W Polsce nie została ogłoszona mobilizacja, a armia wysyła jedynie powołania na obowiązkowe ćwiczenia rezerwy. O medialnym zamieszaniu z mobilizacją w tle rozmawiamy z płk. Dariuszem Tyszką i ppłk. Januszem Łojko z Oddziału Uzupełnień Mobilizacyjnych Zarządu Organizacji i Uzupełnień – P1 Sztabu Generalnego Wojska Polskiego.
Czy w Polsce została ogłoszona mobilizacja?
Płk Dariusz Tyszka: Nie, nic takiego się nie wydarzyło.
Pytam, bo w mediach pojawiły się ostatnio „niepokojące” doniesienia, jakoby Polacy masowo otrzymywali wezwania do wojska.
Płk Tyszka: Pragnę wszystkich uspokoić, nikt w Polsce nie został zmobilizowany. Całe zamieszanie bierze się z pomylenia kilku rzeczy. Jedną z nich jest mobilizacja na czas wojny, która jak już powiedziałem, nie została ogłoszona. Drugą kwestią są karty mobilizacyjne i powołania. Trzecią natomiast są obowiązkowe szkolenia rezerw, które od ubiegłego roku znów są prowadzone przez Wojsko Polskie.
Zacznijmy więc od początku. Kto i kiedy ogłasza w Polsce mobilizację?
Ppłk Janusz Łojko: Artykuł 136. konstytucji mówi, że jest to uprawnienie Prezydenta Rzeczpospolitej. W razie bezpośredniego, zewnętrznego zagrożenia kraju Prezydent RP, na wniosek premiera, zarządza powszechną lub częściową mobilizację i użycie Sił Zbrojnych do obrony Polski.
Czy jest to dokument jawny i jak inne decyzje prezydenta RP musi zostać podany do publicznej wiadomości?
Ppłk Łojko: Tak. Cały proces rozpoczyna się od decyzji demokratycznych władz. Dopiero po zarządzeniu mobilizacji szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego wydaje rozkaz, w którym określa, jakie jednostki mają być rozwijane i w jakim czasie. Taka informacja dociera do wojskowych komend uzupełnień, a one rozpoczynają dalszy proces doręczania kart powołania. Żołnierze rezerwy, którzy otrzymają taką kartę, muszą stawić się w jednostce wojskowej – zgodnie z informacją zawartą w takim dokumencie. Procedury na taką ewentualność są przygotowane i w razie potrzeby armia zacznie je realizować.
Wspomniał Pan o kartach powołania. Jaka jest różnica między nimi a kartami mobilizacyjnymi (wzory obu kart poniżej)?
Płk Tyszka: Przydział mobilizacyjny to wyznaczenie żołnierza zawodowego lub żołnierza rezerwy na stanowisko służbowe w jednostce wojskowej na czas wojny. Karta mobilizacyjna zaś to dokument potwierdzający nadanie takiego przydziału i zobowiązujący jej posiadacza do stawienia się w jednostce wojskowej natychmiast po ogłoszeniu mobilizacji lub w określonym dniu po jej ogłoszeniu. Samo otrzymanie karty mobilizacyjnej nie oznacza więc, że żołnierz ma się od razu stawić w wojsku. Karta powołania to natomiast dokument zawierający wezwanie do zgłoszenia się w określonym terminie i miejscu w celu odbycia czynnej służby wojskowej. Zawiera ona informację, w jakim celu żołnierz ma się stawić w wojsku. Te karty, które dzisiaj otrzymują Polacy są związane z prowadzonymi ćwiczeniami rezerw i jest to wyraźnie zaznaczone. Nie są to w żadnym wypadku karty powołania do czynnej służby wojskowej na czas wojny.
Ppłk Łojko: Karty mobilizacyjne i powołania to nie są jedyne dokumenty, jakie wojskowe komendy uzupełnień wręczają lub przesyłają obywatelom. Komendy są w stałym kontakcie z żołnierzami rezerwy i tej korespondencji jest więcej. Dlatego należy uważnie czytać otrzymane dokumenty. W przypadku jakichkolwiek wątpliwości zachęcam do kontaktu z lokalną wojskową komendą uzupełnień. Jej pracownicy udzielą wszelkich wyjaśnień i unikniemy nieporozumień.
Od ubiegłego roku wznowione zostały obowiązkowe szkolenia rezerw osobowych. Ile osób otrzyma w związku z tym karty powołania?
Ppłk Łojko: W tym roku planujemy powołać na ćwiczenia ok. 7000 żołnierzy rezerwy. Warto dodać od razu, że ta liczba będzie się z roku na rok zwiększała. Zgodnie z przyjętym planem chcemy w roku 2017 osiągnąć poziom szkolenia rezerw na poziomie 27 tys. osób rocznie – przy założeniu, że wszystkie szkolenia trwałyby 10 dni. Faktyczna liczba osób powołanych na szkolenia może być inna, bo długość szkolenia dostosowana jest do potrzeb danej specjalności wojskowej i charakteru służby. W 2013 roku średni czas ćwiczeń wynosił 5 dni.
Płk Tyszka:Podsumowaliśmy ubiegłoroczne ćwiczenia i jesteśmy bardzo zadowoleni z ich przebiegu. Zanotowaliśmy aż 97-procentowe stawiennictwo, co pokazuje, że Polacy chcą ćwiczyć i chętnie odpowiadają na wezwanie armii. Szef Sztabu Generalnego wystosował do ich uczestników list z podziękowaniami.
autor zdjęć: st. chor. sztab. Robert Duszeńko
komentarze