Trening na strzelnicy z użyciem karabinka C7A2, szkolenie z taktyki i budowa obozowiska w śnieżnych zaspach – a to wszystko przy kilkudziesięciostopniowym mrozie. Dwudziestu polskich spadochroniarzy bierze udział w ćwiczeniu „Rafale Blanche 16” w kanadyjskiej prowincji Quebec. W manewrach uczestniczy ponad 2 tysiące żołnierzy.
– Nasi żołnierze do Kanady wyjeżdżają systematycznie od kilku lat. Staramy się, by w ćwiczeniu „Rafale Blanche” brali udział spadochroniarze z różnych pododdziałów brygady – mówi kpt. Marcin Gil, rzecznik prasowy 6 Brygady Powietrznodesantowej. – Podczas tego szkolenia mogą się sprawdzić w naprawdę trudnych warunkach atmosferycznych i terenowych – dodaje rzecznik.
Tym razem do Kanady poleciało 20 spadochroniarzy z 1 Kompanii Szturmowej 6 Batalionu Powietrznodesantowego z Gliwic. Żołnierze przyjechali do bazy wojskowej Valcartier w prowincji Quebec, gdzie stacjonują Kanadyjczycy z 22 Królewskiego Regimentu. – Na początku musieli się aklimatyzować. Poznali historię i strukturę 22 Regimentu, uczyli się procedur obowiązujących podczas działań taktycznych armii kanadyjskiej oraz poznawali jej wyposażenie – informuje kapitan Gil.
Polacy uczyli się także podstawowych zasad postępowania w niskich temperaturach i przeszli kurs posługiwania się specjalistycznym sprzętem – na przykład toboganami, czyli saniami śnieżnymi przeznaczonymi do transportu towarów lub rannych. Wojskowi uczyli się także budować obozowisko pomiędzy zaspami śniegu. Dowiedzieli się między innymi, jak w takich warunkach rozbijać namioty i jakiego wyposażenia potrzebują, żeby przygotować posiłki. Osoby odpowiedzialne za utrzymanie łączności czekało szkolenie z budowy i działania radiostacji. – Przeszliśmy też trening ogniowy z wykorzystaniem karabinka C7A2 – mówi kpt. Paweł Ćwikła, dowódca pododdziału polskich spadochroniarzy.
Jednak najważniejsza część szkolenia, czyli ćwiczenie taktyczne „Rafale Blache 16”, rozpoczęła się dzisiaj rano. W manewrach bierze udział około 2 tysięcy żołnierzy. Wojskowi korzystają z różnego typu pojazdów i śmigłowców. Podczas ćwiczenia Polacy dołączyli do 3 Batalionu 22 Królewskiego Regimentu. Szczegółowy scenariusz ćwiczeń utrzymywany jest w tajemnicy. Wiadomo jednak, że żołnierze najbliższych kilka dni i nocy spędzą w polu. Będą mieszkać w namiotach ogrzewanych lampami i kuchenkami naftowymi. Muszą zmierzyć się z niskimi temperaturami – w nocy spadającymi nawet do minus 30 stopni.
Podczas poprzednich szkoleń w Kanadzie polscy spadochroniarze wykonywali m.in. zadania typowe dla wojsk powietrznodesantowych, czyli np. opanowywali wyznaczone obiekty. – Musieliśmy zdobyć most i utrzymać pozycje do nadejścia naszych wojsk. Później przygotowaliśmy trzy zasadzki, tak aby spowolnić i zmylić jednostki przeciwnika – opowiada ppor. Jarosław Kowalski z 6 Batalionu Dowodzenia, który w Kanadzie szkolił się rok temu.
W czasie ostatniego ćwiczenia „Rafale Blanche” Polacy korzystali z kanadyjskiej broni – karabinów C7 i C8 oraz systemów symulacji pola walki. Wojskowi mieli laserową broń oraz nadajniki GPS, a na ich hełmach i kamizelkach zamontowane były czujniki. Dzięki takiemu wyposażeniu każde trafienie sygnalizowane było dźwiękiem.
Żołnierze 6 Brygady Powietrznodesantowej z Kanadyjczykami współpracują od kilku lat. Rok temu w „Rafale Blanche” wzięli udział spadochroniarze z 6 Batalionu Dowodzenia, a wcześniej w Quebecu ćwiczyli szturmani z Bielska-Białej. W tym roku do Kanady na zimową szkołę przetrwania wyjedzie jeszcze kilku żołnierzy z 6 Brygady. Będą się szkolić z wojskowymi z 4 Regimentu Wsparcia Inżynieryjnego Armii Kanady podczas manewrów „Northen Sapper”.
autor zdjęć: Cplc Patrick Blanchard, Caméra de combat des Forces canadiennes, 1st Class Peter D. Blair, Mass Communication Specialist/ U.S. Navy
komentarze