Trening sztabowy potwierdził umiejętności dowództwa 21 Brygady Strzelców Podhalańskich z zakresu planowania działań w przypadku narastającego kryzysu. Trwające pięć dni szkolenie było kolejnym etapem przygotowań jednostki do służby w ramach Sił Odpowiedzi NATO. Dyżur w szpicy NATO Podhalańczycy rozpoczną w 2020 roku.
– To pierwszy element certyfikujący dowództwo brygady. Jego celem było sprawdzenie, czy przyjęte przez nas procedury są zgodne ze standardem Sojuszu Północnoatlantyckiego. Chodzi o rozwiązania stricte militarne – podkreśla płk Dariusz Lewandowski, dowódca 21 Brygady Strzelców Podhalańskich. Certyfikacja sztabu podhalańczyków odbyła się według wytycznych opisanych w dokumencie CREVAL (Combat Readiness Evaluation). – Potwierdziliśmy, że jesteśmy zdolni do wykonania powierzonych zadań. Ale jest to tylko faza przygotowawcza – dodaje płk Lewandowski.
Oprócz podhalańczyków, w treningu sztabowym wziął udział także zespół oficerów z Wielonarodowej Dywizji Północny Wschód. Na potrzeby symulacji wcielił się on w rolę dowództwa wyższego szczebla. – Grupa Operacyjna Dowództwa Wielonarodowej Dywizji Północny Wschód pełniła rolę przełożonego ćwiczącego dowództwa brygady. Kolejne wspólne przedsięwzięcie potwierdziło, że koordynacja działań między jednostkami jest na wysokim poziomie – mówi ppłk Michał Kuraczyk, szef komórki operacyjnej Wielonarodowej Dywizji Północny Wschód. Zespół z Elbląga przygotowywał dokumenty operacyjne, na podstawie których Dowództwo 21 Brygady Strzelców Podhalańskich realizowało proces planowania i podejmowania decyzji. – Z Wielonarodową Dywizją Północny Wschód współpracujemy od jej sformowania i ta współpraca układa się bardzo dobrze – podkreśla dowódca podhalańczyków.
W trening zaangażowanych było ponad 200 żołnierzy. Bezpośredniej ocenie podlegało około 120 sztabowców.
Największe wyzwanie
Mjr Marcin Samburski z 21 Brygady Strzelców Podhalańskich porównuje funkcjonowanie certyfikowanego sztabu do wielkiej korporacji, w której pracują specjaliści z różnych dziedzin. – W ramach odbytego treningu sztabowego stworzyliśmy taką korporację, tylko wojskową. W naszym zespole znaleźli się logistycy, łącznościowcy, inżynierowie czy oficerowie rozpoznania. Pomiędzy poszczególnymi komórkami wymienialiśmy się analizami i wnioskami, dzięki którym powstał szczegółowy obraz zadań postawionych brygadzie. W ten sposób tworzymy dogodne warunki dla dowództwa do podjęcia decyzji – tłumaczy oficer.
Z perspektywy sztabowców najtrudniejsze było zgranie zespołu stworzonego z żołnierzy służących w różnych jednostkach. W certyfikacji brali udział specjaliści m.in. z Centrum Przygotowań do Misji Zagranicznych, centralnych grup działań psychologicznych oraz lotnictwa wojsk lądowych. – Musieliśmy tak opracować nasze procedury, żeby były one zrozumiałe dla wszystkich. Było to największe wyzwanie, ale cel ten został osiągnięty – zaznacza mjr Samburski.
Skala międzynarodowa
Zgodnie z rozkazem szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego oraz wytycznymi ministra obrony narodowej, za certyfikację podhalańczyków odpowiada zespół z Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych. – Nasz zespół nie wykazał żadnych poważnych niedociągnięć. Najbardziej cenię zaangażowanie wszystkich uczestników tego przedsięwzięcia – mówi płk Mirosław Potocki, szef oddziału kontroli operacyjnej i certyfikacji DORSZ. – Żadnych zastrzeżeń nie budzi także znajomość procedur natowskich w zakresie planowania. Przekazaliśmy drobne zalecenia dowództwu brygady, które są związane ze zgraniem komórek i osób funkcyjnych. Ale jest to obszar, gdzie zawsze jest coś do poprawienia – dodaje oficer.
Szef oddziału kontroli operacyjnej DORSZ podkreśla, że proces certyfikacji jest dużym wyzwaniem zarówno dla 21 Brygady Strzelców Podhalańskich, jak i jego zespołu. – Po raz pierwszy w historii polskich sił zbrojnych wydzielamy tak dużą jednostkę do Sił Odpowiedzi NATO. Pod polskim dowództwem będą także jednostki zagraniczne. Skala przedsięwzięcia jest międzynarodowa – podkreśla płk Potocki.
Służba podhalańczyków w ramach Sił Odpowiedzi NATO rozpocznie się 1 stycznia 2020 roku. Jako szpica będą pełnić całodobowy dyżur. W przypadku alarmu w ciągu dwóch dni muszą być gotowi do reakcji w dowolnym miejscu na świecie.
autor zdjęć: 21BSP
komentarze