Jak obronić się przed natarciem przeciwnika, jak wyprowadzić atak, w jaki sposób ewakuować rannych z pola walki – to tylko część zadań, z którymi przez kilka ostatnich dni zmagali się na poligonie w Drawsku żołnierze XII zmiany PKW Rumunia. Kontyngent na tę misję po raz pierwszy wystawia 12 Brygada Zmechanizowana.
Certyfikacja przypadła na niełatwy czas. Kilka dni temu w Polsce na dobre zaczęła się zima. Na poligonie w Drawsku Pomorskim śniegu co prawda nie leży przesadnie dużo, za to temperatura spadła do kilku kresek poniżej zera. – Dla nas to żadna przeszkoda – zapewnia jednak mjr Katarzyna Lachowicz, dowódca XII zmiany PKW Rumunia. – Na poligony wyjeżdżamy bez względu na porę roku, jesteśmy więc przyzwyczajeni do bardzo różnych warunków – dodaje. Do misji w Rumunii żołnierze 12 Brygady Zmechanizowanej przygotowywali się przeszło pół roku. – Od czerwca trwało kompletowanie niezbędnej dokumentacji i zgrywanie żołnierzy na kolejnych szczeblach: drużyn, plutonów, kompanii – wyjaśnia por. Krzysztof Sykała, oficer ds. szkoleniowych XII zmiany. Wreszcie przyszedł czas na generalny sprawdzian – przetestowanie gotowości bojowej całego kontyngentu.
Certyfikacja ruszyła w poniedziałek i trwała cztery dni. Żołnierze musieli udowodnić, że potrafią zorganizować i przeprowadzać patrole, wiedzą, w jaki sposób zapanować nad wzburzonym tłumem i jak przeciwdziałać atakom z użyciem improwizowanych urządzeń wybuchowych. Najważniejsze były jednak działania typowe dla pola walki. – Wynika to ze specyfiki samej misji – tłumaczy mjr Lachowicz. – W Afganistanie czy Iraku żołnierze skupiali się na działaniach antyterrorystycznych. Z kolei misja w Rumunii wpisuje się w przyjętą przez NATO strategię odstraszania. Napaść Rosji na Ukrainę radykalnie zmieniła sytuację w tej części świata. Potencjalne zdarzenia, na które musimy być gotowi, mogą przybrać charakter typowy dla wielkoskalowych konfliktów zbrojnych – dodaje. Dlatego właśnie podczas certyfikacji pododdziały prowadziły działania obronne i zaczepne, członkowie zespołu kontrolnego zaś sprawdzali, w jakim stopniu skoordynowane są poszczególne manewry. Ważnym elementem była też ewakuacja rannych z pola walki czy odzyskiwanie personelu, który został odcięty na terenach kontrolowanych przez nieprzyjaciela. Ostatecznie certyfikacja zakończyła się pomyślnie. Teraz żołnierzom pozostaje czekać na wylot do Rumunii. – Ruszamy na przełomie stycznia i lutego. Wcześniej czeka nas jeszcze trochę formalności. Trzeba pobrać nowe mundury, przygotować się do lotu... – wylicza por. Sykała.
Polscy żołnierze służą w Rumunii od wiosny 2017 roku. Początek misji dały ustalenia natowskiego szczytu w Warszawie o wzmocnieniu wschodniej i południowej flanki Sojuszu. Polacy weszli w skład wielonarodowej brygady, która działała w ramach Dostosowanej Wysuniętej Obecności NATO. 11 dotychczasowych zmian wystawiała 17 Wielkopolska Brygada Zmechanizowana. XII zmiana jest pod wieloma względami wyjątkowa. Po raz pierwszy w historii polskiej armii na czele kontyngentu stanęła kobieta. Po raz pierwszy też trzon PKW Rumunia stanowią żołnierze 12 Brygady Zmechanizowanej ze Szczecina. Zmieniła się wreszcie formuła misji. Polacy będą służyć w składzie grupy bojowej sił zwiększonej gotowości NATO. To pokłosie decyzji podjętych podczas szczytu Sojuszu w Madrycie, który odbył się już po rosyjskiej agresji na Ukrainę. – Zostaliśmy zobligowani do zachowania wzmożonej czujności. Czeka nas też więcej ćwiczeń, nierzadko zakrojonych na większą niż dotąd skalę. Będziemy się szkolić wspólnie z Rumunami, Amerykanami, Portugalczykami, Hiszpanami i Francuzami. Weźmiemy m.in. udział w manewrach, podczas których nasza kompania zmotoryzowana sforsuje przeszkodę wodną – zaznacza mjr Lachowicz.
XII zmiana liczy około 250 żołnierzy. Jak przyznaje dowódca kontyngentu, około 60% z nich już wcześniej brało udział w zagranicznych misjach. W Rumunii będą mieli do dyspozycji kilkanaście kołowych transporterów opancerzonych Rosomak. – To wozy, z których obecnie korzysta XI zmiana – informuje mjr Lachowicz. Żołnierze ze Szczecina na misji spędzą pół roku.
autor zdjęć: szer. Tomasz Łomakin
komentarze