Ukraińska armia pilnie potrzebuje broni przeciwlotniczej oraz przeciwpancernej. W Polsce są produkowane doskonałe zestawy Grom czy PPK Spike. Pytanie tylko, czy krajowe zakłady byłyby w stanie szybko dostarczyć ten sprzęt na Ukrainę – mówi gen. broni Waldemar Skrzypczak, były dowódca wojsk lądowych, były wiceminister obrony narodowej, odpowiedzialny za zakupy dla polskiej armii.
Podczas szczytu w Newport NATO dało zielone światło na sprzedaż broni dla Ukrainy przez poszczególne państwa należące do Sojuszu. Jestem przekonany, że Polska powinna być w gronie państw, które sprzedadzą uzbrojenie ukraińskiej armii. Ze względu na charakter walk z separatystami Ukraińcom przede wszystkim potrzeba dwóch rodzajów broni – przeciwlotniczej i przeciwpancernej. Tymczasem Polska dysponuje doskonałym przeciwlotniczym systemem rakietowym Grom. Mamy także świetny system przeciwpancerny PPK Spike.
Oba systemy są nowoczesne, zaawansowane technicznie, a jednocześnie stosunkowo łatwe do obsługi. To ostatnie jest o tyle ważne, że Ukraińcy nie mają czasu na wielomiesięczne szkolenia niezbędne do opanowania umiejętności posługiwania się tym sprzętem. Zarówno Grom, jak i Spike mają duży poziom samodzielności. W ukraińskim wojsku są zresztą operatorzy, którzy posługują się podobnym rodzajem broni. Dlatego myślę, że trzymiesięczne szkolenie byłoby wystarczające.
Ukraina jest w sytuacji, w której liczy się czas. Czy polskie zakłady byłyby w stanie zrealizować szybko zamówienie? Mam nadzieję, że tak. Skoro – jak deklarują – są gotowi i chętni do pracy, musieliby się sprężyć i zamówienie zrealizować. Ale oczywiście czekamy jeszcze na oficjalne złożenie zamówienia przez Ukrainę.
komentarze