W Polowym Parku Sprzętu Technicznego w Żaganiu stanęło kilkadziesiąt pojazdów, w tym 33 czołgi Leopard 2A5, które niedawno przyjechały z Niemiec. Na poligonie rozpoczęli bowiem ćwiczenia żołnierze 34 Brygady Kawalerii Pancernej. Po raz pierwszy w teren wyjechał w całości batalion wyposażony w najnowocześniejsze czołgi w polskiej armii.
Na terenie poligonowego obozowiska Karliki zakwaterowało się ponad 350 pancerniaków 1 Brabanckiego Batalionu Czołgów oraz batalionu logistycznego. Tych pierwszych czekają trzy tygodnie intensywnego szkolenia. 1 Batalion Czołgów 34 Brygady ponad rok temu został wyposażony w czołgi Leopard 2A5, a od roku trenuje na nich w terenie. – Mamy już spore doświadczenia w szkoleniu załóg „A5-tek”. Dzięki temu zajęcia początkowe najmłodszych kompanii będą trwały krócej, niż jeszcze rok temu. W szybszym tempie będziemy również w stanie zgrać plutony i całe kompanie – zapewnia mjr Sławomir Jędrzejak, zastępca dowódcy batalionu.
Różny poziom wyszkolenia
Program zajęć batalionu czołgów dostosowano do stopnia wyszkolenia poszczególnych jego pododdziałów. Żołnierze pierwszej kompanii, która sformowana została na początku ubiegłego roku i przeszła już roczny cykl szkoleń, włączy się do zajęć w ostatniej fazie. Pododdział ten jest w pełni gotowy do wykonywania zadań bojowych, co udowodnił podczas największych zeszłorocznych ćwiczeń „Dragon-15”, które odbyły się jesienią na poligonie w Orzyszu z udziałem sojuszniczych wojsk z Wielkiej Brytanii, Niemiec, Kanady i Stanów Zjednoczonych.
Czołgiści drugiej kompanii mają trochę mniej doświadczenia. Czekają ich strzelania bojowe w dzień i w nocy oraz doskonalenie działań taktycznych, połączonych ze strzelaniem. Pododdział ten podczas pobytu na „Karlikach” przejdzie też trudne zajęcia zgrywające. Na koniec czołgiści tej kompanii zostaną poddani wszechstronnemu sprawdzianowi wyszkolenia, czyli tak zwanej certyfikacji.
Natomiast najpóźniej sformowane kompanie – trzecia i czwarta, które na poligon wyjechały po raz pierwszy – będą się w Żaganiu uczyły bojowego abecadła pancerniaków. Zakończyli niedawno indywidualne zajęcia w Ośrodku Szkolenia „Leopard” oraz kursy w Niemczech. Pierwsze dni na poligonie upłyną im więc na zgrywaniu się w załogach i wykonywaniu najprostszych manewrów taktycznych.
Czołgiści będą szkolili się w wykonywaniu marszów ubezpieczonych, zajmowaniu stanowisk w obronie czy wychodzeniu do natarcia. Zajęcia ze strzelania rozpoczną od prowadzenia ognia z wykorzystaniem laserowego symulatora „Agdus”. Dzięki niemu żołnierze ćwiczą w terenie, ale strzelają wirtualnie. Z lufy czołgu zamiast pocisku miotana jest wtedy w kierunku celu wiązka lasera. Trening ten pozwala dobrze zgrać załogę, a funkcyjnych uczy odruchowego wykonywania czynności, bez używania drogiej, bojowej amunicji. Będą z niej strzelali dopiero po pomyślnym zakończeniu treningów na symulatorze.
Siła batalionu
Stworzenie zgranego pododdziału o dużej wartości bojowej z ludzi, którzy dopiero niedawno poznali się i sformowali załogi czołgów oraz plutony, nie jest proste. Pomaga w tym jednak to, że część żołnierzy i dowódców ma już doświadczenie zdobyte podczas służby w 10 Brygadzie Kawalerii Pancernej na nieco starszej wersji Leopardów – 2A4. Przekazują swą wiedzę żołnierzom niedawno wcielonym do służby w batalionie.
– Moim zadaniem jest więc doprowadzić do takiej sytuacji, że funkcyjni w załogach po usłyszeniu polecenia będą wykonywali je szybko, odruchowo, bez zastanawiania się – mówi ppor. Piotr Trybuchowski, dowódca plutonu w trzeciej kompanii czołgów. Ma czteroletnie doświadczenie w dowodzeniu pododdziałem. Podczas szkolenia zwraca uwagę szczególnie na tych niedoświadczonych żołnierzy i nie ukrywa, że niektórzy jeszcze się gubią w poleceniach wydawanych jedno po drugim albo gdy szybko muszą wykonać kilka zadań na raz. Dodatkową trudnością jest to, że dewizą ppor. Trybuchowskiego jest, aby podczas wykonywania zadań bojowych padało jak najmniej słów. – Podczas walki nie ma czasu na tłumaczenia. Pada krótki, lakoniczny rozkaz, a każdy żołnierz natychmiast powinien wiedzieć, co i jak należy wykonać – tłumaczy. Podporucznik dowodzi 15 ludźmi w załogach czterech czołgów i uważa, że do takiej perfekcji można dojść szybko. A każdy dzień na poligonie, każdy wyjazd w teren, a zwłaszcza zajęcia całodobowe, zgrywają i wzmacniają pododdział.
W ostatnim dniu szkolenia, czyli 24 marca, po raz pierwszy zostaną przeprowadzone zajęcia zgrywające cały batalion. Zatem pierwszy raz jego dowódca, ppłk Andrzej Kasperski, będzie miał do dyspozycji cały, najlepiej wyposażony pododdział i będzie mógł ocenić jego siłę bojową.
Dzień później pancerniacy wrócą do garnizonu. Na krótko. Po świętach Wielkiej Nocy czołgiści trzeciej i czwartej kompanii znów wyruszą na poligon. Tym razem najważniejszym celem ćwiczeń w terenie będą strzelania. Nie symulowane, lecz z wykorzystaniem prawdziwej amunicji bojowej.
autor zdjęć: chor. Rafał Mniedło
komentarze