Trałowiec ORP „Drużno” zyska nowe życie. A wszystko za sprawą wymiany sowieckiego układu napędowego na niemiecki, oparty na silnikach firmy MTU Friedrichshafen. Prace prowadzone są właśnie w gdyńskiej stoczni Nauta. Jeśli przyniosą zadowalające rezultaty, mogą zostać powtórzone na kolejnych dziewięciu jednostkach tego typu.
ORP „Drużno” to jeden z 17 trałowców projektu 207. Do służby wszedł we wrześniu 1990 roku. Cztery lata później reprezentował Polskę w pierwszych ćwiczeniach przeciwminowych Partnerstwa dla Pokoju, które zorganizowane zostały w Zatoce Lubeckiej. Potem brał udział w kolejnych edycjach manewrów Baltops i Northern Coasts. Teraz czeka go wielka zmiana. – Okręt stanął w gdyńskiej stoczni Nauta. Tam przechodzi naprawę główną i dokową, podczas której wymieniany jest cały układ napędowy – informuje ppłk Marek Chmiel, rzecznik Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych.
Dotychczas jednostka korzystała z dwóch sowieckich silników wysokoprężnych M401 – z mocą tysiąca koni mechanicznych. Teraz zostaną one zastąpione przez silniki wyprodukowane przez firmę MTU Friedrichshafen z Niemiec. Stare silniki były już znacząco wyeksploatowane. Poza tym sprawiały problemy specjalistom, którzy zajmowali się ich serwisowaniem. – Ze względu na wiek i fakt, że nie są już produkowane, trudno zdobyć części zamienne. Co więcej, należy ich szukać przede wszystkim w Rosji. A armia generalnie dąży do tego, by pozbywać się sprzętu sowieckiej produkcji – tłumaczy kmdr por. Andrzej Janik, zastępca szefa sztabu ds. wsparcia 8 Flotylli Obrony Wybrzeża.
Wkrótce ORP „Drużno” zyska silniki fabrycznie nowe. – Ich parametry są zbliżone do starych. Dysponują jednak znacznie dłuższym resursem. Silniki M401 mogły pracować 9 tys. godzin. Po ich upływie można podjąć próbę przedłużenia resursu o 25 proc. Ale nie jest to żelazna reguła. Wszystko zależy od konkretnego silnika – wyjaśnia kmdr Janik. Tymczasem mechanizmy MTU pierwszy remont muszą przejść dopiero po upływie 14 tys. godzin. – Poza tym, w wyniku wymiany, co równie ważne, układ napędowy zostanie uproszczony – tłumaczy oficer. A to oznacza, że dla serwisantów stanie się łatwiejszy w obsłudze.
Zgodnie z planem, prace powinny zostać sfinalizowane do 31 lipca tego roku. – Po zakończeniu naprawy rozpocznie się eksploatacja nadzorowana okrętu. Pozwoli ona określić zasadność montażu wybranego układu napędowego na kolejnych jednostkach projektu 207 – wyjaśnia ppłk Chmiel. Wstępnie do takich prac zostało wytypowanych kolejnych dziewięć trałowców. – Na kilku okrętach docelowy resurs został już wyczerpany. Na kilku innych był przedłużany – przyznaje kmdr por. Janik.
Obecnie w stoczni Nauta modernizację przechodzi również trałowiec ORP „Hańcza”. Prace na tym okręcie nie obejmują jednak wymiany układu napędowego.
Trałowce projektu 207 zostały zbudowane przez stocznię Marynarki Wojennej w Gdyni. Prototypowa jednostka, ORP „Gopło”, oznaczona jako 207D, weszła do linii w 1983 roku. Potem było 12 trałowców 207P (do nich zalicza się ORP „Drużno”), wreszcie cztery trałowce 207M. Ostatni, ORP „Wdzydze” rozpoczął służbę pod koniec 1994 roku.
Jednostki te marynarze potocznie nazywają „plastikami”. Wszystko za sprawą laminatu poliestrowo-szklanego, z którego zostały skonstruowane ich kadłuby i nadbudówki. Budulec obniża wartości emitowanych przez nie pól fizycznych, a co za tym idzie – lepiej chroni je przed rozstawionymi przez nieprzyjaciela minami. Okręty mają 38,5 m długości i nieco ponad 7 m szerokości. Ich wyporność to 216 t. Zostały wyposażone w różne typy armat morskich „Wróbel” oraz trały kontaktowe i niekontaktowe. Mogą stawiać miny i zrzucać bomby głębinowe. Dodatkowo ORP „Gopło” posiada holowaną stację hydrolokacyjną, zaś trałowce 207M po dwie wyrzutnie rakiet przeciwlotniczych Strzała S-2M.
autor zdjęć: chor. mar. Marcin Purman
komentarze