Trzeba zdobyć pięć tradycyjnych medali, które zawodnikom wiesza się na szyi, aby zasłużyć na kolejny – przypinany do munduru. Medal Wielkiego Szlema Komandosa – to trofeum, o które walczy z roku na rok coraz więcej śmiałków rywalizujących w ekstremalnych biegach organizowanych w Lublińcu, Słupsku i Warszawie. W tym roku zdobyła go rekordowa liczba biegaczy – 178.
Bosman Łukasz Kreft (w środku) na trasie Maratonu Komandosa.
Wielki Szlem Komandosa to cykl pięciu ekstremalnych imprez biegowych. Wyjątkową pod względem frekwencji czwartą edycję wydarzenia wygrał Łukasz Maćkowiak, strażak z Ochotniczej Straży Pożarnej w Bronkowie w Lubuskiem. Na pokonanie ćwierćmaratonu, półmaratonu, maratonu oraz Setki Komandosa i Biegu o Nóż Komandosa potrzebował 18 godz. 23 min 16 s. Tylko trochę dłużej, bo 6 min 30 s, biegł bsm. Łukasz Kreft z Komendy Portu Wojennego w Gdyni. Trzecie miejsce, z czasem 18 godz. 36 min 32 s, zajął chor. Damian Skubiszewski z Regionalnego Centrum Informatyki w Bydgoszczy. Poniżej 19 godzin biegło jeszcze dwóch zawodników: st. szer. Szymon Szmist z 3 Podkarpackiej Brygady Obrony Terytorialnej (18 godz. 51 min 37 s) i mł. asp. Karol Rozczypała (18 godz. 58 min 11 s). Natomiast najlepszy wynik wśród kobiet – 21 godz. 7 min 49 s – uzyskała por. Agata Pietroszek-Domoradzka z Akademii Wojsk Lądowych we Wrocławiu. W klasyfikacji open reprezentantka AWL-u uplasowała się na 13. pozycji.
Cenne minuty
O zwycięstwie strażaka nad marynarzem zadecydował lepszy wynik na najdłuższym dystansie. Ten pierwszy pokonał 100 km w 10 godz. 28 min 24 s. Żołnierz marynarki wojennej był wolniejszy o prawie 10 min – biegł 10 godz. 38 min 3 s. Ponadto strażak był szybszy o 2 min 18 s na trasie ćwierćmaratonu i o 5 min 48 s w półmaratonie. Podoficer dzielnie walczył o końcowe zwycięstwo w dwóch ostatnich sportowych imprezach. W Biegu o Nóż Komandosa odrobił do strażaka 2 min 54 s, zaś w Maratonie Komandosa 8 min 23 s. – Bardzo się cieszę z zajęcia drugiego miejsca i ze zdobycia cennego medalu. Marzenia są po to, żeby je spełniać, nawet jeśli nie jest łatwo. A zdobycie Wielkiego Szlema Komandosa wymaga wielu wyrzeczeń, trzeba przez cały rok być w formie – przyznaje bsm. Kreft. Marynarz, aby osiągnąć zamierzony cel, musiał po raz pierwszy w karierze pokonać dystans 100 km. – Od setki zależy cały szlem. Po debiucie na dystansie 100 km przez trzy miesiące nie startowałem w zawodach. Choć setka wyszła mi bokiem, to w przyszłym roku też chcę zdobyć szlema – dodaje marynarz.
W 2019 roku, od kiedy biegacze walczą o trofeum sportowego cyklu, pięć komandoskich biegów z Setką Komandosa na czele ukończyło 44 zawodników, w tym siedem kobiet. Rok później 75 biegaczy i siedem biegaczek. Natomiast w trzeciej edycji Wielkiego Szlema Komandosa sklasyfikowano 52 mężczyzn i sześć kobiet. Na przekroczenie bariery 100 zawodników lubliniecka Meta czekała do tego roku, gdy biegi ukończyło aż 165 zawodników i 13 zawodniczek. – Na rekordową frekwencję wpłynęło z pewnością odwołanie obostrzeń związanych z pandemią COVID-19 oraz coraz większa popularność imprezy. Medal za ukończenie cyklu szczególnie cenią sobie przedstawiciele służb mundurowych, gdyż wraz z nim otrzymuje się legitymację uprawniającą do noszenia baretki medalu na mundurze wyjściowym i galowym – przyznaje st. chor. sztab. rez. Zbigniew Rosiński, były prezes Mety i dyrektor biegów rozgrywanych w Lublińcu.
Biegiem z plecakiem
Wielki Szlem Komandosa – cykl pięciu komandoskich imprez biegowych – otwiera w styczniu ćwierćmaraton. W lutym poprzeczka jest zawieszana wyżej – zawodnicy w umundurowaniu polowym i z plecakiem ważącym 10 kg pokonują dwukrotnie dłuższy dystans. Po półmaratonie w marcu biegacze również muszą wyruszyć na trasę w mundurze i wojskowych butach oraz z plecakiem. Tyle tylko, że 10-kilogramowy bagaż mogą zostawić po 20 km biegu, a po kolejnych 20 km mogą przebrać się w strój sportowy, by pokonać jeszcze 60 km. Dystans 100 km jest najbardziej wymagającym biegiem w cyklu. Nie każdy z amatorów ekstremalnych imprez porywa się na start w Setce Komandosa i dlatego dopiero w tym roku – podczas czwartej edycji Wielkiego Szlema – pięć komandoskich biegów po raz pierwszy ukończyło ponad stu biegaczy. A po „ćwiartce”, „połówce” i „setce” trzeba jeszcze w ramach cyklu, w październiku, wystartować w Biegu o Nóż Komandosa (dla odmiany bez plecaka – ale w umundurowaniu polowym – i na krótszym dystansie), a w listopadzie w Maratonie Komandosa.
Trzej najlepsi zawodnicy Wielkiego Szlema Komandosa 2022 z generałami Sławomirem Drumowiczem i Markiem Olbrychtem.
Wielki Szlem Komandosa organizowany jest od czterech lat. W 2019 roku otwierający cykl bieg – V Ćwierćmaraton Komandosa – odbył się w Czarnem w woj. pomorskim. Począwszy od kolejnego roku organizację „ćwiartki” przejął Słupsk i tym samym od 2020 roku zawodnicy rywalizujący w Wielkim Szlemie Komandosa raz w roku biegają w Słupsku, raz w Warszawie (Półmaraton Komandosa) i trzykrotnie w Lublińcu (Setka Komandosa, Bieg o Nóż Komandosa, Maraton Komandosa). Organizatorem tych ostatnich biegów jest Wojskowy Klub Biegacza Meta, w którym wymyślono formułę Wielkiego Szlema Komandosa.
Pierwszą edycję Wielkiego Szlema Komandosa w 2019 roku wygrał st. sierż. Artur Pelo z 7 Brygady Obrony Wybrzeża. Wówczas pokonanie pięciu biegów zabrało mu 14 godz. 24 min 57 s. Główne trofeum zdobył także w ubiegłym roku.
W 2023 roku odbędzie się jubileuszowa edycja Wielkiego Szlema Komandosa. Zawodnicy rozpoczną rywalizację 28 stycznia od IX Ćwierćmaratonu Komandosa w Słupsku. 25 lutego będą walczyć w Warszawie na trasie XIV Półmaratonu Komandosa. 17 marca zmierzą się z VII Setką Komandosa w Lublińcu. 7 października odbędzie się XXVI Bieg o Nóż Komandosa. Cykl zakończy się 25 listopada XX Maratonem Komandosa. – Jubileuszowa edycja zapowiada się rekordowo. Akces do zdobycia szlema zapowiedziało m.in. kilkanaście osób, które kilka dni temu startowały w rumuńskiej edycji Maratonu Komandosa w Craiovej – mówi Zbigniew Rosiński.
autor zdjęć: Andrzej Kreczman/ WKB Meta
komentarze