Uczestnicy obrad „Rok od ustawy o obronie ojczyzny – rok ważnych zmian” w Akademii Sztuki Wojennej dyskutowali m.in. o usprawnieniach w rekrutacji do wojska. O tym, że nowe przepisy wychodzą naprzeciw potrzebom kandydatów, świadczą liczby – w ostatnich miesiącach do służby w armii zgłosiło się rekordowo dużo młodych Polaków.
– Jednym z celów ustawy o obronie ojczyzny jest budowa Wojska Polskiego z minimum 300 tys. żołnierzy – mówił Mariusz Błaszczak, wicepremier i minister obrony podczas konferencji „Rok od ustawy o obronie ojczyzny – rok ważnych zmian” w Akademii Sztuki Wojennej w Warszawie. Szef MON-u zaznaczył, że nie sprawdziły się założenia sprzed kilkunastu lat, że armia ma być nieliczna, ale dobrze wyszkolona. Wojna w Ukrainie pokazała, że potrzebne są liczne siły zbrojne i rozwinięte rezerwy, bo tylko w ten sposób można skutecznie odstraszyć agresora.
– Ustawa wprowadziła nowe metody rekrutacji do wojska. Jesteśmy aktywni, przemierzamy całą Polskę i zachęcamy do wstąpienia w szeregi armii. Mamy też program „Zostań żołnierzem Rzeczypospolitej” – wyliczał minister obrony. Dzięki tym zabiegom – jak przekonywał Mariusz Błaszczak – w zeszłym roku polska armia osiągnęła największą liczbę nowych żołnierzy zawodowych (ponad 13,7 tys. osób) od momentu odejścia od powszechnej obowiązkowej służby wojskowej.
O przepisach ustawy o obronie ojczyzny, które sprzyjają zwiększeniu liczebności sił zbrojnych, mówił również płk Mirosław Bryś, szef Centralnego Wojskowego Centrum Rekrutacji (CWCR). – Wśród rozwiązań wychodzących naprzeciw potrzebom kandydatów jest zniesienie terytorialności w wypadku składania wniosku o powołanie do armii. Obecnie można go złożyć w dowolnie wybranym wojskowym centrum rekrutacji (WCR) oraz drogą elektroniczną – przypomniał płk Bryś. Co więcej, kandydat już we wniosku może określić rodzaj służby wojskowej, który go interesuje, np. dobrowolna zasadnicza, terytorialna lub aktywna rezerwa, wskazać jednostkę, w której chce służyć, i czas, na który chce być powołany. W opinii płk. Brysia korzystne zmiany przyniosła też reorganizacja wojskowych pracowni psychologicznych i włączenie ich do wojskowych centrów rekrutacji. – Dzięki temu możliwe jest przeprowadzenie badania od razu po przyjściu kandydata do WCR-u, a w wypadku wniosku elektronicznego umówienie ochotnika na konkretny dzień – tłumaczył.
Zdaniem szefa CWCR-u dobrym rozwiązaniem jest wydłużenie do trzech lat ważności badań lekarskich i psychologicznych przeprowadzanych podczas kwalifikacji wojskowej. – Jeśli ktoś w tym czasie zechce wstąpić do DZSW lub służby terytorialnej, może zostać wcielony bez badań – mówił płk Bryś.
Wojskowe centra rekrutacji dostosowały również czas pracy do potrzeb kandydatów – raz w tygodniu są otwarte do godz. 18.00. Co więcej, zapraszają też w każdą pierwszą sobotę w miesiącu. – Wszystkie te mechanizmy funkcjonują w 100 procentach – zapewniał płk Bryś. – Od czerwca do końca 2022 roku przyjęliśmy ponad 16 tys. ochotników do dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej. Natomiast w tym roku do końca maja będziemy mieć kolejnych ponad 13 tys. żołnierzy DZSW – poinformował.
Z kolei Wojciech Skurkiewicz, wiceminister obrony, zwrócił uwagę na przepisy, które wymagają dopracowania. Przykład? Chociażby taki, że na wojskowe uczelnie kandydują m.in. absolwenci szkół średnich, którzy w momencie składania dokumentów na studia nie ukończyli jeszcze 18 lat (to dlatego, że rozpoczęli edukację jako sześciolatki). Problem w tym, że jako niepełnoletni nie mogą zostać przyjęci do dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej, do której wstępują wszyscy podchorążowie pierwszego roku studiów. – Musimy zastanowić się, jak dać im możliwość rozpoczęcia edukacji – mówił wiceminister.
Jakie jest natomiast największe wyzwanie, przed którym stoją wojskowe centra rekrutacji? W opinii płk. Brysia to przede wszystkim dalsze zwiększenie możliwości rekrutacyjnych, tak aby oferta armii, jako miejsca do rozwoju kariery, docierała do szerszego grona osób i różnych środowisk. – Chcemy być obecni na dworcach, w centrach handlowych i innych uczęszczanych miejscach – podkreślał oficer. Dodał, że zależy mu też na optymalizacji systemu orzeczniczo-lekarskiego i jego informatyzacji, aby dane „szły” za kandydatem, dzięki czemu może on szybko przechodzić przez proces rekrutacji.
autor zdjęć: Piotr Płuciennik/10 BLog, Leszek Chemperek/CO MON
komentarze