rejonie misji. Co ciekawe, wojskowi przećwiczyli udzielanie pomocy humanitarnej w realnej sytuacji. Żołnierze kontyngentu zorganizowali zbiórkę datków na rzecz domu dziecka z pobliskiego Sulęcina. – Zebrali 3200 zł. Za te środki, w porozumieniu z dyrekcją i wychowawcami, zostały kupione rzeczy najbardziej przydatne podopiecznym tej placówki – informuje ppor. Agnieszka Januszewska.
Wśród żołnierzy przygotowujących się do wyjazdu jest chor. Zieliński, który na misjach był już sześć razy (w Kosowie, Iraku i Afganistanie). – Mimo doświadczenia nabytego w czasie wcześniejszych wyjazdów każda kolejna misja wymaga nauczenia się wielu nowych rzeczy. Tacy jak ja, doświadczeni żołnierze, nie mogą więc spocząć na laurach i muszą wpoić sobie wiele nowych nawyków i wiedzy – uważa chorąży.
Region niestabilny
Dowódcą VIII zmiany kontyngentu będzie ppłk Radosław Wujda, dowódca świętoszowskiego batalionu zmechanizowanego. Jego zdaniem misja UNIFIL jest najtrudniejsza spośród tych, w jakich obecnie biorą udział polscy żołnierze. Chociażby ze względu na niestabilną sytuację w regionie. – Spokój w tej części świata zależy nie tylko od tego, co dzieje się w Libanie, ale także w Izraelu oraz Syrii – wyjaśnia dowódca kontyngentu. Oficer przypomina, że misja jest pełniona w regionie, gdzie ze względów politycznych i gospodarczych jest bardzo duża grupa uchodźców, którym wojska ONZ-etu muszą zapewnić bezpieczeństwo. – Jest to teren górzysty, w którym utrudniona jest obserwacja i wszelkie działania. Drogi są bardzo kręte, wąskie, w dużej mierze polne, kamieniste, po których poruszanie się pojazdami jest bardzo utrudnione – mówi ppłk Wujda.
Przyszły dowódca kontyngentu podkreśla jednak, że ma bardzo doświadczonych podwładnych, zgrane ze sobą plutony, drużyny i zespoły. – Cieszy mnie, gdy podczas certyfikacji widzę bardzo duże zaangażowanie żołnierzy, którzy są dobrze wyszkoleni i przygotowani na wszystkie sytuacje, jakie podczas misji mogą zaistnieć – podsumowuje.
autor zdjęć: Bogusław Politowski
komentarze