Według relacji świadków, na jednej z działek w centrum Krakowa zostały zakopane rzeczy należące do oficerów zamordowanych w Katyniu. Skrzynia z pamiątkami miała zostać ukryta przez żołnierzy Armii Krajowej w 1944 roku, tuż przed wkroczeniem do miasta Armii Czerwonej. Teraz, na prośbę IPN, teren działki został zbadany georadarem przez naukowców z AGH.
Oficerowie brytyjscy i amerykańscy (jeńcy) przywiezieni do Katynia na oględziny ekshumacji. Fot. Wikipedia
– W skrzyni mogą znajdować się bardzo cenne pamiątki po ofiarach zbrodni, m.in. rzeczy osobiste polskich oficerów, a także dokumenty – mówi prokurator Marcin Gołębiewicz, naczelnik Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu IPN w Warszawie. Skąd w Krakowie znalazły się przedmioty wydobyte z katyńskich dołów śmierci? Jak tłumaczy szef pionu śledczego warszawskiego oddziału IPN, po odkryciu przez Niemców masowych grobów polskich oficerów i ich ekshumacji, część rzeczy pomordowanych przewieziono do Krakowa. Tu w Instytucie Medycyny Sądowej i Kryminalistyki (obecnie Instytut Ekspertyz Sądowych) ich konserwacją i opracowaniem zajął się zespół pod kierunkiem dr. Jana Robla. Na polecenie polskich władz podziemnych dr Robel sporządził także kopie zgromadzonej dokumentacji i kazał je ukryć. Wiosną 1991 roku część tych materiałów została przypadkiem odnaleziona przez jednego z robotników remontujących budynek Instytutu Ekspertyz Sądowych.
Niemiecka wystawa o sowieckiej zbrodni
Niemcy, chcąc wykorzystać zbrodnie Sowietów w celach propagandowych, zorganizowali w Krakowie wystawę przedmiotów wydobytych w Katyniu. To właśnie przedmioty z tej wystawy mieli wykraść żołnierze Armii Krajowej i ukryć w skrzyni na jednym z krakowskich podwórek. Gdy w 1944 roku ofensywa Sowietów zbliżała się do miasta, Niemcy zabrali katyński depozyt na Zachód. Prawdopodobnie transport dotarł w okolice Drezna i tam został zniszczony.
IPN bada sprawę skrzyni od roku, kiedy to pracownicy Instytutu odsłuchali nagranie z 1991 roku z opowieścią – dziś już nieżyjącego – Jana Sentka, profesora Akademii Górniczo-Hutniczej. Zarejestrował ją i przekazał teraz IPN Adam Macedoński, krakowski działacz opozycji i twórca powstałego w latach 70. Instytutu Katyńskiego. W nagraniu prof. Sentek mówi o informacjach przekazanych mu przez jego teścia, który – jako żołnierz AK uczestniczył – w ukrywaniu skrzyni. Z relacji wynika, iż AK-owcy umieścili w skrzyni przedmioty skradzione ze zorganizowanej przez hitlerowców wystawy katyńskiej.
Na tropie pamiątek po oficerach
Instytut Katyński prowadził poszukiwania na podwórku krakowskiej kamienicy już w latach 90. Jednak wtedy nic nie znaleziono i prace zarzucono. Później poszukiwacze dowiedzieli się, że po wojnie na podwórku wysypano gruz, który podniósł poziom gruntu o metr. Tymczasem georadar, który wówczas wykorzystywano, penetrował podłoże tylko do 75 centymetrów w głąb.
Teraz poszukiwaniami zajął się IPN. – Najpierw musieliśmy zweryfikować informację o ukrytej skrzyni, aby potwierdzić wiarygodność nagranej relacji – mówi Marcin Gołębiewicz. Jak dodaje prokurator, opowieść prof. Sentka jest bardzo prawdopodobna, nie ma jednak pewności, co działo się ze skrzynią od 1945 roku. – Nie wiemy, czy ktoś już jej nie odnalazł, nie zabrał lub przeniósł w inne miejsce – tłumaczy Gołębiewicz.
Dlatego IPN pod koniec września zlecił naukowcom z Akademii Górniczo-Hutniczej (badali oni miejsce domniemanego ukrycia tzw. złotego pociągu w Wałbrzychu) ponowne przeszukanie działki przy kamienicy w centrum Krakowa za pomocą nowoczesnego georadaru. – Po opracowaniu i analizie uzyskanych danych eksperci z AGH sporządzą dwie odrębne, niezależne od siebie opinie – informuje szef pionu śledczego warszawskiego oddziału IPN. Na podstawie tych opinii prokurator podejmie decyzję, czy kontynuować prace poszukiwawcze i rozpocząć prace ziemne. – Decyzja zapadnie w połowie października – zapowiada Gołębiewicz.
autor zdjęć: Wikipedia
komentarze