moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Bicz Boży dla zgrai moskiewskiej

Choć nie miał wojskowego wykształcenia, z powodzeniem dowodził kilkusetosobowym oddziałem. Marszałek Józef Piłsudski pisał o nim: „Był to jedyny może wódz, który walczył naprawdę ze znajomością terenu”. Płk Dionizy Czachowski, cioteczny brat Fryderyka Chopina i naczelnik siły zbrojnej województwa sandomierskiego, przeszedł do powstańczej legendy.


Józef Chełmoński, Kozacy. Muzeum Narodowe w Warszawie

Choć miał raptem 53 lata, pamiętnikarze określili go jako „przeszło 60-letniego starca”. „Prawdziwy bicz Boży dla zgrai moskiewskiej” – jak go nazwano – był odważnym, niezwykle odpornym na trudy, nieuchwytnym i trochę niekarnym partyzantem. Wobec Rosjan stosował prawo odwetu, co ściągnęło nań ich szczególną nienawiść; okrzyknięty przez nich „strasznym starcem” i „polskim królem”, był uparcie ścigany. Gdy większość powstańczych dowódców ratowała się ucieczką za granicę, Czachowski bił się nadal. Zginął w nierównej walce z szablą i rewolwerem w ręku.

Ród Czachowskich wywodził się ze starej szlachty mazowieckiej herbu Korab, pochodzącej ze wsi Czachów lub Czachowo na ziemi czerskiej. Najstarszy odnaleziony zapis podaje, że dziedzicami Czachowa w roku 1449 byli bracia Jacek i Mikołaj. Rodzina ta, niegdyś bogata i wpływowa, z czasem zupełnie podupadła majątkowo. Na początku XIX wieku Józef i Joanna Czachowscy, rodzice Dionizego, byli już tylko właścicielami Niedabyla w powiecie radomskim. Tam 5 kwietnia 1810 roku urodził się Dionizy Feliks Czachowski.

Ciekawe były koligacje rodzinne późniejszego powstańczego dowódcy. Jego matka Joanna z Krzyżanowskich była siostrą Justyny z Krzyżanowskich Chopinowej, matki Fryderyka, starszego od Dionizego o miesiąc i pięć dni. Z kolei ich młodszym kuzynem, bratankiem matek, był Włodzimierz Bonawentura Krzyżanowski (1824–1887), uczestnik antypruskiego powstania w Wielkopolsce w 1846 roku, po którego klęsce udał się na emigrację do Ameryki. Wstąpił do armii i awansował od szeregowca do generała armii Stanów Zjednoczonych, był bohaterem amerykańskiej wojny secesyjnej, w tym bitwy pod Gettysburgiem w lipcu 1863 roku, podczas której przeprowadził brawurowy atak na bagnety, co uratowało armię Unii przed okrążeniem i niechybną klęską. Od 1867 roku, jako wysoki urzędnik rządu federalnego, był jednym z pionierów kupionej od Rosji Alaski (niekiedy w publikacjach błędnie stoi, że pierwszym gubernatorem stanu Alaska).

Dionizy Czachowski kształcił się w gimnazjum księży pijarów w Radomiu, które ukończył około 1828–1829 roku. W następnych latach dzierżawił majątek Dąbrówka Nagórna w powiecie radomskim. Według zachowanego przekazu był wówczas młodzieńcem dziarskim, znakomitym jeźdźcem i niezwykle odważnym myśliwym. Wiele czasu spędzał na polowaniach w górach i lasach świętokrzyskich, co zaowocowało doskonałą znajomością terenu. Właśnie owa bezbłędna orientacja w topografii, w połączeniu z żelaznym charakterem, odwagą i odpornością na trudy, były po latach źródłem jego sukcesów militarnych. W tym też czasie, 9 lutego 1830 roku, ożenił się w Radomiu z Eufemią Kaliszówną, córką właścicieli kilku majątków nad Pilicą.

Między powstaniem listopadowym a styczniowym

Tymczasem w listopadzie 1830 roku wybuchło powstanie, które przeistoczyło się niebawem w regularną wojnę polsko-rosyjską. Według kilku przekazów Czachowski został wtedy porucznikiem jazdy Wojska Polskiego i wziął udział w walkach, co jednak nie znajduje potwierdzenia w źródłach.

Z drugiej strony trudno jednak wyobrazić sobie sytuację, że Czachowski, który ponad trzydzieści lat później, w 1863 roku, wykazał niebywałą energię, w latach 1830–1831 pozostawał bezczynnie w domu, gdy jego rówieśnicy garnęli się do powstania. Tym bardziej że w rodzinie panowała patriotyczna atmosfera i chęć odwetu na znienawidzonym wrogu. Przebija to nawet z listów ciotecznego brata Dionizego – Fryderyka Chopina. Będąc w Stuttgarcie w drodze na emigrację do Francji, na wieść, że Rosjanie zdobyli Warszawę, pisał wstrząśnięty i zrozpaczony we wrześniu 1831 roku: „Ach, czemuż choć jednego Moskala zabić nie mogłem!”1.


Dionizy Czachowski w Górach Świętokrzyskich. J. Grabiec [Józef Dąbrowski], Rok 1863, Poznań 1913

Poza tym wydaje się też mało prawdopodobne, aby w styczniu 1863 roku płk Marian Langiewicz, były pruski oficer, dysponując kilkoma oficerami z armii zaborczych, mianował szefem swego sztabu Czachowskiego, gdyby ten nie posiadał żadnego przygotowania wojskowego. Musiał więc Czachowski mieć jakieś doświadczenie militarne przed powstaniem styczniowym, choć dziś trudne do zweryfikowania. Jednakże jeśli w latach 1830–1831 chwycił za broń, to jego udział w ówczesnych walkach odbył się bez większego rozgłosu.

W 1839 roku Czachowski odziedziczył w spadku pokaźny majątek Worobijówkę na Ukrainie w powiecie kaniowskim koło Kijowa, dokąd przeprowadził się z żoną i czwórką dzieci – Józefą, Marianną, Julią i Karolem. Przez następne dwadzieścia lat dorobił się na Ukrainie znacznej fortuny. Tam też przyszły na świat kolejne dzieci – Klementyna, Adolf i Eufemia, przy której porodzie w 1849 roku zmarła mu żona. Czachowski pozostał już wdowcem do śmierci. W 1860 roku, wydzierżawiwszy Worobijówkę, wrócił do Królestwa. Zapewne od tego czasu włączył się w działalność niepodległościową, choć polityką raczej się nie interesował. W okresie manifestacyjnym należał do organizacji narodowej i na cmentarzu Powązkowskim 2 marca 1861 roku, na pogrzebie pięciu poległych, który przerodził się w wielką manifestację polityczno-społeczną przeciwko rosyjskim władzom okupacyjnym w Królestwie Kongresowym, wystąpił z kokardą na ramieniu jako delegat województwa sandomierskiego. Z tego czasu pochodzi jedyna znana jego fotografia, wykonana w zakładzie Jana Mieczkowskiego, gdzie pozujący Czachowski ma na płaszczu właśnie tę kokardę. Zaczął natomiast przygotowywać się do walki zbrojnej i jesienią 1862 roku kupił od rosyjskich władz wojskowych kilkadziesiąt kawaleryjskich koni, które były dla późniejszego powstania bardzo cennym nabytkiem.

Dowódca gwardii Langiewicza

Z chwilą wybuchu powstania 22 stycznia 1863 roku stawił się w punkcie zbornym na Świętym Krzyżu. Według opisu jednego z powstańców „Dionizy Czachowski był to już starszy człowiek, mający sześćdziesiąt siedem lat [jak już wiemy, był o czternaście lat młodszy], wzrostu dość wysokiego, barczysty i bardzo przystojny, nosił brodę krótko przystrzyżoną, już szronowatą. Wzrok miał ognisty i bystry. W ruchach i przemówieniu szorstki i gwałtowny. Dla swych żołnierzy bardzo surowy, pomimo tego lubiany dla swej nieustraszonej odwagi, którą już nieraz okazał. W trzydziestym pierwszym roku był oficerem w powstaniu [jak też już wiemy, nie jest to pewne]”2. Wkrótce został mianowany przez pułkownika (od 17 lutego generała) Mariana Langiewicza szefem jego sztabu, a kilka dni później awansował do stopnia majora i został dowódcą III batalionu w tworzonym w Wąchocku oddziale Langiewicza. Oddział ten, choć niedostatecznie uzbrojony, składał się z czterech batalionów piechoty, pododdziału kawalerii, a nawet kilku armat, łącznie liczył około 1400 ludzi. Czachowski na czele batalionu przeszedł do Suchedniowa, zabezpieczając formowanie oddziału. Stoczył wówczas umiejętnie bój, dając możliwość odskoku niezorganizowanym do końca siłom powstańczym. Od tej pory jego batalion stał się gwardią Langiewicza. W jednej z najbardziej zaciętych i krwawych bitew powstania: pod Małogoszczą 24 lutego 1863 roku jego batalion osłaniał odwrót głównych sił gen. Langiewicza. Nawiasem mówiąc, to właśnie z oddziału Czachowskiego pochodził ranny pod Małogoszczą Józef Odrowąż, bohater powieści Stefana Żeromskiego „Wierna rzeka”. Bił się następnie Czachowski dzielnie pod Pieskową Skałą, Chrobrzem i wreszcie 18 marca 1863 roku pod Grochowiskami, gdzie dyktator insurekcji Langiewicz poniósł klęskę i zdecydował się przeprawić przez Wisłę do austriackiego zaboru. Zaraz też został tam aresztowany i do powstania już nie wrócił.

Żelazny starzec

Tymczasem Czachowski na czele swego batalionu przebił się przez kordon rosyjski i zawrócił na północ w Góry Świętokrzyskie. Rozpoczął wówczas swoją samodzielną kampanię partyzancką, która przysporzyła mu laurów i na trwałe wpisała go w panteon bohaterów narodowych. Szybkimi i morderczymi marszami, często z jednego końca województwa na drugi, niespodziewanie szarpał nieprzyjaciela. Jego partia liczyła do sześciuset ludzi uzbrojonych głównie w broń myśliwską. Jak wspominał Antoni Drążkiewicz, jeden z jego oficerów: „Czachowski tak w obozie i marszu, jak i w bitwie zawsze w pośród nas przebywał, dzień i noc. W bitwach usuwał się jak regulamin każe, zaraz za linię bijącej się piechoty i strzelców: ale zdarzały się wypadki, że stawał konno, wśród samej linii, i brał czynny udział w boju”3. W innym zaś miejscu pamiętnikarz ten następująco opisał swojego dowódcę: „Ujrzeliśmy Czachowskiego, siedzącego na kłodzie, w swym sławnym krótkim kożuszku baranim, takichże szarawarach, juchtowych butach i czarnej z lampasami podobnejże barwy z baranków konfederatce. Przez ramię i piersi miał przewieszoną szeroką amarantową na białem tle szarfę. Przy boku kawaleryjski pałasz. Na plecach spoczywała u niego dubeltówka wyborna. Na smyczy przez szyję, ze sznurów zielonych zrobionej, wisiały w futerałach, przyczepionych do szerokiego pasa rzemiennego z wielką klamrą na przodzie, na której widniał orzeł biały, dwa rewolwery. Zza cholewy prawego buta wyglądała rękojeść schowanej tam a nigdy nieodłącznej, sławnej jego nahajki kozackiej”4. Żołnierze Czachowskiego darzyli swego wodza wielkim szacunkiem, zwracając się doń per „Ojcze”.


Od lewej: Antoni Jeziorański, Dionizy Czachowski, Marian Langiewicz i Anna Henryka Pustowójtówna (początkowo adiutant Czachowskiego, później Langiewicza) – wizerunki wzorowane na fotografiach. J. Grabiec [Józef Dąbrowski], Rok 1863, Poznań 

Niezwykle uzdolnionym i pomocnym oficerem w oddziale Czachowskiego był kpt. Stanisław Dobrogoyski. Jego ojcem był oficer powstania kościuszkowskiego i członek Towarzystwa Patriotycznego skazany na katorgę, za co Stanisław w młodości został odebrany rodzicom i rozkazem cara Mikołaja I wcielony do rosyjskiego korpusu kadetów. Już jako rosyjski oficer jeździł na Zachód zapoznać się z rozwiązaniami tamtejszych armii. Uczestniczył w wojnie krymskiej. Z chwilą wybuchu powstania dowodził batalionem w smoleńskim pułku piechoty, który stacjonował w Kielcach. Mimo że nie znał języka polskiego, zdezerterował wraz z chorążym Romanem Bocheńskim i podporządkował się Czachowskiemu. Ten mianował go dowódcą swojej gwardii – kompanii kosynierów. Kapitan był ponadto instruktorem nieprzeszkolonych dotąd powstańców.

15 kwietnia 1863 roku przybył do oddziału komisarz Rządu Narodowego i wręczył Czachowskiemu nominację na naczelnika siły zbrojnej województwa sandomierskiego z jednoczesnym awansem na pułkownika. Na marginesie można dodać, że w przekazach niektórych powstańców Czachowski występował jako generał, co jednak nie znajduje potwierdzenia w dokumentach Rządu Narodowego. Jakkolwiek obecnie nie można jednoznacznie rozstrzygnąć tej kwestii (są bowiem też informacje, że do stopnia generalskiego awansował go na kilkanaście dni przed śmiercią ostatni dyktator powstania Romuald Traugutt), to trzeba zaznaczyć, że tytułowanie Czachowskiego generałem świadczyło o tym, że opinia publiczna i podkomendni uważali go za godnego tak wysokiej rangi.

Tymczasem wobec notorycznych rosyjskich gwałtów, mordów i rabunków Czachowski wystosował do dowódcy radomskiego okręgu wojskowego gen. Aleksandra Uszakowa następujące pismo: „Jenerale! Żołnierze twoi zrabowali, spalili i wymordowali niewinnych i bezbronnych mieszkańców Wąchocka, Suchedniowa, a teraz i Grabowca, za to, że tamtędy przechodzili powstańcy; wiedz zatem, że każdy z twych żołnierzy, gdy wpadnie w moje ręce, bez pardonu zostanie powieszonym jako prosty rabuś i rozbójnik!”5. Groźby zawarte w liście do Uszakowa wypełniał z całą stanowczością. Po zwycięskim boju 22 kwietnia pod Stefankowem (w którym niestety poległ, dowodząc atakiem swoich kosynierów, kpt. Dobrogoyski) rozkazał powiesić dwunastu Rosjan – w tym dowódcę roty pskowskiego pułku piechoty kpt. Nikiforowa. Podobnie było po utarczce pod Jeziorkami koło Ostrowca 5 maja, w której zginął rosyjski major Klewcow. Wtedy na rozkaz pułkownika rozstrzelano trzech wziętych do niewoli dragonów; czwartego, który nie chciał się poddać, pułkownik sam zastrzelił.


Film: PZ

Po porażce pod Ratajami, uparcie ścigany od tygodni przez rosyjskie oddziały z Kielc i Radomia, pozbawiony amunicji, 11 czerwca rozproszył swój oddział w lasach wąchockich. Po trudach prawie pięciomiesięcznej kampanii, w której powstańcy nieraz maszerowali bez wytchnienia przez dwie doby, pokonując dziennie 70 km, konieczny był wypoczynek. Jeden z powstańców wspominał, że „nieustanne marsze i kontrmarsze tak wyczerpywały ludzi, że modlili się o bitwy jako mniej groźne od nadludzkich wysiłków”6. Skrajnie wyczerpany i chory pułkownik z grupką kilku jeźdźców przedarł się przez granicę rosyjsko-austriacką do Galicji, aby podreperować zdrowie i zebrać posiłki. Nie można było już tego odkładać, ponieważ Czachowski, który nigdy sam się nie oszczędzał, pod koniec kampanii po zejściu z konia ledwo trzymał się na nogach. Ciało pułkownika – co dostrzegli jego żołnierze podczas kąpieli w jakimś stawie – miało zaś liczne ślady ukąszeń wszy i było pokryte wieloma czyrakami.


Artur Grottger, Śmierć Czachowskiego. Muzeum Narodowe w Krakowie

Ostatnia walka

Po przekroczeniu granicy początkowo zatrzymał się w Krakowie. Był gorąco witany, bowiem echa jego zbrojnych wyczynów, opisywane w prasie, były tam dobrze znane. Wkrótce też spotkało go wyróżnienie Rządu Narodowego, który w rozkazie nr 9 z 3 lipca 1863 roku pisał m.in.: „…oświadczamy Wam, Pułkowniku, oficerom, podoficerom i żołnierzom Waszego oddziału, żeście się dobrze zasłużyli Ojczyźnie”7. Po kilkumiesięcznym pobycie w zaborze austriackim, m.in. w Krakowie, Nowym Sączu i Mielcu, 20 października 1863 roku Czachowski na czele dobrze wyposażonych ośmiuset żołnierzy przekroczył granicę na Wiśle i rozpoczął swoją ostatnią kampanię. Tym razem nie odniósł już sukcesów, głównie na skutek nieporozumień z innymi lokalnymi dowódcami powstańczymi. Rankiem 6 listopada 1863 roku oddział Czachowskiego został zaskoczony przez rosyjskich dragonów i uległ rozproszeniu, a przy pułkowniku we wsi Wierzchowiska zostało jedynie kilkunastu konnych. Wobec przygniatającej przewagi Polacy rzucili się do ucieczki. Podczas dramatycznego pościgu za garstką powstańców, pod wsią Jawor Solecki, Rosjanie trafili pułkownikowskiego konia, który padając na ziemię, zrzucił jeźdźca. W chwili gdy adiutant rtm. Józef Gabriel Męciński podawał mu innego wolnego konia, Czachowski dostał postrzał w szyję i nie mógł już dosiąść wierzchowca. Odskoczył wtedy pod przydrożną polną gruszę i oparłszy się plecami o pień drzewa, bronił się przed nacierającymi już pieszo dragonami, strzelając z rewolweru i rąbiąc szablą. Na placu boju pozostał również wierny adiutant Męciński, który w nierównej walce na szable otrzymał cięcie w czoło, zaś inny kozak potężnym uderzeniem szabli odciął mu prawą dłoń. Swoją drogą rotmistrz miał nieprawdopodobne szczęście, bowiem już po boju, gdy jeden z kozaków ściągał mu buty, zaparłszy się nogą o pierś, domniemany trup ocknął się i jęknął. Wówczas kozak z zimną krwią zdjął strzelbę (tzw. janczarkę) z pleców i przyłożywszy mu do głowy, wypalił. Ale nieskutecznie, bo kula rozdarła policzek koło oka. Mimo wielu ciężkich ran Męciński przeżył i jako inwalida osiadł w Galicji, gdzie z czasem został posłem do Sejmu Krajowego. Zmarł w 1921 roku, doczekawszy niepodległej Polski. Tymczasem Czachowski wystrzelił jeszcze dwukrotnie z rewolweru, zabijając jednego z napastników, ale sam również dostał postrzał. Mimo osłabienia nadal bronił się szablą, w końcu uległ przewadze. Padającego pułkownika rozwścieczeni dragoni rozsiekali szablami, a jego trupa obdarli niemal do naga.

Po śmierci

Chcąc złamać ducha oporu Polaków Rosjanie triumfalnie obwozili ciało martwego dowódcy po okolicznych wioskach i miasteczkach, a w Radomiu wystawili je na widok publiczny, wołając przy tym: „Oto wasz Czachowski, oto wasz król Polski”. Później został potajemnie pochowany na wiejskim cmentarzu w Bukównie. Już w niepodległej Polsce w miejscu, w którym poległ Czachowski, wzniesiono obelisk z piaskowca zwieńczony żelaznym krzyżem i z następującymi napisami: od strony północnej – „W tem miejscu poległ dnia 6 listopada 1863 r. pułkownik Dionizy Czachowski bohaterski wódz wojsk powstańczych”; od południa – „Boże, błogosław Ojczyznę”; od wschodu – „ku czci Pana Boga, pamięci bohaterów ufundował ks. Jan Wiśniewski, kanonik sandomierski, proboszcz borkowski 1932 rok”; od zachodu – „W obronie wodza stracił tu rękę adiutant Józef Gabriel hr. Męciński. Cześć bohaterowi”. W 1938 roku prochy Czachowskiego zostały przeniesione do mauzoleum przy kościele oo. Bernardynów w Radomiu. W roku 1940 Niemcy zniszczyli mauzoleum, ale prochy w metalowej trumience udało się ukryć pod posadzką w kościele. Odnaleziono je dopiero w 1979 roku i złożono w sarkofagu w bocznej nawie kościoła.

Płk Dionizy Czachowski przeszedł do powstańczej legendy. Powstawały o nim pieśni i wiersze, choćby utwór nieznanego autora „Marsz, marsz, Polonia 1863 r.” – marsz Czachowskiego (1863), jego przeróbką jest hymn emigracji „Marsz, marsz Polonia” i Marii Konopnickiej „O Czachowskim” (1905). Mimo że nie miał wojskowego wykształcenia, z powodzeniem dowodził kilkusetosobowym oddziałem. Wobec miażdżącej przewagi nieprzyjaciela wiedział, że jedyną skuteczną formą walki są działania partyzanckie. Był wzorem „leśnego dowódcy” dla późniejszych wodzów, w tym Józefa Piłsudskiego, który niemal pół wieku po powstaniu styczniowym tak mówił o „żelaznym starcu”: „Mistrzem w tym wypadku niedoścignionym był stary Czachowski, który wytrzymywał w najcięższych warunkach [...].


Jan Sobecki - Ciało Czachowskiego. J. Grabiec [Józef Dąbrowski], Rok 1863, Poznań 1913.

Stanowił on ze swoim oddziałem długo jedyną siłę na przestrzeni dwóch województw i na tej przestrzeni odgrywał rolę wilka pędzonego przez lasy i knieje. Był to bowiem jedyny może wódz, który walczył naprawdę ze znajomością terenu”8. W innej zaś pracy marszałek Piłsudski, wybitny znawca dziejów powstania styczniowego, charakteryzował go następująco: „Oto stary wilk, stary weteran trzydziestego roku, znany w dziejach Czachowski, twardy człowiek, bezwzględny w stosunku do podwładnych, przy boku jego stale bat. Batem wymusza posłuszeństwo, trzyma ostro w ręku wojsko, zmusza do pracy, bezwzględny dla siebie, bezwzględny dla wszystkich. [...] Do skromnych białych, białych nie tylko pod względem zewnętrznego wyglądu, dworków przyjeżdżając, batem walił właścicieli, nakazując rekwizycje, karząc opornych w stosunku do Rządu Narodowego. Bata z ręki nie wypuszczał”9.

Jak wyżej wspomniałem, Dionizy Czachowski miał dwóch synów. Obu wziął do powstania. Starszy – Karol (1836–1908), był absolwentem rosyjskiej szkoły kadetów w Kijowie i oficerskiej w Petersburgu, w stopniu chorążego przeszedł do powstania. Początkowo służył w kawalerii Langiewicza, później pod dowództwem ojca. Brał udział w 36 starciach i awansował na rotmistrza. Przed śmiertelną walką Dionizego został przez niego wysłany z nieznaną misją do Krakowa i tam aresztowali go Austriacy. Po trzyletnim więzieniu w Ołomuńcu został zwolniony i osiadł pod Nowym Sączem jako dzierżawca ziemski, tam też zmarł. Spośród dzieci Karola syn Jan (1884–1952) z początkiem XX wieku zamieszkał w Jarosławiu, gdzie z czasem stał się właścicielem cukierni, tam też oraz w Krośnie do dziś żyje część potomków Dionizego Czachowskiego10.

Młodszy, Adolf (1847–1907), początkowo służył u Langiewicza, a później jako porucznik był jednym z adiutantów ojca. Uczestniczył w ostatniej walce Dionizego i został ranny, zdołał jednak uniknąć niewoli i przedostać się do Galicji. Nie chcąc żyć na emigracji, kilka miesięcy później wrócił dobrowolnie do Warszawy. Został aresztowany i dziewięć miesięcy był więziony w Żytomierzu, następnie mocą wyroku zesłany do guberni wiackiej (początkowo w Słobodsku, następnie w Wiatce). Na zesłaniu spędził dwadzieścia lat, po czym w 1884 roku uzyskał amnestię i wrócił do Warszawy, gdzie zmarł.


Jerzy Kirszak – doktor habilitowany, pracownik Instytutu Pamięci Narodowej i Wojskowego Biura Historycznego im. gen. broni Kazimierza Sosnkowskiego. Specjalizuje się w historii wojskowości pierwszej połowy XX wieku, biografistyce kadry oficerskiej Polski niepodległej, Polskich Sił Zbrojnych na Obczyźnie oraz Drugiej Wielkiej Emigracji.

Przypisy:
1. „Z albumu-dziennika Fryderyka Chopina”, https://pl.wikisource.org/wiki/Zapiski_Fryderyka_Chopina_z_albumu-dziennika,_na_wie%C5%9B%C4%87_o_zdobyciu_Warszawy_przez_Rosjan_w_1831_roku [dostęp: 3.01.2023].
2. J. Ożegalski-Kościesza, „Wspomnienia krwawych czasów z roku 1863”, Kraków 1893.
3. A. Drążkiewicz, „Wspomnienia Czachowczyka z 1863 r.”, Lwów 1890.
4. Tamże.
5. Cyt. za: J. Ożegalski-Kościesza, Wspomnienia..., s. 141.
6. F. Wiśniewski, „W oddziale Czachowskiego”, [w:] W 40 rocznicę, Lwów 1903.
7. Cyt. za: Z. Gnat-Wieteska, „Generałowie powstania styczniowego”, Pruszków 1994.
8. J. Piłsudski, „Zarys historii militarnej powstania styczniowego”, [w:] J. Piłsudski, „Pisma zbiorowe”, t. III, Warszawa 1937.
9. J. Piłsudski, „Rok 1863”, [w:] J. Piłsudski, „Pisma zbiorowe”, t. VI, Warszawa 1937.
10. Autor niniejszego artykułu jest trzy razy prawnukiem Dionizego Czachowskiego.

Jerzy Kirszak

autor zdjęć: Muzeum Narodowe w Warszawie, Muzeum Narodowe w Krakowie, grafika: Jarosław Malarowski

dodaj komentarz

komentarze


Opłatek z żołnierzami PKW Rumunia
 
Polska i Kanada wkrótce podpiszą umowę o współpracy na lata 2025–2026
Poznaliśmy laureatów konkursu na najlepsze drony
Rekord w „Akcji Serce”
Bohaterowie z Alzacji
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Świąteczne spotkanie pod znakiem „Feniksa”
Czarna Dywizja z tytułem mistrzów
Polskie Pioruny bronią Estonii
Kosmiczny zakup Agencji Uzbrojenia
Opłatek z premierem i ministrem obrony narodowej
Kadeci na medal
Polskie Casy będą nowocześniejsze
Druga Gala Sportu Dowództwa Generalnego
Żaden z Polaków służących w Libanie nie został ranny
Determinacja i wola walki to podstawa
Olimp w Paryżu
Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”
„Niedźwiadek” na czele AK
W obronie Tobruku, Grobowca Szejka i na pustynnych patrolach
Rosomaki w rumuńskich Karpatach
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
Czworonożny żandarm w Paryżu
Wstępna gotowość operacyjna elementów Wisły
Miliardowy kontrakt na broń strzelecką
Wiązką w przeciwnika
Ryngrafy za „Feniksa”
„Nie strzela się w plecy!”. Krwawa bałkańska epopeja polskiego czetnika
Wybiła godzina zemsty
W Toruniu szkolą na międzynarodowym poziomie
Estonia: centrum innowacji podwójnego zastosowania
Trudne otwarcie, czyli marynarka bez morza
Chirurg za konsolą
Sukces za sukcesem sportowców CWZS-u
„Szczury Tobruku” atakują
Podziękowania dla żołnierzy reprezentujących w sporcie lubuską dywizję
Kluczowa rola Polaków
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Medycyna „pancerna”
„Feniks” wciąż jest potrzebny
Trzecia umowa na ZSSW-30
W hołdzie pamięci dla poległych na misjach
Kluczowy partner
Ustawa o zwiększeniu produkcji amunicji przyjęta
Rosomaki i Piranie
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Fundusze na obronność będą dalej rosły
Jeniecka pamięć – zapomniany palimpsest wojny
Świąteczne spotkanie na Podlasiu
Łączy nas miłość do Wojska Polskiego
Cele polskiej armii i wnioski z wojny na Ukrainie
Zimowe wyzwanie dla ratowników
Wszystkie oczy na Bałtyk
Awanse dla medalistów
Jak Polacy szkolą Ukraińców
Szkoleniowa pomoc dla walczącej Ukrainy
Olympus in Paris
Nowa ustawa o obronie cywilnej już gotowa
„Czajka” na stępce
W drodze na szczyt
21 grudnia upamiętniamy żołnierzy poległych na zagranicznych misjach
Zmiana warty w PKW Liban
Posłowie o modernizacji armii
Prawo do poprawki, rezerwiści odzyskają pieniądze
Srebro na krótkim torze reprezentanta braniewskiej brygady

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO