Najpierw czyszczenie koni i sprawdzanie kopyt. Później zakładanie ogłowia i siodłanie. Na padoku dopasowanie strzemion i wreszcie jazda stępem i kłusem. W uczelnianym ośrodku szkolenia jeździeckiego przyszli oficerowie dowódcy z Akademii Wojsk Lądowych we Wrocławiu w ramach wszechstronnego przygotowania sprawnościowego zgłębiają tajniki jeździectwa.
Według programu nauczania wszyscy podchorążowie pięcioletnich kierunków studiów i słuchacze studium wojskowego uczą się obchodzenia z końmi, przygotowania ich do zajęć oraz jazdy na nich. Każdy słuchacz w czasie pierwszego roku studiów spędza w ośrodku 20 godzin lekcyjnych. Jednorazowo ćwiczenia trwają zazwyczaj około czterech godzin. Wystarczy pięć takich lekcji, aby w stopniu podstawowym zdobyć wiedzę i umiejętności, jakie początkujący jeździec mieć powinien. Po tym czasie każdy podchorąży potrafi wyczyścić i osiodłać konia, jeździć w dwóch rodzajach chodu – stępie i kłusie oraz wykonać wszystkie niezbędne czynności, których zwierzę wymaga po zakończonej jeździe.
Pancerniacy w siodle
Odwiedziliśmy w ośrodku szkolenia jeździeckiego na terenie poligonu Raków koło Wrocławia podchorążych pierwszego rocznika kierunku pancernego, którzy akurat odbywali kolejne zajęcia WF-u w siodle. Po zbiórce żołnierze udali się do stajni, gdzie przydzielono im konie. Najpierw pobrali kaski ochronne, ogłowia i siodła oraz akcesoria do czyszczenia koni. Następnie zaczęły się zabiegi pielęgnacyjne. Każdy koń biorący udział w zajęciach musiał zostać dokładnie wyczyszczony, a następnie osiodłany.
St. szer. pchor. Jakub Gonet w zajęciach WF-u z końmi brał udział po raz drugi. – Uważam, że po tych kilku lekcjach potrafię już samodzielnie przygotować konia do jazdy i jeździć na nim stępem i kłusem – mówi. Żołnierz przyznaje, że jemu jest trochę łatwiej niż kolegom, ponieważ w dzieciństwie miał już do czynienia z końmi.
Uczestnicy zajęć zgodnie stwierdzali, że największą trudność sprawiało im czyszczenie końskich kopyt, bo zwierzęta niechętnie podnosiły nogi, oraz zakładanie ogłowia. – To wszystko tylko z pozoru wydaje się łatwe. Trzeba bardzo uważać, bo koń potrafi czasami ugryźć – wyjaśnia st. szer. pchor. Sebastian Ladziński, który w zajęciach WF-u w ośrodku jeździeckim bierze udział po raz trzeci. Zdaniem podchorążego WF z końmi jest znacznie ciekawszy niż typowe ćwiczenia na bieżni, boisku czy w hali sportowej.
Film: Bogusław Politowski
Po przygotowaniu koni jeźdźcy wreszcie wyprowadzili je na padok i po krótkim instruktażu, dociągnięciu popręgów oraz dopasowaniu strzemion mogli rozpocząć jazdę. Na komendy prowadzącej zajęcia dr Anny Goleń, adiunkt w Zakładzie Wychowania Fizycznego i Sportu AWL, podchorążowie poruszali się stępem i kłusem oraz wykonywali zwroty w lewo lub prawo, by zmienić kierunek jazdy. Uczyli się też utrzymywać odpowiednią odległość pomiędzy końmi.
Po jeździe konie powróciły do stajni, gdzie zostały rozsiodłane, aby mogły dobrze wypocząć przed kolejnymi zajęciami.
Wyczerpująca przyjemność
Zajęcia z końmi i jeździectwo tylko pozornie wydają się chwilową przyjemnością mającą niewiele wspólnego z wysiłkiem i budowaniem kondycji fizycznej. – Jest zupełnie odwrotnie. Jazda konna jak niewiele innych ćwiczeń uruchamia wszystkie partii mięśni – mówi dr Anna Goleń.
Instruktorka zwraca uwagę, że sporty konne wyrabiają wytrzymałość. Mięśnie jeźdźca cały czas się napinają i rozluźniają. Jego tętno systematycznie wzrasta, a proces ten można porównać do tętna biegacza pokonującego długi dystans. Ponadto jazda konna wymaga szczególnej koncentracji. Jeździec musi umieć reagować na zachowania zwierzęcia, obserwować teren przed sobą i jednocześnie wykonywać polecenia prowadzącego.
Jeździectwo to także budowanie relacji. Konie wyczuwają bowiem niepewność jeźdźca, jego niezdecydowanie i brak stanowczości. Potrafią być posłuszne, współpracować i szybko reagować na komendy, ale niekiedy bywają kapryśne i trudne w opanowaniu. Mogą też ugryźć, a w niektórych sytuacjach nawet kopnąć.
Propozycja dla miłośników koni
Podchorążowie, którzy wcześniej mieli do czynienia z końmi oraz ci, którzy koniarską pasją zarazili się na WF-ie i chcą ją rozwijać, mogą uczestniczyć w dodatkowych zajęciach działającej w ośrodku sekcji jeździeckiej. Podczas nich mają okazję znacznie bardziej poznać tajniki hipiki oraz psychiki koni, uczyć się podstaw woltyżerki, a także zgłębić historię i zwyczaje kawaleryjskie.
W ośrodku szkolenia jeździeckiego, który działa w Akademii Wojsk Lądowych we Wrocławiu od 1979 roku, przebywa obecnie 25 koni. 15 z nich jest wykorzystywanych w zajęciach szkoleniowych.
Wierzchowce pełnią służbę także w Szwadronie Kawalerii Wojska Polskiego będącym w strukturach Pułku Reprezentacyjnego Wojska Polskiego, gdzie są wykorzystywane w codziennym szkoleniu w celach reprezentacyjnych. Koni używali też żołnierze 2 Lubelskiej Brygady Obrony Terytorialnej do patrolowania nadbużańskiego odcinka granicy polsko-białoruskiej. Nie były to jednak zwierzęta będące na wojskowych etatach, lecz udostępniane żołnierzom przez stowarzyszenia kawaleryjskie.
autor zdjęć: Bogusław Politowski
komentarze