Misje najwyższego ryzyka to specjalność żołnierzy GROM-u. W Afganistanie uratowali życie kilkudziesięciu osobom, których odbili z rąk terrorystów. Aby dostać się do jednostki, trzeba przejść niezwykle trudną selekcję. W tym roku mija 9. rocznica utworzenia wojsk specjalnych. GROM jest jedną z pięciu jednostek, które weszły w skład tej struktury.
GROM powstał 26 lat temu jako pokłosie akcji „Most”. Ówczesny premier Tadeusz Mazowiecki zgodził się, aby rosyjscy Żydzi opuszczający ZSRR mogli z Warszawy wylatywać do Izraela. Niedługo potem fundamentaliści oświadczyli, że przestali uważać Polskę za kraj przyjazny i przeprowadzili w Bejrucie zamach na dwóch Polaków. Właśnie wtedy narodził się plan powstania antyterrorystycznej jednostki specjalnej. Jej zadaniem miało być reagowanie na zagrożenie terrorystyczne obywateli Polski poza granicami kraju. Mieli być szkoleni do działań na wodzie, lądzie i w powietrzu. Za pomysłem utworzenia GROM-u stał płk Sławomir Petelicki. Sam szukał pierwszych żołnierzy do jednostki. Ci, którzy przeszli selekcję, szkolili się z żołnierzami z amerykańskich jednostek specjalnych.
Spektakularna akcja na Bałkanach
Przez długi czas Polacy nie mieli pojęcia, że w kraju jest jednostka antyterrorystyczna. Pierwsze informacje prasowe o niej pojawiły się w 1994 roku, gdy żołnierze wylatywali na misję na Haiti. Pilnowali tam porządku, ale brali też udział w misjach antyterrorystycznych. Kolejna była misja na Bałkanach i znów sukces – polscy komandosi zatrzymali w Jugosławii Slavka Dogmanowica, zbrodniarza wojennego, odpowiedzialnego za śmierć 300 Chorwatów.
Wielkim sprawdzianem była misja w Zatoce Perskiej w 2002 roku. Żołnierze GROM-u wspólnie z komandosami z USA odbili m.in. platformę naftową w porcie Um Kasr. – Zajęcie platform przeładowujących ropę naftową nie dość, że przeszkodziło w zalaniu ropą zatoki, to jeszcze otworzyło drogę siłom koalicji do portu – wspominał w wywiadzie dla „Polski Zbrojnej” płk Piotr Gąstał. Świat obiegło zdjęcie operatorów GROM-u na zdobytej platformie, Polacy dowiedzieli się, że wojna w Iraku to także ich wojna.
Jednym z największych sprawdzianów jednostki była misja w Afganistanie po 11 września 2001 roku. „W jednostkę inwestowano przez lata niemałe pieniądze i nadszedł moment, by rzucić karty na stół i powiedzieć: Sprawdzam! Moim zdaniem to sprawdzam nie wyszło nam najgorzej”, mówił płk Gąstał. W czasie misji w Afganistanie operatorzy GROM-u uratowali życie kilkudziesięciu osobom, które odbijali z rąk terrorystów. Jedną z nich była posłanka afgańskiego parlamentu Fariba Kakar.
Czym strzelają operatorzy
Jaką bronią dysponują specjalsi? Żołnierze używają m.in. pistoletów Glock 17 i FN Five-seveN oraz karabinka szturmowego HK 416. Ich wyposażenie to też sprzęt termo- i noktowizyjny, spadochrony, sprzęt służący do desantowania z wysokości kilku kilometrów oraz roboty inżynieryjno-pirotechniczne. Podczas wczorajszych obchodów Święta Wojsk Specjalnych w Krakowie operatorzy zaprezentowali m.in. produkowaną w Polsce platformę bojową – rampę na samochodzie Ford S 550, dzięki której operatorzy mogą w łatwiejszy sposób dostać się na piętra budynków, oraz karabin maszynowy Minigun M134D 7,62 mm.
Aby dostać się do GROM-u, trzeba przejść selekcję, o której krążą legendy. To bardzo trudny sprawdzian zarówno fizyczny, jak i psychiczny, który odbywa się w górach. Zwykle selekcję kończy tylko około 10 procent jej uczestników. Ci, którzy ją przejdą, będą służyć w najbardziej elitarnej jednostce polskiej armii.
Patronami żołnierzy GROM-u są cichociemni, legendarni skoczkowie Armii Krajowej. Co roku jednostka wraz z Fundacją im. Cichociemnych organizuje zjazd rodzin skoczków AK. Gościem honorowym tegorocznego zjazdu był kpt. Aleksander Tarnawski, pseudonim „Upłaz”, ostatni żyjący cichociemny.
autor zdjęć: Michał Wajnchold, Piotr Rams
komentarze