Nieco spokojniej na polsko-białoruskiej granicy – tej nocy nie odnotowano siłowych prób jej nielegalnego przekroczenia. Mimo to funkcjonariusze Straży Granicznej i wojsko pozostają na posterunku. Wczoraj wieczorem żołnierze 11 Pułku Artylerii wracający ze służby na terenach przygranicznych udzielili pomocy mieszkańcom płonącego domu.
Do pożaru doszło w wczoraj wieczorem w okolicy miejscowości Olchówka na Podlasiu. Żołnierze z 11 Pułku Artylerii, którzy wracali ze służby na polsko-białoruskiej granicy, zauważyli ogień. Natychmiast powiadomili straż pożarną i sami ruszyli z pomocą. – Okazało się, że pali się budynek mieszkalny, a przebywające w nim osoby spały, nawet nie wiedziały, że grozi im niebezpieczeństwo – mówi kpt. Katarzyna Tyszko, oficer prasowy 11 Pułku. Dodaje, że żołnierze pomogli tym ludziom opuścić dom, a po przyjeździe odpowiednich służb wspierali ich funkcjonariuszy w gaszeniu pożaru. – Dzięki temu, że zachowali zimną krew i szybko zareagowali, ocalili ludzkie życie – podkreśla rzeczniczka.
Zadaniem żołnierzy, którzy pełnią służbę na wschodniej ścianie Polski, jest współdziałanie ze Strażą Graniczną w uszczelnianiu polsko-białoruskiej granicy. Do takiego działania zostali zaangażowani żołnierze m.in. z jednostek 16 Dywizji, której podlega 11 Pułk Artylerii, oraz 18 Dywizji Zmechanizowanej. Na odcinku, za którego zabezpieczenie odpowiada Żelazna Dywizja, są również wojskowi z sojuszniczych armii. – Nasze działania wspierają pododdziały inżynieryjne estońskich sił zbrojnych. Żołnierze przywieźli do Polski bezzałogowce, które umożliwiają prowadzenie rozpoznania. Przyjechał też zespół fotoreporterów, który pomaga nam w relacjonowaniu tego, co dzieje się na terenach przygranicznych – wyjaśnia mjr Przemysław Lipczyński, oficer prasowy 18 Dywizji. – Wszyscy są bardzo zaangażowani w te działania, widać, że żołnierze przyjechali do nas, bo chcieli, a nie dlatego, że otrzymali taki rozkaz – zaznacza.
Wojsko zostało zaangażowane do ochrony terenów przygranicznych z powodu nasilających się prób nielegalnego przedostania do Polski migrantów, których wspierają białoruskie służby. Jak zaznacza por. Anna Michalska, rzeczniczka prasowa SG, tylko w tym roku odnotowano 38 575 takich prób, w grudniu – 617, a w ciągu ostatniej doby – 121. Mimo to, jak powiedziała, noc była „stosunkowo spokojna”. – Na odcinku ochranianym przez placówkę Straży Granicznej w Narewce zaobserwowaliśmy grupę kilku osób, które przecięły concertinę i próbowały przejść na stronę polską. Gdy jednak zauważyły polskie patrole, cofnęły się w głąb Białorusi – powiedziała.
Porucznik Michalska poinformowała także, że w ośrodkach dla cudzoziemców przebywa ponad 1800 osób, które dostały się do Polski nielegalnie. Najwięcej jest ich w ośrodku w Wędrzynie, który powstał na terenie wojskowego poligonu. Dodała także, że w przyszłym tygodniu do Polski przyjadą przedstawiciele Iraku i Demokratycznej Republiki Konga, którzy pomogą pogranicznikom i Fronteksowi w identyfikacji migrantów, którzy nie posiadają dokumentów. – Chodzi o osoby, które chcą wrócić do swojego kraju lub oczekują na decyzję w tej sprawie – powiedziała. Zaznaczyła także, że miesięczny koszt utrzymania takich migrantów w ośrodkach to 3,5 mln zł. – Rok temu takich osób było około 300, a ich utrzymanie kosztowało prawie dziesięć razy mniej, czyli około 380 tys. zł miesięcznie – powiedziała podczas konferencji. Rzeczniczka SG podkreśliła także, że Polska cały czas udziela wsparcia Białorusinom, którzy są represjonowani na terenie swojego kraju. Tylko wczoraj do Polski przyjechało 80 takich osób.
autor zdjęć: 16 DZ, 11 Pułk Artylerii
komentarze