Przez wiele lat wojskowej służby brałem udział w niezliczonych ćwiczeniach i manewrach. Organizowane są one o każdej porze roku i warunki atmosferyczne bez cienia przesady determinują charakter prowadzonych działań. Wszystkie moje wyjazdy poligonowe łączy jednak jeden wspólny mianownik – działania nocne jako obowiązkowy punkt szkolenia. Postawmy sprawę jasno – nie ma możliwości skutecznego działania w nocy bez zdolności widzenia w ciemności. W takich warunkach niedoskonałemu ludzkiemu oku pomaga noktowizja oraz odpowiedni sprzęt oświetleniowy. I to właśnie na kwestię indywidualnego wyposażenia chciałbym rzucić nieco (nomen omen) światła.
Żołnierze dysponują własnym sprzętem oświetleniowym. Jest to wyposażenie przydziałowe oraz zakupione prywatnie. Oferta polskiego rynku jest stosunkowo szeroka. Warto wiedzieć czym się zainteresować, na jakie aspekty zwrócić szczególną uwagę, by móc cieszyć się trafnym zakupem za rozsądne pieniądze. Na podstawie zdobytych doświadczeń, stwierdzam, że każdy żołnierz powinien posiadać trzy źródła światła.
Podstawą jest oczywiście światło białe, uniwersalnie wykorzystywane do rozpraszania ciemności na większy dystans. Występuje najczęściej w wariantach latarki ręcznej, latarki czołowej oraz latarki montowanej na broni. W praktyce ćwiczeń wojskowych jest to zdecydowanie najważniejszy rodzaj światła, obfitujący przy tym w najszerszą paletę modeli oferowanych na rynku.
Na żołnierski ekwipunek podczas manewrów składa się także światło czerwone, niebieskie lub zielone służące przede wszystkim do sygnalizacji oraz działań skrytych. Są to wiązki o ograniczonej widoczności w ciemności, trudniejsze do zarejestrowania przez ludzkie oko. To właśnie te kolory sprawdzają się podczas czytania map oraz forsowania trudnego terenu.
Ostatnim, trzecim rodzajem światła niezbędnym podczas działań szkoleniowych, jest promieniowanie podczerwone stosowane przede wszystkim we współpracy z noktowizorem i wspomagające jego wydajność. Źródła promieniowania IR najczęściej montujemy na hełmach, kaskach lub bezpośrednio na broni do szybkiej aktywacji dłonią operującą chwytem przednim.
Warto dokładnie przemyśleć kwestię zasilania latarki. Mimo że rynek zdominowały urządzenia akumulatorowe, specyfika działań polowych nadal preferuje zasilanie bateryjne. Polecam przyjrzeć się modelom z podwójnym systemem zasilania, które z powodzeniem łączą oba te warianty. Dzięki temu są one najbardziej uniwersalnym sprzętem do operowania w warunkach poligonowych.
Czym należy kierować się przy kompletowaniu własnego EDC (everyday carry)? Idealnym rozwiązaniem wydaje się wybór latarki montowanej na broń, która z powodzeniem służyłaby także jako oświetlenie ręczne lub przechowywane w ładownicy. W tej roli widzę nowy model Mactronic T-Force HP. To model łączący niebagatelne parametry świetlne (1800 lumenów) z uniwersalnością. 6 trybów pracy pozwala dobrać najbardziej optymalny poziom jasności. Pamiętajmy – więcej lumenów to nie tylko szybsze zużycie akumulatora, ale także zmęczenie oka poprzez oślepienie odbitym światłem i duży kontrast wymuszający nieustającą akomodację oka. T-Force HP zasilimy dołączonym do zestawu akumulatorem, a w każdej chwili możemy go zastąpić baterią CR123A. To rozwiązanie szczególnie docenimy zimą, która bezlitośnie obnaża podatność akumulatorów na niskie temperatury. Patrząc jednak przekrojowo, T-Force’a HP trzeba pochwalić za długość pracy. Średni tryb (670 lumenów) zapewnia 4,5 godziny użytkowania, a ekonomiczny (57 lumenów) pozwala na blisko 17,5 godziny nieustannej pracy. To na pewno parametry, obok których nie powinniśmy przejść zupełnie obojętnie. W zestawie z latarką znajdziemy także ładowarkę magnetyczną, montaż na broń w standardzie STD 1913 oraz wyłącznik żelowy. Dodatkowy (demontowany) klips na obudowie urządzenia ułatwia jego noszenie w kieszeni, na pasku lub w ładownicy.
Mactronic oferuje także mniejszą wersję T-Force’a HP, którą oznaczono skrótem T-Force VR. W produkcie tym zastosowano bardzo podobne rozwiązania, ma on mniejsze gabaryty kosztem parametrów świetlnych. Jeśli nie oczekujemy jasności 1800 lumenów, warto przyjrzeć się i modelowi VR.
Drugą obowiązkową pozycją na liście EDC żołnierza jest latarka czołowa. Jaka jest jej funkcja? Prozaiczna, chociaż kluczowa – pozwala mieć wolne ręce. Na myśl przychodzi mi od razu model Nomad 02. Mactronic stworzył latarkę, która od lat jest stałym elementem wyposażenia wszystkich rodzajów wojsk. Wyposażona została w diodę emitującą światło o maksymalnej mocy 340 lumenów, pozwala na nieprzerwaną pracę przez 40 godzin na jednym komplecie baterii! Jeśli ograniczymy jasność do trybu 50%, będziemy w stanie pracować przez 75 godzin. To w warunkach zimowych daje 5 nocy z rzędu bez wymiany baterii. W warunkach letnich dochodzimy nawet do kilkunastu. Nomad 02 kryje w sobie także czerwoną diodę oraz kolorowe filtry. Tym samym spełnia warunki idealnego oświetlenia podczas ćwiczeń, które zaprezentowałem kilka akapitów wcześniej. Nomad 02 możemy używać klasycznie na głowie. Silikonowe elementy po wewnętrznej stronie paska stabilnie utrzymują ją na czole, czapce lub kapeluszu. Urządzenie można zamontować także bezpośrednio na hełmie dzięki specjalnemu uchwytowi NVG. Ponadto korpus latarki skonstruowano w taki sposób, by umożliwić jej montaż bezpośrednio do taśm PALS w oporządzeniu z systemem MOLLE. Nomad 02 od lat dzielnie sprawdza się w trudnych warunkach misji w Afganistanie i Iraku. To zdecydowanie godny polecenia sprzęt za przyzwoite pieniądze.
autor zdjęć: Mactronic
komentarze