Intensywne działania taktyczne w ramach międzynarodowego ćwiczenia Saber Strike-18 realizowano nie tylko na lądzie, wodzie i pod wodą, ale również w powietrzu. Dzięki sprawnemu współdziałaniu żołnierze wojsk lądowych o każdej porze dnia i nocy mogli liczyć na skuteczne wsparcie z powietrza.
W trakcie sojuszniczego ćwiczenia poligon drawski był świadkiem wielu operacji powietrznych, które prowadzono praktycznie każdego dnia. Śmigłowce bojowe, ale również samoloty transportowe zawładnęły niebem nad poligonem, aby skutecznie wspierać pododdziały ogólnowojskowe i sprawnie przemieszczać drogą powietrzną żołnierzy z m.in. polskich, amerykańskich, izraelskich oraz hiszpańskich pododdziałów powietrznodesantowych. - Po to szkolimy się w dzień i w nocy, aby wojska ćwiczące na lądzie mogły liczyć na nas w każdej sytuacji. Utrzymujemy pełną gotowość, bo w każdej chwili możemy otrzymać sygnał o ćwiczebnych „rannych” żołnierzach lub prawdziwie rannych. Wtedy naszym zadaniem jest dotrzeć na wskazane miejsce możliwie jak najszybciej – podkreślił chorąży (CW2) Matthew Heard z medycznej kompanii Charlie CCo 2-227 Medevac.
Ścisłą współpracę powietrzną nawiązali przede wszystkim żołnierze pododdziałów powietrznodesantowych armii polskiej, amerykańskiej, izraelskich i hiszpańskiej. Wykorzystując samoloty transportowe, wykonywali zrzuty wielokrotnie w różnych warunkach atmosferycznych, aby opanować wiele obiektów. Dzięki ich zaangażowaniu i profesjonalnemu działaniu pododdziałom lądowym było dużo łatwiej było wykonywać postawione zadania, a całe ćwiczenie przebiegło zgodnie z planem.
Tekst: por. Błażej Łukaszewski
autor zdjęć: por. Błażej Łukaszewski
komentarze