Militarnym gwarantem bezpieczeństwa Europy jest Sojusz Północnoatlantycki – mówił podczas Forum Ekonomicznego prezydent Andrzej Duda. W Krynicy-Zdroju eksperci, politycy i wojskowi mówili m.in. o bezpieczeństwie, wojnie hybrydowej. Rozmawiali też o tym, że polska zbrojeniówka może się stać kołem zamachowym gospodarki.
– NATO sprawdziło się jako ogólnoświatowy alians państw, który pomógł zachować globalny pokój przez długi czas, nawet w chwilach największej próby. Dlatego wraz z rozwojem struktury Sojuszu i dołączaniem do niego nowych państw jego twarda infrastruktura powinna być przesuwana na nowe terytoria – podkreślał prezydent. Dodał, że Sojusz nie może sobie pozwolić na luki w systemie bezpieczeństwa. – Przesuwanie infrastruktury NATO na wschodnią flankę Sojuszu będzie sygnałem, że NATO nie jest skostniałe, ale jest żywą organizacją, która reaguje na bieżące wydarzenia – zaznaczył Andrzej Duda.
Konflikt na Ukrainie
Prezydent mówił też o wojnie na Ukrainie. – Konflikt ten powinien zakończyć się trwałym pokojem, a nie zamrożeniem, to zaś oznacza przywrócenie Ukrainie poprzednich granic. Porozumienie mińskie przyniosło pewne pozytywne skutki, w istotnym stopniu ograniczyło wojnę, ale jej nie zakończyło – uznał.
Przemówienie prezydenta otworzyło obrady Forum Ekonomicznego, które odbyło się w Krynicy-Zdroju. Jednym z rozbudowanych bloków tematycznych było w tym roku Forum Bezpieczeństwa. Trzy dni debat poświęcono na omówienie wyzwań, przed jakimi stanęła Europa w związku z konfliktem na Ukrainie, ekspansją państwa islamskiego i napływem imigrantów. Podczas dwóch paneli: „Współczesny świat i wyzwania. Jak odpowiadać na hybrydową agresję?” oraz „Hybrydowa. Oblicza wojny nowego tysiąclecia” goście Forum tłumaczyli istotę obecnych, agresywnych strategii, łączących elementy walki konwencjonalnej, nieregularnej, cybernetycznej i innych. Przedstawiciele resortów obrony i spraw wewnętrznych państw europejskich, decydenci i eksperci NATO, analitycy europejskich i amerykańskich think tanków oraz członkowie zarządów największych firm zbrojeniowych mówili też o cyberbezpieczeństwie oraz o tym, jak się broni i jak zbroi Europa.
Zbrojeniówka dla polskiej gospodarki
Uczestnicy Forum próbowali między innymi odpowiedzieć na pytanie zadane w tytule panelu „Przemysł obronny – nowe koło zamachowe polskiej gospodarki?”. – To pytane futurystyczne, bo w 1990 roku w polskim przemyśle zbrojeniowym pracowało 250 tysięcy ludzi. Armia była wówczas znacznie większa. Nawet wówczas nie była jednak kołem zamachowym polskiej gospodarki. Kiedy ten przemysł może nim być i w jakich warunkach? – pytał prowadzący panel Paweł Wroński, dziennikarz „Gazety Wyborczej”.
Zdzisław Gawlik, wiceminister gospodarki, zapewniał, że zbrojeniówka, od kiedy została skonsolidowana na przełomie lat 2013–14, zaczyna mieć coraz większe znaczenie. – Dotąd pracowało w niej mnóstwo ludzi, było dużo zakładów, które ze sobą konkurowały ku niezadowoleniu obywateli, bo środki często wydawano na te same projekty, badania, prace rozwojowe. Na koniec brakowało pieniędzy i nie udawało się projektów sfinalizować. Dziś ten skonsolidowany przemysł jest jedną dużą grupą, z którą wszyscy zaczynają się liczyć – przekonywał.
Na potwierdzenie swojej tezy podał jako przykład umowę podpisaną podczas Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego (MSPO) w Kielcach między Polską Grupą Zbrojeniową a Boeingiem. – Duża, znana marka uważa, że PGZ może być dla niej partnerem biznesowym – podkreślił, wyliczając jednocześnie, ile w ów przemysł zainwestowano.
– Przemysł zbrojeniowy w latach 90. był kamieniem u szyi gospodarki, bo był duży, niewydolny i powiązany z radzieckim. Teraz jest młody, prężny i potrafi współpracować z potentatami – mówił Michał Świtalski, prezes Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Podkreślał, że PGZ nie chce tylko „ciężkiego spawania stali”, ale nowoczesnych technologii. Konieczny jest ich transfer z innych państw.
Zdolność widzenia przez ścianę
Zdaniem Świtalskiego czas, w jakim Ministerstwo Obrony Narodowej planuje modernizację sił zbrojnych, jest dla przemysłu zbyt krótki, by mógł prowadzić prace rozwojowe i wdrożył je z sukcesem do produkcji. – MON jest zainteresowane budową potencjału polskiego przemysłu – zaznaczył płk Zbigniew Jabłoński, szef Oddziału Współpracy z Przemysłem w Departamencie Polityki Zbrojeniowej MON. Dodał, że resort informuje partnerów z przemysłu o wymaganiach operacyjnych i tworzy mechanizmy ich realizacji.
– W Sztabie Generalnym jest kopalnia wiedzy na temat tego, czego wojsko potrzebuje. Tworzone są wymagania operacyjne i określane jest to, jakie wojsko ma mieć zdolności. Wiele technologii rozwija się równolegle do programów, na przykład obserwacja ziemi jest związana z programem obrony powietrznej – przyznał gen. Zygmunt Mierczyk, komendant-rektor Wojskowej Akademii Technicznej.
Panelistów zapytano też, co może być sztandarowym produktem polskiego przemysłu obronnego takim, jak dla Niemców jest czołg Leopard czy dla Izraela pistolet maszynowy Uzi. Odpowiadano zgodnie – Rosomak. Wiceminister Gawlik przypomniał, że Rosomak został nagrodzony podczas tegorocznego MSPO i że Polska dostarczy zmodyfikowany pojazd armii Słowacji.
autor zdjęć: www.forumekonomiczne.pl
komentarze