moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Komarów – gwóźdź do trumny Konarmii

Bój pod Komarowem 31 sierpnia 1920 roku obok Somosierry, Stoczka czy Rokitny przeszedł do legendy polskiej kawalerii. Na próżno niektórzy historycy zżymają się, że w 1920 roku były bitwy kawaleryjskie bardziej istotne dla przebiegu wojny polsko-bolszewickiej. Nic nie może odebrać sławy temu starciu najlepszych polskich pułków jazdy z Konarmią Budionnego.

Zdjęcie z rekonstrukcji bitwy pod Komarowem. Fot. Michał Niwicz

Zgodnie z dyrektywą Michaiła Tuchaczewskiego 20 sierpnia 1920 roku 1 Armia Konna zrezygnowała z dalszego oblężenia Lwowa i pospiesznie ruszyła w kierunku Bugu, by iść na pomoc Frontowi Zachodniemu, gromionemu przez polskie wojska w Bitwie Warszawskiej. Dowódca Konarmii, Siemion Budionny, nie zdawał sobie jednak sprawy, że tym manewrem sam pogrąża się w matni. Zwycięzcy Polacy szybko zauważyli, że oto nadarza się okazja, by zrewanżować się czerwonym Kozakom za niedawne klęski oraz rzezie i rabunki na ludności cywilnej, jakich ci dopuszczali się od chwili wkroczenia w granice Rzeczypospolitej.

Zadanie zniszczenia Konarmii otrzymała 3 Armia, której dowództwo objął 30 sierpnia gen. Władysław Sikorski. Ten osławiony zwycięstwami znad Wkry wódz energicznie przystąpił do zadania. Zaczął osaczać Budionnego z dwóch stron: od północy 7 Dywizją Piechoty, 2 Dywizją Piechoty Legionów, 6 Siczową Dywizją Strzelców (ukraińską) i Kubańską Brygadą Kawalerii (zorganizowaną w większości z dezerterów z Konarmii). Od południa ruszyła Grupa gen. Stanisława Hallera, czyli 13 Dywizja Piechoty i 1 Dywizja Jazdy – obie oddelegowane z 6 Armii. Zamość, który znalazł się na linii marszu bolszewików, Sikorski obsadził miejscowymi oddziałami i 10 Dywizją Piechoty ściągniętą z Krasnegostawu.

Szable w dłoń!

30 sierpnia Konarmia odbiła się od umocnień Zamościa i jednocześnie została zaatakowana od południa przez Grupę gen. Hallera. Jej żołnierze zdobyli Komarów i Tyszowce, a następnie wyszli na tyły bolszewików nad rzeką Huczwą. Konarmia znalazła się nagle jakby w kilkunastokilometrowym tunelu, otoczonym ze wszystkich stron przez nieprzyjaciela. Jej cztery dywizje stanęły jedna za drugą i Budionny uświadomił sobie, że wystarczy, aby „polskie kliny” wbiły się między nie i jego armia przestanie istnieć. Jedyną szansą było uciec, nim Polacy zdołają tego dokonać.

Karabin maszynowy 8 pułku ułanów na pozycji pod Komarowem. Widoczny ckm 8 mm Schwarzlose wz. 1907/12. 30.08.1920 r. Źródło zdjęcia: Wojskowe Biuro Historyczne

Szkopuł w tym, że Konarmia, mimo rozprężenia, jakie zaczęło trapić jej oddziały przez ostatnie dni, nadal zachowywała swój największy atut – manewrowość, a jedyna wielka jednostka szybka, jaką dysponował generał Sikorski – dwubrygadowa 1 Dywizja Jazdy pułkownika Juliusza Rómmla była zbyt słaba, by zaatakować całą armię złożoną z czterech dywizji (pod Komarowem siły polskie liczyły około 1500 żołnierzy, a bolszewickie – 6000). Mimo to polscy kawalerzyści podjęli wyzwanie.

Rano 31 sierpnia pierwsza do ataku na przeważające siły Budionnego ruszyła VII Brygada Jazdy podpułkownika Henryka Brzezowskiego. Natarcie rozpoczęła szarża 2 Pułku Szwoleżerów Rokitniańskich, który liczył niespełna 200 szabel, a zaraz za nim szarżował liczniejszy 8 Pułk Ułanów księcia Józefa Poniatowskiego. Te szczupłe siły nie były w stanie, mimo kilkukrotnego ponawiania ataków i wsparcia artyleryjskiego, zagrozić liczniejszemu nieprzyjacielowi. Po każdej szarży, następował odwrót do pozycji wyjściowych na skrzyżowaniu dróg pod Wolicą Śniatycką. Obydwa pułki niechybnie by się wykrwawiły, gdyby około godziny 9.00 nie przyszedł im na pomoc 9 Pułk Ułanów Małopolskich. Jego ułani z marszu ruszyli do szarży i rozpoczął się długi, bo czternastogodzinny bój na białą broń, którego w Europie nie pamiętano od czasów wojen napoleońskich.

Zdjęcie z rekonstrukcji bitwy pod Komarowem. Fot. Michał Niwicz

Przybycie 9 Pułku Ułanów pozwoliło utrzymać linię ataku i zyskać czas na przybycie VI Brygady Jazdy pułkownika Konstantego Plisowskiego. Ten wybitny kawalerzysta rzucił natychmiast całą swą brygadę do szarży i momentalnie oczyścił z Kozaków pole bitwy nieopodal Niewirkowa, zdobywając przy tym wzgórze 255, o które toczono walki przez cały ranek. Artylerzyści konni od razu podciągnęli na nie swe działa i zaczęli ostrzeliwać wycofujące się w panice tabory bolszewickie.

Wieczorny bój

Po południu nadeszły rozkazy, które nakazywały obu brygadom skierować się na wschód, by odciąć Budionnemu przeprawę przez Huczwę. Około godziny 15.00 w wyznaczonym kierunku ruszyła jako pierwsza VI Brygada, a trzy godziny później – VII Brygada. Nieprzyjaciel, bacznie obserwując polski manewr, szybko wychwycił lukę, jaka powstała między obiema brygadami a 13 Dywizją Piechoty i tą drogą postanowił wyrwać się z potrzasku. Tak te dramatyczne chwile opisano po walce: „W purpurowym świetle zachodzącego słońca poczęły wyłaniać się sotnie i pułki kozackie […]. Słońce było już nisko, a z lasów jak ziarna z worka wysypywały się coraz to nowe oddziały. Tumany kurzu zaczęły wzbijać się w górę, pokrywając wszystko. Artyleria konna strzelała ostatnimi pociskami, ale to nie pomogło. Kolumny nieprzyjaciela pędziły z dzikim wyciem i wrzaskiem naprzód, na odwróconą do nich tyłem kolumnę VII Brygady Kawalerii [winno być: Jazdy – PK]”.

Zdjęcie z rekonstrukcji bitwy pod Komarowem. Fot. Michał Niwicz

Niemiłosiernie zmęczeni ułani 9 Pułku szli pieszo, prowadząc konie za uzdy. Jednak doświadczeni żołnierze nie dali się zaskoczyć, ani przerazić kozackim wyciem. Błyskawicznie dosiedli koni i ławą ruszyli, by zatrzymać pędzące na nich sotnie. 2 Pułk Szwoleżerów, który stopniał już tylko do 100 ludzi, ubezpieczył pozycje artylerii, by w razie potrzeby bronić jej szablami. Ułani 9 Pułku momentalnie zmieszali się z nacierającymi Kozakami i wydawało się, że to już ich koniec, lecz nagle na polu walki pojawił się 8 Pułk Ułanów, który na odgłos kanonady zawrócił i ruszył ratować „dziewiątaków”. Na 50 metrów od nieprzyjaciela dowódca 8 Pułku, rotmistrz Kornel Krzeczunowicz dał „straszliwie skróconą komendę: «Rozwinięty galopem marsz marsz hurra!» i rzucili się ułani księcia Józefa z rykiem na wroga, porywając za sobą rozproszonych dziewiątaków”. Pod tym naporem Kozacy 6 Dywizji najpierw zachwiali się, a następnie runęli do tyłu, pozostawiając za sobą pole usłane ludzkimi i końskimi szczątkami. Jak napisał prof. Norman Davies: „Był to spektakl, jakiego Europa nie oglądała już nigdy więcej”.

Ułani rąbali i kłuli do ostatka swych sił, biorąc odwet za wszystkie straty i klęski ostatnich trzech miesięcy. Jednak nie mieli szans, by zadać ostateczny pogrom Konarmii. Budionny z większością swych oddziałów zdołał wyrwać się z kotła pod Komarowem. Polska piechota i artyleria nie zdołały przybyć na czas, by wesprzeć swą kawalerię i dokończyć dzieła. Niedługo już jednak Konarmia mogła szczycić się opinią „najlepszej formacji Armii Czerwonej”. Po wycofaniu z frontu polskiego jej rozkład postępował z zawrotną szybkością. W końcu, po walkach przeciwko Wranglowi na południu Ukrainy, została rozwiązana. Komarów niewątpliwie był jednym z gwoździ do trumny tej siejącej wcześniej pożogę armii i z tego głównie powodu stał się bojem legendarnym.

Bibliografia:

„Jazda polska w II wojnie światowej”, praca zbiorowa, Londyn 1956
N. Davies, „Orzeł biały, czerwona gwiazda. Wojna polsko-bolszewicka 1919–1920”, przeł. A. Pawelec, Kraków 1997
„Wojna o wszystko. Opowieść o wojnie polsko-bolszewickiej 1919–1920”, pod red. W. Sienkiewicza, Warszawa 2010

Piotr Korczyński

autor zdjęć: Michał Niwicz, Wojskowe Biuro Historyczne

dodaj komentarz

komentarze


Polska i Norwegia zacieśniają stosunki
 
Pracowity dyżur Typhoonów
Kontrakty dla firm produkujących na rzecz obronności
Bezzałogowce w Wojsku Polskim – serwis specjalny
„Przekazał narodowi dziedzictwo myśli o honor i potęgę państwa dbałej”
Ogień z nabrzeża
Nasi czołgiści najlepsi
Wiedza na trudne czasy
Spartakiadowe zmagania w Łasku
Narodowy Dzień Zwycięstwa z żołnierzami
Pod żaglami – niepokonani z AMW
Polska dołącza do satelitarnej elity
Piorun – polska wizytówka
Historyczna umowa z Francją
Gdy zgasną światła
Bohater odtrącony
Nowa partia Abramsów już w Polsce
Nurkowie bojowi WS wyróżnieni
Szef MSZ do Rosji: Nigdy więcej nie będziecie tu rządzić
Na pomoc po katastrofie
Tysiące dronów dla armii
Międzynarodowe manewry pod polskim dowództwem
Wsparcie dla polskich Abramsów
Sport kształtuje mentalność
Nowy prezes PGZ-etu
Jak daleko do końca wojny?
DriX – towarzysz okrętu
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Zostań cyberlegionistą! Wojsko rusza z nowym programem
Każdego dnia trzeba podtrzymywać pamięć o naszej historii
Medycy dla „Tarczy Wschód”
Czołgi końca wojny
Poznajcie Głuptaka – polskiego kamikadze
Sportowcy z „armii mistrzów” pokazali klasę
Zarzuty w sprawie ujawnienia fragmentów planu „Warta”
Ukwiał z Gdańska
Podniebny Pegaz
Zawody West Point. Kadeci AWL-u z ósmą lokatą
Gdy sekundy decydują o życiu
Gra o kapitulację
Misja PKW „Olimp” doceniona
Tarcza Wschód. Porozumienia z Lasami i KOWR-em
Walka pod napięciem
Podchorążowie z AWL na podium w grach wojennych w Waszyngtonie!
USA wycofają się z działań na rzecz pokoju w Ukrainie?
Jeszcze więcej OPW w roku 2025
Long Range. Mamy nowych mistrzów Polski
Pod siatką o medale mistrzostw WP
Polska 1 Dywizja Pancerna zajęła Wilhelmshaven
Na początek: musztra i obsługa broni
MON: Polska nie wyśle wojsk na Ukrainę
Jak Ślązacy stali się panami własnego domu
Sojusznicy w obronie Europy, czyli „Defender ‘25”
Obierki z błotem
Mamy pierwszych pilotów F-35
Zapraszamy na „Wakacje z wojskiem”
Pierwsza misja Gripenów
Typhoony i Gripeny nad Bałtykiem
Polskie Pioruny dla Belgii
Wspólna wola obrony
Koniec wojny, którego nie znamy
Składy wysokiego ryzyka
Historyczne zwycięstwo Ukraińców w potyczce morsko-powietrznej
Mistrzyni olimpijska najszybsza na Bali
Pegaz nad Europą
Apache’e nadlatują
Pilecki – mniej znane oblicze bohatera
Żołnierz influencer?
Bat na wrogów i niepokornych
Ustawa bliżej żołnierzy
Basen dla Rosomaka
Więcej na mieszkanie za granicą
Wakacje? To czas na wojsko

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO