Chroni przed zakażeniem, jest łatwy w aplikacji i skuteczny. Srebrowy opatrunek, który opracowali lekarze z Wojskowego Instytutu Medycznego to syntetyczny substytut ludzkiej skóry. Dzięki niemu nawet w ekstremalnych sytuacjach będzie można leczyć różnego rodzaju rany. Jest szansa, że wkrótce wynalazek trafi do produkcji.
Robocza nazwa opatrunku to MBBD (Multipurpose Battlefield Burn Dressing – uniwersalny bojowy opatrunek oparzeniowy). Nie oznacza to jednak, że nadaje się wyłącznie do tego rodzaju ran. – Może mieć także zastosowanie w opatrywaniu na przykład rozległych ubytków skóry, takich jak rany postrzałowe czy ubytki bojowe tkanek miękkich. To ważne, bo każda rana może być przecież zagrożeniem dla życia – mówi dr n. med. Wojciech Witkowski, konsultant Wojskowej Służby Zdrowia w dziedzinie chirurgii plastycznej.
Może zastąpić skórę
Doktor Witkowski jest także kierownikiem Oddziału Klinicznego Chirurgii Plastycznej, Rekonstrukcyjnej i Leczenia Oparzeń w Wojskowym Instytucie Medycznym. To właśnie na tym oddziale od lat trwają prace nad nowoczesnymi opatrunkami dla żołnierzy. – Wojsko, głównie ze względów strategicznych, zainteresowane jest prostymi, tanimi, skutecznymi i łatwo odnawialnymi opatrunkami. Musimy pamiętać bowiem, że w czasie konfliktów zbrojnych czy klęsk mogą się zdarzyć na przykład przerwy w dostawie energii i nie będzie wtedy możliwości wykonania operacji, przeszczepów, a także transportu czy pozyskiwania materiałów medycznych – mówi dr Witkowski.
Opatrunek srebrowy wychodzi naprzeciw oczekiwaniom wojska. Jego unikatowość polega między innymi na tym, że może on czasowo zastąpić skórę poszkodowanego i tym samym ochronić rany przed zakażeniem. – Ma też inne zalety. Działa mikropodciśnieniowo i kontroluje wydzieliny z rany. Wielkość opatrunku może być dowolna, zależnie od potrzeb. Składa się on z trzech warstw i jest opatrunkiem „oddychającym”. Myślę, że każda armia chciałaby takie mieć – dodaje doktor.
Opatrunek srebrowy nie znajdzie się w osobistym wyposażeniu żołnierza. Trafi natomiast do punktów opatrunkowych w brygadach. – Na wyposażenie żołnierzy opracowaliśmy bojowy opatrunek osobisty. Jest gotowy do produkcji – mówi dr Witkowski.
Potrzeba funduszy na badania
Prace nad opatrunkiem ze srebrem rozpoczęły się w 2000 roku. Jego koncepcja powstała w WIM, ale został on opracowany we współpracy technologicznej i produkcyjnej z Toruńskimi Zakładami Materiałów Opatrunkowych. – W 2008 roku otrzymaliśmy zezwolenie na produkowanie go jako wyrobu medycznego. Po roku produkcji okazało się jednak, że wszystkie materiały medyczne zawierające srebro zostały zakwalifikowane do grupy leków. Powstała więc konieczność zbadania działania srebra zawartego w opatrunku na organizm człowieka. Na to zabrakło nam wówczas pieniędzy – opowiada dr Witkowski.
Specjaliści liczą jednak, że teraz szybko uda im się pozyskać środki. Wtedy opatrunek ponownie trafi do produkcji. – Inaczej pozostałaby nam jedynie sprzedaż technologii. Tak było wiele lat temu z pierwszym opatrunkiem chitozanowym, który powstał w Polsce, a ujawnił się w USA jako hit medycyny pola walki. Dla polskich żołnierzy trzeba było go potem kupować – przypomina kierownik oddziału klinicznego w WIM.
Specjaliści z WIM podkreślają, że opatrunek srebrowy na pewno znajdzie zastosowanie w cywilnej służbie zdrowia. – Doświadczenie pokazuje, że wszystko, co pojawia się w wojsku ma też zastosowanie w medycynie powszechnej. Obecnie jest to tym bardziej oczywiste, że prace innowacyjno-wdrożeniowe od początku do końca prowadzone są w rozbudowanych zespołach naukowo-badawczych i konsorcjach cywilno-wojskowych – mówi dr Witkowski.
autor zdjęć: Piotr Barnabiuk
komentarze