Pierwsze zadanie to zejście z mającej ponad 80 metrów wysokości zapory wodnej w Solinie, drugie zaś to wspięcie się na nią. Szkolenie z technik linowych organizowane przez 3 Podkarpacką Brygadę Obrony Terytorialnej było przeznaczone dla żołnierzy, którzy mieli już doświadczenie ze wspinaczką. Jeden z nich jest nawet zdobywcą Mount Everestu.
Terytorialsi z 3 Podkarpackiej Brygady OT spędzili dwa dni na szkoleniu w Solinie, gdzie znajduje się najwyższa w Polsce zapora wodna. Ma 82 m wysokości i 664 m długości, waży 2 mln ton. Zapora od lat sześćdziesiątych ubiegłego stulecia spiętrza wody Sanu i Solinki. Obiekt jest też atrakcyjnym miejscem do szkolenia linowego. – Można tu się szkolić zarówno ze zjazdów, jak i podchodzenia po linie. Mało która tak wysoka budowla daje takie możliwości – wyjaśnia kpt. Sławomir Woch, oficer sekcji szkoleniowej 3 Podkarpackiej Brygady OT, instruktor wspinaczki skałkowej Polskiego Związku Alpinizmu, jeden z instruktorów prowadzących szkolenie terytorialsów.
W zajęciach wzięli udział żołnierze OT już doświadczeni we wspinaczce. – Wśród nich są również osoby po kursach wspinaczki skałkowej bądź pracownicy firm wykonujących prace na wysokości. Mieliśmy wśród kursantów nawet zdobywcę Mount Everestu – mówi ppor. Łukasz Groch, dowódca szkolonego pododdziału. Większość uczestników ćwiczeń brała udział w organizowanej przez 21 Brygadę Strzelców Podhalańskich kwalifikacji i otrzymała Wojskową Odznakę Górską.
– Podczas szkolenia na zaporze żołnierze musieli z niej zjechać, wykorzystując przyrząd zjazdowy. Jest to wymagające zadanie, ponieważ budowla jest podzielona na dwie części – mówi kpt. Woch. Górna część to pionowa ściana, zbudowana tak, że schodzący zupełnie jej nie dotyka. Schodzi, używając tylko lin. Dolna część zapory jest pochyła, dzięki czemu można się od niej odbijać nogami. – Ale i tak dla większości osób najtrudniejszym momentem tego zadania jest… przejście przez barierkę po raz pierwszy – dodaje z uśmiechem kpt. Sławomir Woch. Po zjeździe z zapory uczestnicy szkolenia musieli wrócić na górę. – Używali tzw. techniki jumarowania, w której wykorzystuje się przyrządy zaciskowe do podchodzenia – mówi ppor. Groch. Najszybszy uczestnik kursu zjechał z ponad 80-metrowej zapory w zaledwie 12 s (średni wynik to minuta), natomiast rekordzista wspiął się na nią w 2,5 min (średnio zajmowało to 4 min).
– Tego typu zajęcia są przykładem rozwijania kompetencji przydatnych zarówno w czasie wojny, jak i w sytuacjach klęsk czy katastrof – zauważa Magdalena Mac, p.o. rzecznik prasowy 3 Podkarpackiej Brygady Obrony Terytorialnej. Betonowa zapora wodna w Solinie jest bowiem największą elektrownią szczytowo-pompową w Polsce. – Znajomość tego obiektu jest dla nas bardzo ważna. W razie awarii jesteśmy w stanie zasilać go naszą kontenerową elektrownią polową – wyjaśnia kpt. Woch. – Ćwiczenia mają również inny wymiar. Pokazujemy mieszkańcom okolicy, że jesteśmy, że można na nas liczyć, a także że szkolenia w WOT są naprawdę bardzo atrakcyjne, więc warto wstąpić w nasze szeregi – dodaje oficer.
autor zdjęć: DWOT
komentarze