To dopiero początek drogi, ale chłopaki radzą sobie bardzo dobrze – ocenia Kim Mace, szef zespołu instruktorów ze Stanów Zjednoczonych. Wraz z kolegami przygotowuje on polskich żołnierzy do obsługi technicznej czołgów Abrams. Zajęcia prowadzone są w Biedrusku. Niebawem swoje szkolenia rozpoczną też przyszli członkowie załóg.
– Pamiętajcie, zawsze trzy punkty oparcia – mówi jeden z instruktorów do grupki polskich żołnierzy, którzy obsiedli wieżę Abramsa i przez właz zaglądają do wnętrza. Chodzi o zachowanie stabilnej postawy. Jeden fałszywy krok wystarczy, by stracić równowagę, zsunąć się z pancerza i potłuc. Niby wysokość nie jest bardzo duża, ale podczas szkolenia zasady bezpieczeństwa są święte.
Czołgi widzę już z daleka. Stoją przed hangarami parku sprzętu technicznego w Biedrusku. Teren należy do poznańskiego Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych, w którym to do końca 2026 roku będą się odbywały szkolenia na czołgach Abrams. Od kilku tygodni pod okiem instruktorów przysłanych przez Amerykanów szkolą się tu żołnierze, którzy niebawem zajmą się obsługą techniczną Abramsów. Kursantów jest 24. Większość służy w 18 Dywizji Zmechanizowanej. Wśród nich są jednak również specjaliści z poznańskiego Centrum. – W przyszłości pozyskaną tutaj wiedzę będą przekazywać innym żołnierzom naszych wojsk pancernych – wyjaśnia kpt. Marcelina Kusza-Sulowska, oficer prasowy CSWL-u.
– Generalnie czołgi są do siebie podobne: wszystkie mają kadłub, wieżę, system zawieszenia. Różnice widać, kiedy przyjrzymy się szczegółom konstrukcyjnym oraz systemom, które odpowiadają za ich pracę. Abrams jest pod tym względem wyjątkowy – podkreśla Kim Mace, szef zespołu instruktorów, były wojskowy, który obecnie pracuje na zlecenie rządu USA. – Jego wyposażenie składa się z modułów, które łatwo zdemontować, naprawić, a potem założyć z powrotem. To bardzo ułatwia szkolenie – dodaje. Na razie, jak przyznaje, uczestnicy kursu są dopiero na początku drogi. – Pokazujemy im budowę czołgu, podpinamy komputer do systemów i prowadzimy diagnostykę. Kursanci uczą się lokalizować usterki. Wkrótce przejdziemy do rzeczy bardziej skomplikowanych – mówi Mace i dodaje, że polscy żołnierze radzą sobie bardzo dobrze. – Początkowo obawialiśmy się, że przeszkodę będzie stanowił język. Ale podoficerowie, którzy biorą udział w kursie, znają angielski i pełnią funkcję tłumaczy. Idziemy do przodu – zaznacza Amerykanin.
– Obsługa Abramsów oczywiście wymaga specjalistycznej wiedzy, ale pod wieloma względami jest intuicyjna. Usterkę sygnalizuje sam system. Szczegóły można poznać dzięki diagnostyce. To znacząca różnica w porównaniu choćby z czołgami PT-91, którymi zajmuję się na co dzień, a które są w dużym stopniu analogowe. Dzięki nowoczesnym rozwiązaniom wprowadzenie do obsługi jest w przypadku Abramsa szybsze, łatwiejsze – uważa st. kpr. Paweł Węclewski z plutonu remontu uzbrojenia w CSWL-u w Poznaniu. Nowe czołgi jednak chwali nie tylko z tego powodu. – Konstruktorzy Abramsa zadbali o bezpieczeństwo załogi. Przedział amunicyjny znajduje się w wieży. Jeśli trafi w niego nieprzyjacielski pocisk, energia wybuchu pójdzie w górę. Czołg ma też bardzo precyzyjny system kierowania ogniem. Wszystko to musi znacząco wpływać na morale żołnierzy – podkreśla st. kpr. Węclewski. W podobnym tonie wypowiada się st. kpr. Kamil Krzemieniewski, który w poznańskim Centrum pełni funkcję instruktora – specjalisty od eksploatacji pojazdów gąsienicowych. – Jako kierowca przez 15 lat miałem do czynienia z wieloma typami pojazdów opancerzonych i czołgów. Abrams jest spośród nich najbardziej zaawansowany technologicznie. Cechuje go przy tym duża dynamika i manewrowość – opisuje kpr. Krzemieniewski. Dla żołnierzy obsługi technicznej również ma to znaczenie. Każdy z nich będzie musiał nauczyć się Abramsa uruchamiać i prowadzić.
Kurs w Biedrusku potrwa do końca września. Ale to zaledwie szkolenie początkowe. Po nim żołnierze obsługi technicznej będą zdobywać kolejne stopnie wtajemniczenia – również pod okiem Amerykanów. Nauczą się m.in. obsługiwać przypisany Abramsowi wóz zabezpieczenia technicznego M88 Hercules. Tymczasem już za kilka tygodni, również w Biedrusku, zaczną się szkolić przyszłe załogi czołgów. W programie zajęć znajdą się m.in. strzelania na pobliskim poligonie.
Abramsy uchodzą za najnowocześniejsze czołgi świata. Do służby w amerykańskiej armii zaczęły wchodzić na początku lat osiemdziesiątych. Potem były wielokrotnie unowocześniane. W kwietniu tego roku Polska podpisała umowę na pozyskanie 250 pojazdów w najnowszej wersji M1A2SEPv3. Z kolei na mocy umowy z lipca do polskiego wojska trafi dodatkowo 116 Abramsów w starszej wersji. Wcześniej egzemplarze te były już używane przez armię USA. Jak zapowiedział wicepremier i minister obrony Mariusz Błaszczak, w przyszłości zostaną one zmodernizowane do wersji SEPv3. Z myślą o szkoleniu przyszłych załóg i obsługi technicznej Amerykanie przysłali do CSWL-u 28 Abramsów w wersji M1A2SEPv2. Łącznie do końca 2022 roku specjalistyczne kursy ma przejść 150 żołnierzy.
autor zdjęć: Łukasz Zalesiński, CSWL Poznań
komentarze