Kupno zestawów rakietowych Patriot i budowa w Redzikowie bazy amerykańskiej tarczy antyrakietowej – to główne tematy wizyty wicepremiera Tomasza Siemoniaka w Waszyngtonie. Minister obrony rozmawiał także o reformie NATO i przyszłorocznym szczycie Sojuszu w Warszawie.
Pod koniec kwietnia rząd zadecydował, że polscy żołnierze otrzymają amerykańskie zestawy obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej średniego zasięgu Patriot. Program o kryptonimie „Wisła” to jeden z najdroższych – mających kosztować kilkanaście miliardów złotych – podsystemów „Tarczy Polski”.
Minister obrony Tomasz Siemoniak pojechał do Stanów Zjednoczonych, by rozpocząć międzyrządowe negocjacje warunków, na jakich nasz kraj kupi systemy rakietowe firmy Raytheon. Siemoniak podkreślił, że będzie to „decyzja na dziesięciolecia, która powiąże obronę powietrzną obu państw”. Plany zakładały, że negocjacje z amerykańskim rządem potrwają do jesieni 2016 roku. – Zarówno nam, jak i USA zależy na czasie – mówił jednak minister tuż po spotkaniu z sekretarzem obrony Stanów Zjednoczonych Ashtonem Carterem.
Szef MON zapowiedział, że Polska chce, aby amerykańskie baterie Patriot stacjonowały w naszym kraju na stałe, a nie tylko rotacyjnie do czasu dostarczenia kupionych wyrzutni. – Zależy nam na wsparciu najsilniejszego partnera na świecie, który nie boi się Iskanderów, bo wydaje na obronę więcej niż wszystkie inne państwa świata razem – dodawał.
Dwudniowa wizyta wicepremiera w Waszyngtonie była również okazją do omówienia dotychczasowej współpracy wojskowej pomiędzy USA a Polską. Ashton Carter zapewnił szefa MON, że Stany Zjednoczone będą w przyszłym roku kontynuowały operację „Atlantic Resolve”, w ramach której w naszym kraju rotacyjnie ćwiczą pododdziały US Army, w tym pancerniacy i spadochroniarze.
Sekretarz obrony zadeklarował również, że USA podtrzymują swoje plany dotyczące budowy w Redzikowie, koło Słupska, bazy amerykańskiej tarczy antyrakietowej. Tak samo jak zamiar stworzenia w Polsce kilkunastu obiektów logistycznych na potrzeby nowych NATO-wskich sił szybkiego reagowania.
Podczas pobytu w Waszyngtonie wicepremier Tomasz Siemoniak spotkał się również z przewodniczącym Komisji ds. Sił Zbrojnych Senatu Johnem McCainem i szefem Komisji ds. Sił Zbrojnych Izby Reprezentantów Macem Thornberrym. Minister zapewniał, że Polska chce kontynuacji reform NATO. Będzie to tematem rozmów na przyszłorocznym szczycie Sojuszu w Warszawie. Polska będzie wówczas wnioskowała o przyjęcie dokumentu „Warszawska inicjatywa adaptacji strategicznej”. Jego najważniejszym punktem jest zwiększenie liczebności NATO-wskich sił szybkiego reagowania. – Konieczna jest zmiana profilu struktury NATO, która da Sojuszowi możliwość reagowania nie tylko na poziomie brygady, ale także na szczeblu dywizji i korpusu – wyjaśniał minister.
Nowy system obrony powietrznej kraju ma składać się z trzech podsystemów obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej. Pierwszy – bardzo krótkiego zasięgu o kryptonimie „Pilica” – będzie w stanie zwalczać cele oddalone o kilka kilometrów. Podsystem krótkiego zasięgu o kryptonimie „Narew” ma służyć do walki ze statkami powietrznymi lub pociskami rakietowymi w promieniu 25 kilometrów. Trzeci podsystem „Wisła” – średniego zasięgu – ma zwalczać cele w odległości do 100 kilometrów, m.in. pociski balistyczne.
Polska tarcza ma ściśle współpracować z bazą amerykańskiej tarczy antyrakietowej, której część powstanie w Redzikowie. W 2009 roku prezydent Barack Obama ogłosił projekt budowy mniejszej i tańszej tarczy antyrakietowej niż to zakładały plany poprzedniej administracji. European Phased Adaptive Approach zakłada, iż trzon systemu do zwalczania rakiet krótkiego i średniego zasięgu tworzyć będą instalacje AEGIS BMD umieszczone na okrętach US Navy oraz trzy bazy lądowe – w Polsce, Rumunii i Turcji.
Baza w Redzikowie będzie składać się z radaru AN/SPY-1(D), radaru kierowania ogniem Mk99 oraz kontenerowych wyrzutni pocisków przeciwbalistycznych SM-3. Będzie w niej stacjonować około dwustu amerykańskich żołnierzy.
autor zdjęć: DKS MON
komentarze