W hali sportowej, na górskich szlakach i narciarskim stoku. Przez trzy dni zwiadowcy rywalizowali o tytuł najlepszego pododdziału wojsk rozpoznawczych i walki elektronicznej. Podczas zawodów, które zorganizowano w Sudetach, najlepiej spisała się drużyna z 9 Pułku Rozpoznawczego dowodzona przez plut. Łukasza Chmielnickiego.
To już tradycja, że w czasie zimowych i letnich zgrupowań żołnierzy wojsk rozpoznawczych i walki elektronicznej rozgrywane są zawody użyteczno-bojowe. Dla zwiadowców to najważniejszy sprawdzian wyszkolenia, odporności i przygotowania do działań bojowych. Ale też okazja, by porównać swe umiejętności z kolegami z innych jednostek. Dla Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych wnioski z zawodów są wskazówką do wprowadzania zmian w programie szkolenia na kolejne miesiące i lata, tak aby jego poziom był jednakowy we wszystkich jednostkach.
W tym roku zmagania specjalistów od rozpoznania odbyły się pod koniec stycznia podczas zimowego zgrupowania w Sudetach. – Obserwowałem zmagania podczas tegorocznych zawodów i muszę stwierdzić, że wyszkolenie naszych żołnierzy z roku na rok jest coraz lepsze – mówi płk Marcin Frączek, dowódca zgrupowania. Oficer pełniący na co dzień obowiązki zastępcy szefa Zarządu Rozpoznania i Walki Elektronicznej Inspektoratu Rodzaju Wojsk zaznaczył, że zawody przebiegały w wyjątkowo trudnych warunkach, przy bardzo silnym wietrze, na oblodzonych trasach, a mimo to osiągane wyniki były lepsze niż w latach ubiegłych.
Pojedynek na parkiecie
Areną pierwszego dnia zmagań była hala sportowa 22 Karpackiego Batalionu Piechoty Górskiej w Kłodzku. Do rywalizacji przystąpiło dziewięć zespołów. W skład każdej drużyny wchodziło dziewięciu żołnierzy, przy czym startowało ośmiu, a jeden pełnił funkcję rezerwowego.
Na parkiecie hali rozegrano biegowy test siłowy, złożony z kilku różnych konkurencji. Uczestnicy wykonywali m.in. skłony, trzymając w wyprostowanych rękach trzykilogramową piłkę lekarską. Potem był bieg slalomem na odcinku dwa razy po 10 m. Aby nie było zbyt łatwo, w czasie biegu każdy zawodnik dźwigał dwa ciężarki o wadze 17,5 kg każdy!
Po wykonaniu kilku innych ćwiczeń m.in. podciągania na drążku i przeskoków z piłką lekarską przez ławeczkę, zespoły meldowały się na mecie. Wygrywała drużyna, której średnia czasów wszystkich zawodników była najniższa.
Piekielna góra
Drugi dzień, zdaniem uczestników zawodów, był najtrudniejszy. Drużyny miały do pokonania pętlę taktyczną w górach. Trasa wiodła od podnóża na wierzchołek góry Szczytnik, położony 589 m n.p.m. Szczyt ten jest najwyższy na południowo-wschodnim skraju Gór Stołowych. Uczestnicy pętli nazywanej też wielobojem rozpoznawczym, a przez zawodników „piekielną górą”, musieli pokonać około pięciokilometrową trasę pod górę, wykonując po drodze pięć różnych zadań. Zaczynali od konkurencji polegającej na przerzucaniu dużej i ciężkiej opony na dystansie dwa razy po 10 m. Zaliczał ten, kto przerzucił oponę co najmniej pięć razy na odcinku 10 m.
Dopiero po ukończeniu pierwszej wyczerpującej konkurencji zawodnicy ruszali na trasę pętli. Każdy podczas marszobiegu był ubrany w mundur polowy, musiał mieć kask oraz wyposażenie wspinaczkowe: uprząż dolną, lonżę, rolkę zjazdową oraz karabinek HMS. To jednak nie wszystko. Zawodnicy dźwigali też na plecach zasobniki piechoty górskiej, ich waga nie mogła być mniejsza niż 10 kg.
Na trasie marszobiegu nie mogło zabraknąć zadania z ewakuacji rannego. Tym razem na noszach typu SKED, które są zwijane i transportowane w formie niedużego plecaka. W czasie zawodów drużyny musiały wybranego przez siebie żołnierza przetransportować na noszach dowolnym sposobem po górskim bezdrożu na dystansie 200 m.
Konkurencje specjalistyczne
Kolejne zadania wykonywane na pętli wymagały umiejętności specjalistycznych z dziedziny wspinaczki wysokogórskiej. W trzecim punkcie zadaniowym trzeba było zjechać na tzw. szybkiej rolce po bardzo stromym zboczu. Liny i sprzęt wspinaczkowy potrzebny był także do wykonania następnego zadania. Każdy z zespołów musiał przeciągnąć samochód osobowo-terenowy na odległość 10 m. Nie chodziło tu jednak o zwykłe przepchnięcie pojazdu, lecz przemieszczenie go za pomocą specjalnego układu wyciągowego zbudowanego przez zawodników z lin i rolek wspinaczkowych.
Ostatnim zadaniem był „most tybetański”. Tym razem zwiadowcy musieli pokonać odcinek trasy nad ziemią na dwóch linach rozpiętych jedna nad drugą. Ułatwieniem było tylko to, że przechodząc po linach nie musieli dźwigać ciężkich plecaków.
– Zawody są bardzo trudne. Wymagają wszechstronnego przygotowania – mówił po drugim dniu zmagań plut. Łukasz Chmielnicki z 9 Pułku Rozpoznawczego, dowódca drużyny, która wówczas plasowała się na czele tabeli wyników. Jak wyjaśnił, nie wystarczy dobrze biegać, wspinać się po górach, czy być bardzo wytrzymałym. – Dopiero połączenie tych wszystkich cech i dodatkowo dobrze zgrany zespół mogą dać sukces – mówił podoficer.
Dowódca drużyny dodał, że rywalizację utrudniała jeszcze pogoda. Wiał silny wiatr, na szlakach raz był śnieg, za chwilę lód, a w jeszcze innym miejscu trasy po kamieniach spływała woda. – Trzeba było dobrej kondycji, dużego wysiłku i koncentracji, aby nie doszło do jakiegoś wypadku. Właśnie ze względu na skalę trudności żołnierze bardziej niż puchar i nagrody cenią sobie prestiż, jaki w środowisku zdobywają zwycięzcy zawodów – podkreślił plut. Chmielnicki.
Na stoku
Ostatni dzień zawodów użyteczno-bojowych upłynął pod znakiem szusowania. Zwiadowcy rywalizowali na stoku wojskowym w Zieleńcu. To część miasta Duszniki-Zdrój położona na wschodnim zboczu Gór Orlickich, na wysokości około 800 m n.p.m., z wierzchołkami stoków narciarskich sięgającymi nawet 960 m. Tutaj rozegrane zostały konkurencje narciarskie. Pierwszą był slalom, następnie żołnierze rywalizowali w podejściu pod strome wzniesienie.
Godzinę po zakończeniu rywalizacji znane były wyniki zawodów. Ogłoszono je na stoku podczas zbiórki wszystkich uczestników. Okazało się, że tegoroczne zimowe zawody użyteczno-bojowe pododdziałów rozpoznawczych i walki elektronicznej wygrała drużyna 9 Pułku Rozpoznawczego z Lidzbarka Warmińskiego dowodzona przez plut. Łukasza Chmielnickiego. Drugie miejsce zajął pododdział reprezentujący 18 Pułk Rozpoznawczy z Białegostoku, którym dowodził ppor. Dariusz Sacharczuk. Na trzecim miejscu uplasowali się podwładni ppor. Mateusza Czuryły z 2 Pułku Rozpoznawczego z Hrubieszowa.
Zgrupowanie pododdziałów wojsk rozpoznawczych i walki elektronicznej w Ośrodku Szkolenia Piechoty Górskiej w Dusznikach-Zdroju zakończy się 4 lutego.
autor zdjęć: szer. Maciej Lewandowski
komentarze