W tym tygodniu MON ujawniło, że wartość kontraktu zawartego z amerykańskim producentem pocisków manewrujących AGM-158 JASSM, wynosi 250 mln dolarów. Od razu pojawiły się opinie, że przepłaciliśmy. Jednak argument, że amerykańskie siły powietrzne płacą za taką broń znacznie mniej, jest nie do końca uzasadniony. A to dlatego, że Polska nie kupuje przecież jedynie amunicji – zauważa Andrzej Kiński, redaktor naczelny „Nowej Techniki Wojskowej”.
Szczegóły kontraktu są objęte tajemnicą. MON ujawniło jedynie, że umowa jest warta około 250 mln dolarów. Gdyby Polska płaciła taką kwotę za 40 pocisków, mogłaby się wydać ona bardzo wysoka. Ale przecież płacimy nie tylko za kilkadziesiąt rakiet JASSM. W zamian otrzymamy także uaktualnienie oprogramowania samolotów F-16. Amerykanie zagwarantowali nam najnowszą jego wersję M6.5. Dzięki temu będzie można w pełni wykorzystywać możliwości F-16, m.in. systemu transmisji danych Link 16. Jastrzębie będą również dzięki niemu przystosowane do przenoszenia najnowocześniejszych rodzajów uzbrojenia. I nie chodzi tu tylko o pociski AGM-158A JASSM.
Argument, że amerykański podatnik płaci za takie pociski znacznie mniej, jest nieuzasadniony – z kilku powodów. My musimy przecież zapłacić m.in. także za wyposażenie naziemne i szkolenie personelu. Co więcej, Amerykanie prowadzili testy pocisków JASSM z innymi odmianami samolotu F-16, niż te używane w Polsce. Muszą się więc zostać przeprowadzone próby jak F-16 w polskiej wersji zachowują się przy starcie i w locie z podwieszonymi pociskami tego typu, a także podczas ich zrzutu. Koszt tych przedsięwzięć został wliczony w cenę wynegocjowaną przez MON, podobnie jak zakup sześciu dodatkowych pocisków, które do tych badań zostaną wykorzystane.
I jeszcze jedna kwestia. Strona polska, zgodnie z zapowiedziami kierownictwa MON, będzie w przyszłości dążyła do zakupu kolejnej wersji pocisków – JASSM-ER (Extended Range) o zasięgu niemal 1000 kilometrów. Mówi się w sumie o 200 sztukach. Zapewne za kilka lat, mając już przeszkolony personel i przygotowane naziemne zaplecze magazynowo-obsługowe, cena rakiet będzie zbliżona do tej, którą płacą Siły Zbrojne USA.
Warto też dodać, że decyzję o kupnie rakiet JASSM podjęto pod wpływem zmienionej sytuacji w regionie. Wydarzenia za naszą wschodnią granicą przyspieszyły – planowany pierwotnie na drugą połowę obowiązywania Planu Modernizacji Technicznej na lata 2012-2022 – zakup tej amunicji. A, co bardzo istotne, obecnie, szukając tego rodzaju uzbrojenia, Polska nie miała alternatywy. Żaden z dostępnych na rynku pocisków tej kategorii nie został zintegrowany z F-16, a to przecież także oznacza większe koszty. Inne z kolei nadal znajdują się fazie opracowywania i w pierwszej kolejności planuje się ich integrację z myśliwcami nowej generacji F-35.
komentarze