Lądowania w dzień i w nocy, podejścia w trudnych warunkach atmosferycznych, ewakuacja rannego z pokładu – taki był program wspólnych ćwiczeń polskiego śmigłowca SH-2G z niemiecką fregatą FGS „Schleswig-Holstein”, które zostały przeprowadzone na Bałtyku.
Niemiecka fregata FGS „Schleswig-Holstein”.
Ćwiczenia rozpoczęły się wczoraj po południu i trwały do nocy. Zostały przeprowadzone na wodach międzynarodowych, około 40 mil morskich od polskiego wybrzeża. Ich głównym punktem były lądowania na pokładzie fregaty. – Łącznie wykonaliśmy ich 28: piętnaście w dzień oraz trzynaście nocą – informuje kpt. mar. pil. Bartłomiej Lipiński, dowódca śmigłowca SH-2G.
Przyznaje też, że lądowanie na pokładzie niemieckiej jednostki nie było dla niego zupełnie nowym doświadczeniem. – Przede wszystkim jednak lądowisko na fregacie typu 123 jest nieco większe niż lądowisko na naszych fregatach typu Oliver Hazard Perry. Inne są też same procedury – wyjaśnia kpt. mar. Lipiński. Zanim śmigłowiec usiądzie na polskiej fregacie, staje w zawisie bezpośrednio nad jej pokładem, a potem powoli się na niego opuszcza. W przypadku niemieckiej fregaty maszyna przystaje nieco z boku, a następnie wolno przemieszcza się nad pokład.
Załoga śmigłowca trenowała też procedury podejścia do fregaty w złych warunkach atmosferycznych, gdy trzeba korzystać ze wskazań okrętowego radaru. Podejmowała również z pokładu manekin, który symulował rozbitka. – Wciągaliśmy go na górę za pomocą dźwigu – tłumaczy kpt. mar. pil. Lipiński.
Śmigłowiec Marynarki Wojennej SH-2G.
Wczorajszy trening to pierwszy efekt polsko-niemieckiego porozumienia, które w maju tego roku podpisali ministrowie obrony obydwu państw. Zakłada ono nie tylko wspólne ćwiczenia lotników i marynarzy, ale też możliwość czasowego zaokrętowania naszych śmigłowców na pokładach fregat niemieckiej marynarki. – Niemcy mają deficyt własnych maszyn. I dlatego są zainteresowani zabieraniem naszych śmigłowców wraz z załogami na międzynarodowe ćwiczenia czy misje – tłumaczy kpt. mar. pil. Lipiński. Następne ćwiczenia śmigłowca SH-2G i fregaty z Niemiec zostały zaplanowane na 5 grudnia.
Współpraca marynarek obydwu państw ma stosunkowo długie tradycje. – Nasze okręty współdziałały choćby podczas misji natowskiego zespołu obrony przeciwminowej – wspomina kmdr ppor. Czesław Cichy, rzecznik Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej. W ostatnich latach współpraca obejmowała też lotnictwo morskie obydwu państw. – Na początku wieku, gdy w brygadzie służyły jeszcze samoloty bojowe, nasze MiG-i latały na wspólne ćwiczenia do bazy w Eggebek, do nas przylatywały niemieckie samoloty Tornado – zaznacza kmdr ppor. Cichy. Związki między lotnictwem Polski i Niemiec miały wówczas inny, dość nietypowy wymiar. – Ówczesny dowódca naszej brygady kontradmirał pilot Zbigniew Smolarek urodził się w Markt-Oberdorf, a dowódca lotnictwa morskiego Niemiec kontradmirał Wolfgang Kalaehne w Sopocie – wspomina kmdr ppor. Cichy.
autor zdjęć: arch. klucza śmigłowców SH-2G, kmdr ppor Czeslaw Cichy
komentarze