Starsza kobieta idzie przez las, a w jej otoczeniu cały czas operują niemal niewidoczni komandosi. Czuwają nad jej bezpieczeństwem – to fragment filmu z udziałem żołnierzy JWK z Lublińca. W ten sposób chcą opowiedzieć o swojej misji, a jednocześnie pokazać więź z weteranami Powstania Warszawskiego.
– Bardzo obawiałem się tego, jak film zostanie przyjęty. W Polsce tak się o wojsku nie opowiada, to był pewien eksperyment. Efekt okazał się dla nas niesamowity – przyznaje Piotr Fiedler, współautor scenariusza do filmu „1944–2014”. Trwającą nieco ponad trzy minuty produkcję od kilkunastu godzin można oglądać na Facebooku i YouTubie. Jak dotąd oceny widzów z reguły są bardzo wysokie, by nie rzec entuzjastyczne.
Film: „Civil Team C”, studio „Graffiti”
Oznaka JWK wśród powstańczych pamiątek
Film opowiada historię starszej kobiety (w tej roli Zofia Idzikowska), która wędruje przez mroczny las. W ślad za nią podążają niemal niewidoczni komandosi. Siedzą przyczajeni za przydrożnymi kamieniami, pod mostkiem, wspinają się na skały. Czuwają nad jej bezpieczeństwem. Kobieta dociera do skrzynki pocztowej, odbiera z niej list i wraca do domu. W ostatniej sekwencji filmu widać, jak na szafce poniżej starych fotografii związanych z historią Polski stawia wyciągniętą z koperty oznakę rozpoznawczą jednostki komandosów z Lublińca. Potem siada za stołem w towarzystwie ubranych po cywilnemu żołnierzy.
Film został zrealizowany przez grupę pasjonatów z „Civil Team C” oraz studia „Graffiti”. – Całość zdjęć powstała w długi weekend poprzedzający 11 listopada 2013 roku w Górach Stołowych – wyjaśnia płk Wiesław Kukuła, dowódca komandosów z Lublińca. – To niesamowite, ale ludzie zaangażowani w projekt poświęcili swój wolny czas, dojechali na nasze zgrupowanie szkoleniowe i przygotowali materiał. Zrobili to za darmo. Wszyscy żołnierze, których widać na ekranie, zgłosili się na ochotnika – dodaje.
„Chcę być taki jak oni!”
Skąd pomysł na produkcję? – Podczas selekcji kandydatów do naszej jednostki doszliśmy do wniosku, że należy dotrzeć do młodego pokolenia z przekazem dotyczącym naszej misji i systemu wartości. Ale trzeba to zrobić w sposób nowoczesny – wspomina płk Kukuła. – Całkowicie odrzuciliśmy pomysł klipu reklamowego zrealizowanego w myśl zasady „Wstąp do najlepszych”. Zależało nam raczej, by odbiorcy filmu w pełni świadomie sami doszli do wniosku: „Chcę być taki jak oni” – tłumaczy dowódca JWK Lubliniec.
Pomysłodawcy szybko doszli do wniosku, że taki efekt można osiągnąć, odwołując się do międzypokoleniowej więzi. Okazja była tym lepsza, że lubliniecka jednostka akurat angażowała się w projekt „1944–2014”, który polegał na wsparciu obchodów 70. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. Film miał więc nie tylko budować atrakcyjny wizerunek komandosów, ale też stanowić hołd oddany weteranom.
– Sam scenariusz powstał w dziesięć, może dwanaście godzin. Już na planie przez cały czas konsultowaliśmy się z żołnierzami, którzy służyli w Afganistanie. Chcieliśmy uniknąć jakichkolwiek przekłamań – tłumaczy Fiedler. Współpraca, jak mówi, układała się doskonale. – Kiedyś twórca elitarnych brytyjskich jednostek SAS powiedział, że komandos może się obejść bez karabinu, noża, nawet żywności. Ale nie obejdzie się bez poczucia humoru. I to chyba najlepsze podsumowanie tych dni, które mieliśmy okazję spędzić razem – opowiada Fiedler. – Już po realizacji filmu żołnierze ochrzcili naszą grupę mianem „Civil Team C”. Na wzór nazwy, którą sami noszą. Dla nas trudno o większy zaszczyt – dodaje.
Film, kalendarz, bieg
Tymczasem film to nie jedyne przedsięwzięcie realizowane w ramach projektu „1944–2014”. Komandosi z Lublińca doprowadzili już do wydania kalendarza, który upamiętnia żołnierzy AK z batalionów „Zośka”, „Parasol” i „Miotła”. JWK jest spadkobiercą ich tradycji. Komandosi wzięli udział w biegu pod Monte Cassino, wspierają Stowarzyszenie „FIA – Wierni w gotowości pod bronią”, które wkrótce rozpocznie Aukcje „W”. Na licytację zostaną wystawione między innymi kalendarze „1944–2014” z podpisem prezydenta RP. Dochód z ich sprzedaży zasili renowację powstańczych nagrobków na Cmentarzu Powązkowskim.
Weterani AK wkrótce też otrzymają płyty DVD z zaprezentowanym właśnie filmem. – Dla nas to, co robią żołnierze z Lublińca, jest naprawdę niezwykłe – podkreśla Edmund Baranowski, ps. „Jur”, wiceprezes Związku Powstańców Warszawskich, który walczył w batalionie „Miotła”. – Chciałbym, aby kontakty z nimi były jak najczęstsze i tak owocne jak dotychczas. Zresztą jutro do Lublińca wybiera się nasza delegacja, która wręczy żołnierzom prezent: siedmiotomową Encyklopedię Powstania Warszawskiego – zapowiada Baranowski.
autor zdjęć: DWS
komentarze