Wyszkolenie komandosa wymaga dużo czasu i pieniędzy, dlatego nie możemy sobie pozwolić na to, by urazy eliminowały żołnierzy ze służby. Aby komandosi byli sprawni i szybko wracali do działania po ewentualnych kontuzjach, w jednostce powstał System Reintegracji Pourazowej – mówi mjr lek. Jarosław Bochiński, szef służby zdrowia JWK w Lublińcu.
Co to jest System Reintegracji Pourazowej?
Mjr lek. Jarosław Bochiński, szef służby zdrowia Jednostki Wojskowej Komandosów w Lublińcu: System powstał trzy lata temu na podstawie analizy i obserwacji kondycji naszych żołnierzy. Służba w takiej jednostce jak JWK wymaga wielu poświęceń, jest mocno eksploatująca i wymagająca. Żołnierze mają za sobą setki ćwiczeń, szkoleń oraz kursów w różnych warunkach terenowych i klimatycznych. Każdy na swoim koncie ma kilka misji zagranicznych, a to też wpływa na ich zdrowie. I właśnie po misjach docierały do nas sygnały o kłopotach zdrowotnych żołnierzy. Komandosi byli zdolni do pracy, ale ciągle skarżyli się na różne dolegliwości. Z tego też powodu, dzięki pomocy poprzedniego dowódcy JWK (gen. bryg. Wiesław Kukuła – red.) stworzyliśmy system, który pozwala otoczyć naszych żołnierzy opieką.
Czy chodzi o opiekę medyczną?
Medyczną także. System Reintegracji Pourazowej to program, w którym prowadzimy diagnostykę, rehabilitację, a gdy istnieje taka potrzeba, pomagamy w umawianiu wizyt u specjalistów – głównie w szpitalach wojskowych, np. w Warszawie czy Krakowie. Naszym podstawowym celem jest poprawienie stanu zdrowia żołnierzy.
Kto może wziąć udział w tym programie?
Przede wszystkim ci, którzy doznali jakichś urazów na misjach zagranicznych albo nabawili się kontuzji podczas szkolenia w kraju. Ponadto zgłaszają się do nas komandosi przebywający na długotrwałych, ponadtrzydziestodniowych zwolnieniach lekarskich oraz ci, którzy podczas badań okresowych mieli nieprawidłowe wyniki. Mamy także żołnierzy, u których z różnych powodów – czasami zdrowotnych – odnotowano znaczący wzrost wagi ciała. Obligatoryjnie do systemu włączani są specjalsi, którzy uzyskali słabą ocenę podczas rocznego sprawdzianu z wychowania fizycznego. Kiedy tworzyliśmy program, w jednostce było kilku żołnierzy z ocenami niedostatecznymi z WF-u, teraz takich przypadków już nie ma. Najsłabsza ocena to trójka, ale dotyczy to tylko żołnierzy, którzy są w trakcie leczenia lub rehabilitacji.
System Reintegracji Pourazowej nie dotyczy jednak tylko komandosów. Na takich samych zasadach z pomocy specjalistów skorzystać może także cywil – pracownik naszej jednostki.
Jak w praktyce działa system?
Żołnierze zgłaszają się do nas sami, na przykład gdy mają problem z nadwagą lub są po urazach. Kierowani są też przez przełożonych. Na początku odbywa się konsultacja lekarska, podczas której analizowane są ostatnie wyniki badań. Następnie pacjent badany jest za pomocą urządzenia, tzw. body analizatora. Dzięki niemu można określić np. masę tłuszczową, mięśniową i kostną, a także procent wody w organizmie, wiek metaboliczny, kaloryczność zalecanej diety, rodzaj budowy ciała i wiele innych właściwości. Po dokładnej analizie wyników żołnierz ponownie zgłasza się do lekarza, który kieruje go do specjalistów, zgodnie z potrzebą, albo do psychologa, dietetyka, fizjoterapeuty czy trenera.
Największą zaletą tego systemu jest to, że opieka medyczna i rehabilitacyjna żołnierzy odbywa się na terenie jednostki. Nie trzeba stać w kolejkach do lekarzy, czekać miesiącami na termin rehabilitacji.
No właśnie o to chodzi! Jednostka na umowę-zlecenie zatrudnia dietetyka, fizjoterapeutę i trenerów. Mamy doświadczonych psychologów, świetnie wyposażone halę sportową i gabinet rehabilitacyjny. Ale to nie wszystko. Na terenie jednostki mamy także stomatologa. I co najważniejsze, z wszystkich tych możliwości żołnierze korzystają bez kolejek i bezpłatnie.
Z jakich zabiegów rehabilitacyjnych korzystają żołnierze Jednostki Wojskowej Komandosów?
Do tych najważniejszych należą masaże klasyczne, lecznicze, funkcyjne i izometryczne. Mamy urządzenia do leczenia prądami Tensa, jonoferezy, laseroterapii, krioterapii oraz leczenia ultradźwiękami.
Ilu żołnierzy skorzystało dotąd z Systemu Reintegracji Pourazowej?
Przez trzy lata z programu skorzystało kilkaset osób. A tylko w ubiegłym roku nasz fizjoterapeuta wykonał prawie dwa tysiące zabiegów. Psycholodzy przeprowadzili kilkaset badań, dietetyk ustalił kilkadziesiąt programów żywieniowych i opracowano 25 indywidualnych planów treningowych.
Z jakimi problemami najczęściej zgłaszają się żołnierze?
Najczęściej są to urazy ortopedyczne, spowodowane np. kontuzją podczas desantowania. Są też przeciążenia, zerwania ścięgien, złamania. Ale powodem dolegliwości może być także suma drobnych urazów, których przez lata doznali podczas służby. Z wiekiem i wysługą lat pojawiają się problemy np. z kręgosłupem, ze stawami.
Z jakim najtrudniejszym przypadkiem medycznym miał pan do czynienia w ramach Systemu Reintegracji Pourazowej?
Każdy przypadek jest wyzwaniem. Trudno też porównywać żołnierzy doznających urazów na misji w wyniku eksplozji ładunku z tymi, którzy skręcili nogę podczas skoku. Najtrudniejszym naszym pacjentem, jak dotąd, był żołnierz ranny podczas misji w Afganistanie. Odłamek ranił go w nogę tak niefortunnie, że uszkodził jeden z nerwów. Istniała obawa, że chłopak w ogóle nie będzie mógł ruszać stopą. Po leczeniu szpitalnym żołnierz trafił do nas na rehabilitację. Po kilku miesiącach efekty są rewelacyjne! Intensywny program ćwiczeń i zabiegów pomógł mu wrócić do zdrowia – lada chwila założy mundur i wróci do służby.
Pomogliśmy także żołnierzowi, który kilka miesięcy temu ucierpiał w wypadku drogowym – podczas jazdy na rowerze potrącił go samochód. Poszkodowany żołnierz miał złamane podudzie, jednak dzięki rehabilitacji wrócił do zdrowia. Teraz czeka go jeszcze intensywna praca z trenerem, który pomoże mu wrócić do kondycji sprzed wypadku.
Czy tworząc SRP wzorował się Pan na rozwiązaniach stosowanych w innych jednostkach?
Pewną inspiracją jest zawsze model opieki zdrowotnej, jaki żołnierze mają gwarantowany np. w armii amerykańskiej. Jednakże System Reintegracji Pourazowej jest innowacyjnym i autorskim rozwiązaniem stworzonym w Jednostce Wojskowej Komandosów. Zalet tego projektu jest mnóstwo. Żołnierze cieszą się zdrowiem, dobrą kondycją, a podczas rehabilitacji nie muszą korzystać ze zwolnień lekarskich. Program wpłynął także korzystnie na morale uczestników misji. Nasi żołnierze wiedzą, że w razie kontuzji nie są pozostawieni bez pomocy.
Mjr lek. Jarosław Bochiński jest dowódcą Zespołu Zabezpieczenia Medycznego, szefem służby zdrowia JWK.
autor zdjęć: arch. JWK
komentarze