Sześćdziesięciu byłych żołnierzy wojsk specjalnych przyjechało do Jednostki Wojskowej Komandosów w Lublińcu. Ćwiczyli zieloną taktykę, strzelanie na wideo strzelnicy oraz zasady przetrwania w trudnym terenie. – Wciąż można wykorzystać potencjał tych żołnierzy, to tylko kwestia podtrzymania ich umiejętności – zapewnia Adam Burzywoda, wiceprezes Fundacji „Szturman”.
I Ogólnopolskie Szkolenie Rezerwistów Pododdziałów Specjalnych Wojska Polskiego im. st. chor. sztab. Grzegorza Wyrwała trwało trzy dni. Zorganizowała je Jednostka Wojskowa Komandosów oraz Fundacja „Szturman”, zrzeszająca byłych specjalsów.
Sześćdziesięciu rezerwistów przyjechało do Lublińca, by przejść szkolenie podtrzymujące ich umiejętności bojowe, a także by poznać nowości w działaniu wojsk specjalnych. – Zgłosiłem się na kurs, ponieważ chciałem odświeżyć swoją wiedzę. Od 20 lat nie było takich szkoleń, a czasy mamy niepewne – mówi były komandos „Siwy”, w latach 90. żołnierz sekcji Delta lublinieckiej kompanii płetwonurków.
Szkolenie podzielono na kilka części. – Plan zajęć został ustalony według program JWK i obejmował kilkanaście punktów. Kursanci dowiedzieli się, jakie zmiany zaszły w wojskach specjalnych od czasu ich służby. Poznali też, na przykład, działanie nowoczesnej broni – opowiada Adam Burzywoda, wiceprezes Fundacji „Szturman”. Po tym, jak żołnierze poznali nowe standardy funkcjonowania jednostek specjalnych, rozpoczęli część praktyczną szkolenia – ćwiczyli strzelanie i taktykę. Korzystali z wideostrzelnicy, na której odbył się trening strzelecki z użyciem standardowego uzbrojenia operatora pododdziału bojowego. Kursanci strzelali z pistoletu Glock 17, karabinka HK416 oraz strzelby gładkolufowej.
– Trening na wideostrzelnicy to bardzo dobry pomysł. Mieliśmy okazję porównać współczesne wyposażenie operatorów z popularnym w latach mojej służby AK-47. Osiągi karabinka HK416 robią wrażenie, a strzelaliśmy jedynie z ćwiczebnej amunicji – twierdzi Jan Moroz, który służył w Dziwnowie w latach 80. Uczestnicy szkolenia obejrzeli również pokaz działania operatorów grup bojowych JWK w akcji.
Ważnym elementem kursu były zajęcia w terenie, zwłaszcza część poświęcona zielonej taktyce. Instruktorzy z Fundacji „Szturman” przypomnieli rezerwistom zasady tradycyjnej nawigacji, zapoznali ich również z działaniem systemów GPS. Potem żołnierze przećwiczyli zasady przetrwania w trudnych warunkach. – Przypomniano nam taktykę, w tym podstawy organizacji patrolu bojowego. By osiągnąć poziom wyszkolenia, jaki prezentują komandosi z Lublińca, potrzeba lat, ale my również mamy przygotowanie, które umożliwia prowadzenie takich działań – mówi „Siwy”. Podczas ćwiczeń w terenie uczestnicy kursu nauczyli się nowych zasad budowy schronienia oraz sposobu zdobywania żywności, gdy znajdują się daleko od bazy.
– Wciąż można wykorzystać potencjał żołnierzy rezerwy wojsk specjalnych. To wyłącznie kwestia podtrzymania ich umiejętności – zapewnia Adam Burzywoda. Jego zdaniem, rezerwiści mogliby na przykład szkolić uczniów klas mundurowych. W sytuacji konfliktu zbrojnego ich głównym zadaniem będzie wspieranie oddziałów bojowych w organizowaniu oraz funkcjonowaniu ruchu oporu. – W razie „W” jestem gotowy działać w terenie zurbanizowanym, zwłaszcza w miejscu mojego zamieszkania. Byłaby to pomoc lokalna, ale tacy ludzie są potrzebni – przekonuje „Siwy”.
I Ogólnopolskie Szkolenie Rezerwistów Pododdziałów Specjalnych Wojska Polskiego im. st. chor. sztab. Grzegorza Wyrwała było bezpłatne, odbyło się dzięki wparciu Ministerstwa Obrony Narodowej.
Fundacja „Szturman” zrzesza byłych żołnierzy i funkcjonariuszy sił specjalnych. Jej celem jest wspieranie finansowe potrzebujących komandosów oraz pomoc w znalezieniu przez nich pracy. Organizacja uzyskuje środki dzięki szkoleniom oraz działalności związanej z ochroną obiektów i osób.
autor zdjęć: Irek Dorożański / JWK
komentarze