Zespół pod przewodnictwem posła Arkadiusza Mularczyka podsumował dziś prace zmierzające do wyliczenia strat, jakie Polska poniosła w wyniku II wojny światowej. Eksperci pracowali nad dokumentem ponad półtora roku. – Raport kompleksowo szacuje straty, zarówno osobowe, jak i materialne – mówił poseł PiS.
Gmach Prudentialu trafiony pociskiem ciężkiego moździerza. Fot. Wikipedia
Parlamentarny zespół ds. oszacowania wysokości odszkodowań należnych Polsce od Niemiec za szkody wyrządzone w trakcie II wojny światowej powstał we wrześniu 2017 roku. Inicjatorem jego utworzenia był klub PiS, a szefem zespołu został poseł Arkadiusz Mularczyk. Celem zespołu było oszacowanie wysokości odszkodowań należnych Polsce od Niemiec oraz wypracowania ewentualnych ścieżek prawnych dochodzenia tych roszczeń.
Dziś zespół podsumował swoją dotychczasową pracę. Poseł Mularczyk podkreślił, że przygotowany dokument jest efektem ponad półtorarocznych prac członków zespołu, którzy skupieni w kilku podzespołach analizowali i gromadzili dokumentację oraz przygotowywali szacunkowe wysokości szkód poniesionych przez Polskę w wyniku działań wojennych. – Gotowy raport kompleksowo szacuje straty wojenne, zarówno osobowe, jak i materialne. Choć dokument jest gotowy, przed nami jeszcze kilka tygodni prac redakcyjnych, korekcyjnych, wydawniczych, tłumaczenia go na inne języki. Dziś jednak chcemy poinformować opinię publiczną jaki był obszar naszych prac badawczych – mówił poseł Mularczyk.
Raport składa się z dziewięciu rozdziałów, a każdy z nich opisuje różne kategorie strat: osobowe, materialne dotyczące budynków i ruchomości, ale też straty w ubezpieczeniach, bankowości, dobrach kultury czy demograficzne. Zbadaniem tych ostatnich zajmował się prof. Konrad Wnęk z UJ. – Najbardziej zbliżone do prawdy szacunki mówią o około 5 mln 200 tys. ofiar. To co może wydać się szokujące to fakt, iż liczba ludności w 1946 roku, kiedy odbył się pierwszy sumaryczny spis ludności zmniejszyła się o 13 mln do liczby sprzed wojny – mówił profesor.
Poseł Mularczyk dodał, że dopiero w 2000 roku Polska doszła do poziomu ludności sprzed wojny – 35 mln obywateli. – To pokazuje , że II wojna trwale zastopowała rozwój demograficzny naszego kraju – przekonywał szef zespołu.
Profesorowie Jan Jacek Sztaudynger i Paweł Baranowski przedstawili wyniki swoich prac dotyczących strat ekonomicznych. – Musieliśmy zmierzyć się z trudnym pytaniem: jaka jest ekonomiczna wartość życia ludzkiego? W tym celu przyjęliśmy zasadę utraconych dochodów i sumę wkładu pracy danej osoby w tworzenie PKB – tak metodologię pracy opisywał prof. Baranowski.
Natomiast prof. Mieczysław Prystupa przedstawił wnioski dotyczące strat materialnych. Pod uwagę brano straty wynikające ze zniszczenia budynków mieszkalnych i niemieszkalnych w miastach, zagród wiejskich, obiektów zabytkowych i sakralnych, budynków użyteczności publicznej oraz mienia ruchomego w transporcie kolejowym, lądowym i wodnym. – Część naszych prac dotyczyła też zniszczeń w leśnictwie i rolnictwie oraz utraconych korzyści w wyniku zaboru mienia przez okupanta. W obszarze naszych badań znalazły się też zniszczenia w przemyśle, energetyce i rzemiośle – tłumaczył prof. Prystupa. Według zespołu straty w tym obszarze sięgają 700 mld złotych.
Widok ulic Warszawy. Widoczne ruiny Dworca Głównego oraz kamienice południowej pierzei Al. Jerozolimskich: Al. Jerozolimskie 43, Al. Jerozolimskie 45 (Kamienica Braci Hozerów), Al. Jerozolimskie 47 (Kamienica Izaaka Rotberga - Hotel Central). Fot. Wikipedia
Eksperci przedstawili także zakres strat w obszarze dóbr kultur i sztuki. Przyznali, że Niemcy niszczyli wszystko to, co świadczyło o polskiej kulturze – zabytki, kościoły, pomniki. Dzieła sztuki uznane przez okupanta za szczególnie wartościowe były rekwirowane pod pretekstem zabezpieczenia ich przed działaniami wojennymi. Te, które w oczach okupanta nie znalazły uznania, po prostu były niszczone. – To, co podaliśmy w raporcie to tylko drobny wycinek wszystkich strat, które naród polski poniósł w tym zakresie – zastrzegł prof. Mirosław Kłusek.
Poseł Mularczyk przekonywał, że skutki wojny są odczuwalne dziś we wszystkich dziedzinach życia. – Borykamy się z wieloma problemami, których, gdyby nie wojna, nie mielibyśmy. Polska byłaby jednym z przodujących państw świata i Europy. Rozmawialibyśmy o nowoczesnych technologiach, o zakładach produkujących najnowocześniejszy sprzęt, o wielkich inwestycjach w sport, edukację, kulturę – wymieniał poseł. Jako argument przytoczył fakt, że Polska przed II wojną światową była na poziomie rozwoju gospodarczego Hiszpanii. – Dziś Hiszpania jest trzynastą gospodarką świata, a Polska - 23 i to z dwukrotnie mniejszym PKB. To pokazuje, jakie skutki dla naszej gospodarki, poziomu życia, usług publicznych, rozwoju, infrastruktury miała II wojna światowa – mówił szef zespołu.
Poseł Mularczyk wspomniał, że poza przygotowaniem raportu, zespół zajął się także kwestią dochodzenia ewentualnych roszczeń przez osoby poszkodowane przez Niemcy w II wojnie światowej. Obecnie obywatele polscy, którzy są ofiarami II wojny światowej, mają zamkniętą drogę prawną, by dochodzić swoich roszczeń. Poseł przypomniał, że w tej sprawie grupa 100 parlamentarzystów PiS złożyła wniosek do Trybunału Konstytucyjnego. – Wnosimy o zbadanie czy brak drogi sądowej dla osób poszkodowanych w wyniku II wojny światowej nie narusza polskiej Konstytucji – podkreślał Arkadiusz Mularczyk.
Choć nie ujawniono ostatecznej sumy reparacji, wiadomo, że wyliczenia zespołu znacznie przekroczyły kwotę określoną w raporcie z 1947 roku przez Biuro Odszkodowań Wojennych. Wówczas straty wyceniono na 48 mld ówczesnych dolarów, co obecnie daje 850 mld dolarów.
Niebawem raport otrzyma prezydent Andrzej Duda i premier Mateusz Morawiecki. Najprawdopodobniej dokument zostanie opublikowany we wrześniu.
autor zdjęć: Wikipedia
komentarze