W poniedziałek niemiecka armia rozpoczęła przemieszczanie pierwszych dwóch baterii systemu obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej Patriot do Polski. Niemieckie Patrioty będą rozmieszczone w okolicach Zamościa, około 60 km od polsko-ukraińskiej granicy. Od kilku dni na Lubelszczyźnie są także żołnierze Bundeswehry, którzy zajmą się obsługą systemu.
Transport dwóch z trzech obiecanych niemieckich baterii Patriot rozpoczął się wczoraj przed południem. Jak podał portal NDR Patrioty do pokonania mają około 1100 km, z Gnoien w Meklemburgii-Pomorzu Przednim aż do Zamościa. Baterie będą ulokowane w południowej części województwa lubelskiego, około 60 km od granicy z Ukrainą.
Zgodnie z informacjami przekazanymi kilka dni temu przez polskie Ministerstwo Obrony Narodowej, niemieckie baterie Patriot mają być włączone w nasz system dowodzenia, a o ich użyciu będzie decydował dowódca operacyjny rodzajów sił zbrojnych. Zadaniem sojuszniczych baterii będzie ochrona polskiej przestrzeni powietrznej na południowym wschodzie od Warszawy. Obsługą nowoczesnego sprzętu zajmą się wyłącznie niemieccy żołnierze. Relokacja personelu Bundeswehry do Polski rozpoczęła się już tydzień temu.
Wicepremier, minister obrony Mariusz Błaszczak podczas poniedziałkowej konferencji prasowej w zakładach Cegielskiego został zapytany o to, kiedy niemieckie Patrioty zaczną działać w Polsce. Odpowiedział: „to nie jest tak, że bardzo spieszymy się z tą sprawą”, ale zapewnił, że system zacznie działać kiedy „wszystko będzie przygotowane”. – Intensywnie pracujemy nad tym, by do tego doprowadzić – dodał wicepremier. Jednocześnie przypomniał, że system Patriot będzie rozlokowany także na Ukrainie. Według wicepremiera Błaszczaka to dzięki Polsce Niemcy i USA zdecydowały się na przekazanie Ukrainie tych systemów. – Nasza presja zakończyła się sukcesem – mówił. Dodał też, że jest przekonany, że tak samo będzie z przekazaniem Ukrainie czołgów Leopard.
Umieszczenie niemieckich systemów obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej Patriot w Polsce to efekt rozmów ówczesnej minister obrony Niemiec Christine Lambrecht i szefa polskiego MON, wicepremiera Mariusza Błaszczaka. Wyrzutnie zostaną relokowane w Polsce, by chronić naszą przestrzeń powietrzną m.in. przed incydentami podobnymi do tego, jaki miał miejsce w Przewodowie. 15 listopada 2022 roku przypadkowo spadła tam ukraińska rakieta. W wypadku zginęły dwie osoby.
autor zdjęć: BERND WUSTNECK/DPA/East News
komentarze