Polskie myśliwce czeka wymiana antyradarowej powłoki, którą są pokryte. Cały zabieg zostanie przeprowadzony w Polsce, w specjalnie do tego celu wybudowanej lakierni w zakładach w Bydgoszczy.
Polskie F-16 C/D Block 52+ to dość nowe maszyny. W listopadzie ubiegłego roku świętowaliśmy pięciolecie pierwszych, z floty 48 polskich efów. Choć przepisy mówią, że antyradarową powłokę ochronną, którą myśliwce są pokryte, wymienia się co 5–6 lat, to nasze Siły Powietrzne postanowiły nie zwlekać. Chcą bowiem uniknąć kłopotów izraelskich lotników. Ich F-16 stoją uziemione. Powód na pozór błachy, lakier łuszczący się z kadłubów dostawał się do wlotu powietrza silnika odrzutowego, ale to groziło katastrofą.
Dlatego pierwsze polskie myśliwce zostaną „przemalowane” już w ciągu najbliższych miesięcy. Zabieg przejdą w „lakierni” w Wojskowych Zakładach Lotniczych numer 2 S.A. w Bydgoszczy. Jej budowę sfinansowali w ramach offsetu na F-16 Amerykanie. Siły Powietrzne USA udostępniły nam także środek, którym maszyny zostaną „polakierowane” oraz technologię jego usuwania.
Okazuje się bowiem, że całe przedsięwzięcie nie jest wcale takie proste. Najpierw w specjalistycznym zakładzie w WZL-2 musi zostać usunięta stara warstwa antyradarowych powłok. – Nałożenie farby, nawet tej specjalnie kupionej od Amerykanów i tłumiącej promieniowanie radarowe, nie jest wielką filozofią. Ale dzięki nowemu zakładowi będziemy mogli zrobić coś znacznie trudniejszego: sprawnie zdjąć zużyty lakier pokrycia bez potrzeby czasochłonnego i drogiego rozmontowywania samolotu – tłumaczy Piotr Rutkowski, kierownik działu handlowego WZL-2.
W przypadkach podobnych renowacji stare metody polegały na zmywaniu lakieru środkami chemicznymi. Tym razem w nowym hangarze będzie stosowana metoda PMB (Plastic Media Blasting), czyli tak zwana metoda kuleczkowania. Niewielkie plastikowe kulki (o średnicy około 0,4 milimetra) będą wydmuchiwane pod wysokim ciśnieniem na odpowiednio zabezpieczony przed zabiegiem myśliwiec. Kuleczki będą następnie zbierane, by mogły być użyte ponownie.
Jednak zanim do hali trafi pierwszy z polskich Jastrzębi, zespół techników przećwiczy cały zabieg na dwóch starych F-16A. Maszyny specjalnie w tym celu sprowadzono do Polski z jednego z pustynnych składowisk w USA, gdzie Amerykanie trzymają stare maszyny. Obydwa eksperymentalne samoloty właśnie płyną do Polski. Prace nad nimi rozpoczną się we wrześniu tego roku (fotoreportaż z tego wydarzenia ukaże się na łamach „Polski Zbrojnej”). Po zakończeniu prac jeden z samolotów zostanie przekazany Wyższej Szkole Oficerskiej Sił Powietrznych w Dęblinie, a drugi trafi prawdopodobnie do jednego z polskich muzeów.
Nowe metody usuwania powłok zostaną wykorzystane także przy remontach innych polskich samolotów. Rutkowski podkreśla, że nowy zakład w Bydgoszczy certyfikowali światowi potentaci na rynku specjalistycznych produktów lakierniczych: Akzo Nobel i PPG Industries. Hangar jest zdolny pomieścić maszyny o gabarytach znacznie większych niż niewielkie F-16: takich np., jak MiGi-29 a nawet transportowe C-295. Maszyny te także mają otrzymać antyradarowe powłoki.
autor zdjęć: Bartosz Bera
komentarze