„Celem tego uderzenia będzie szybkie i możliwie silne rozbicie nieprzyjaciela oraz ewentualne odrzucenie go od głównych linii komunikacji” – brzmiał rozkaz Józefa Piłsudskiego z 19 września 1920 roku. W bitwie nad Niemnem polskie wojska rozgromiły Sowietów. Operacja i zajęcie znacznych obszarów Kresów Wschodnich miały duży wpływ na rokowania pokojowe w Rydze.
Już od 27 sierpnia 1920 roku marszałek Józef Piłsudski przegrupowywał wojska do bitwy, której celem było ostateczne rozbicie sił bolszewickich. Dr Janusz Dębowski, historyk okresu międzywojennego, wyjaśnia, że zwycięska Bitwa Warszawska powstrzymała armię sowiecką, ale jej nie zniszczyła. Wojska Frontu Zachodniego dowodzone przez Michaiła Tuchaczewskiego wycofały się nad Niemen. Tam szybko, bo już 26 sierpnia, zostały odbudowane dzięki posiłkom ściągniętym z Rosji.
Plan okrążenia
„Polacy, którzy w swą kontrofensywę włożyli całą, jaka im jeszcze pozostała energię, wyczerpali się i nie byli w stanie rozwinąć osiągniętego powodzenia” – meldował Tuchaczewski do Moskwy i za zgodą dowództwa rozpoczął przygotowania do kolejnej ofensywy. Trzy armie w sile 73 tys. żołnierzy miały uderzyć na Białystok, następnie na Lublin.
W tym samym czasie Piłsudski w Kwaterze Głównej Naczelnego Wodza w Brześciu nad Bugiem przedstawił plan nowej operacji. Przewidywała ona atak w centrum frontu na Grodno i Wołkowysk, a jednoczesne obejście wojsk Tuchaczewskiego od północny, wyjście na ich tyły i zepchnięcie na bagna Polesia.
W operacji miały wziąć udział 2 Armia gen. Edwarda Rydza-Śmigłego oraz 4 Armia Wielkopolska gen. Leonarda Skierskiego – w sumie 67 tys. żołnierzy. Z 2 Armii wydzielono północną grupę uderzeniową złożoną z 1 Dywizji Piechoty Legionów, 1 Dywizji Litewsko-Białoruskiej oraz 2 i 4 Brygady Jazdy. Ich zadaniem było przejście przez terytorium Litwy i wdarcie się na tyły wojsk bolszewickich.
Wszystko wymagało szybkiego działania i utrzymania planu w całkowitej tajemnicy. „Chce zwyciężyć niebywałą dotąd szybkością ruchów wojska” – pisał w rozkazie Piłsudski. Polskie wojska pozostawiły więc tabory i maszerowały nocą.
– Plan był śmiały i dawał szanse powodzenia, jego wadą było jednak założenie, że Tuchaczewski nie zdążył uzupełnić braków, a jego żołnierze po klęsce 15 sierpnia mają niskie morale – opowiada historyk. Jednak większość wojsk sowieckich przybyła nad Niemen z Rosji wypoczęta. Dlatego Polacy w pierwszej fazie bitwy trafili na nieoczekiwany opór bolszewików.
Ucieczka Sowietów
Bitwa nad Niemnem rozpoczęła się 20 września od uderzenia 21 Dywizji Górskiej i 22 Dywizji Ochotniczej. Ruszyły one na Grodno z lasów augustowskich. Ten atak miał zmylić Rosjan, gdyż decydujące polskie uderzenie szykowano od północy. Podstęp się udał, Tuchaczewski bowiem manewr uznał za początek ofensywy na Grodno. Sowiecki dowódca ściągnął rezerwy i 22 września ruszył do kontrataku. Pod Grodnem i Wołkowyskiem rozgorzały zacięte walki.
W tym czasie grupa uderzeniowa na północy przemaszerowała przez Litwę na tyły wroga i zajęła most na Niemnie w Druskiennikach. Polacy byli gotowi do ataku na siły sowieckie. 23 września rozpoczęło się właściwe natarcie.
Siły 2 Armii sforsowały Niemen i zaatakowały armię Tuchaczewskiego, wypierając ją z zachodniego brzegu rzeki. – Zaskoczenie przeciwnika było kompletne – wspominał wiele lat temu w audycji Radia Wolna Europa gen. Stefan Brzeszczyński, jeden z dowódców grupy uderzeniowej. Jednocześnie 4 Armia zdobyła Wołkowysk, a w nocy z 25 na 26 września po ciężkich walkach Polacy wkroczyli do Grodna. Tę datę część historyków uznaje za koniec bitwy, walki jednak trwały nadal.
Tuchaczewski wycofał swoje oddziały w kierunku Lidy i podjął kolejną próbę kontruderzenia, powstrzymanego przez siły polskie. Lida kilkakrotnie przechodziła z rąk do rąk, ale 28 września została zajęta przez Polaków. Wieczorem tego dnia Piłsudski rozkazał kontynuowanie pościgu i zniszczenie armii bolszewickich. Jednocześnie Tuchaczewski, chcąc uniknąć okrążenia, wydał dyrektywę o odwrocie na wschód.
Szybki odwrót zamienił się w paniczną ucieczkę, a armia bolszewicka poszła w rozsypkę. – Raz po raz wiedzieliśmy kupy karabinów bolszewickich zatkniętych bagnetami w ziemi, tak armia sowiecka manifestowała swoją porażkę – opowiadał w RWE płk Franciszek Szyszkowski z 15 Pułku Ułanów Poznańskich.
Wschodnie granice
Ścigające bolszewików polskie wojska w pierwszych dniach października doszły do brzegów Dźwiny. – Za koniec operacji można uznać 3 października, kiedy Piłsudski wydał rozkaz zatrzymania pościgu – uważa historyk. 12 października w Rydze podpisano porozumienie o zawieszeniu broni.
W walkach nad Niemnem poległo 7 tys. Polaków i 40 tys. Sowietów. Bitwa zakończona klęską wojsk Frontu Zachodniego zniweczyła bolszewickie plany zawładnięcia Polską i przypieczętowała nasze zwycięstwo w wojnie. – Choć strony dysponowały zbliżonym siłami, morale wojsk bolszewickich załamało się po pierwszych klęskach – mówi dr Dębowski. Sukces nie był jednak pełny. Oddziały polskie zmusiły bolszewików do odwrotu, ale nie zniszczyły ich całkowicie, Tuchaczewski zdołał bowiem wyprowadzić większość wojsk spod okrążenia.
Mimo to operacja niemeńska i zajęcie przez Polaków znacznych obszarów Kresów Wschodnich miały duży wpływ na rokowania pokojowe w Rydze. Zgodnie z zawartym tam 18 marca 1921 roku traktatem, granicę wschodnią II RP oparto na Dźwinie, błotach Polesia i linii Zbrucza, co odpowiadało w przybliżeniu granicom Polski sprzed III rozbioru.
„Kończycie wojnę wspaniałem zwycięstwem, a nieprzyjaciel – złamany przez Was, zgodził się wreszcie na podpisanie pierwszych i głównych zasad upragnionego pokoju” – napisał marszałek Piłsudski do swoich żołnierzy w rozkazie z 18 października 1920 roku.
komentarze