Ewakuacja cywilów ze strefy zagrożonej wojną, ochrona szlaków żeglugi przed terrorystami, kontrola statków – to tylko niektóre zadania czekające uczestników manewrów „Northern Coast”. Wezmą w nich udział dwa polskie okręty. W poniedziałek w Szwecji rozpoczyna się faza morska ćwiczeń.
Terytorium odpowiadające Szwecji zajmują dwa fikcyjne zwaśnione państwa. Nienajlepsze stosunki, które pomiędzy nimi panują dodatkowo komplikuje odkrycie złóż minerałów u wybrzeży Gotlandii. Obydwa kraje roszczą sobie do nich pretensje. W końcu jedno z nich postanawia je zająć. W dodatku w regionie uaktywniają się grupy terrorystyczne, które prowadzą własną grę. Kiedy napięcie sięga zenitu, zbiera się Rada Bezpieczeństwa ONZ. Postanawia ona wysłać na północny Bałtyk okręty.
Tak w skrócie przedstawia się scenariusz manewrów pod kryptonimem „Northern Coast”. W poniedziałek rano okręty, które biorą w nich udział opuszczą port w szwedzkiej Karlskronie. – Siły zaangażowane w ćwiczenia są spore – przyznaje kmdr ppor. Piotr Adamczak z biura prasowego Marynarki Wojennej. – To około 40 okrętów, dziesięć helikopterów i 2,5 tysiąca marynarzy oraz żołnierzy z różnych państw NATO – dodaje. Swoich reprezentantów będzie miała także Polska. U wybrzeży Szwecji będzie działał niszczyciel min ORP „Czajka” oraz okręt dowodzenia ORP „Kontradmirał Xawery Czernicki” wraz z natowskim zespołem obrony przeciwminowej.
Lista zadań, które czekają na uczestników ćwiczeń jest bardzo długa. – Musimy zapewnić bezpieczeństwo żeglugi w tej części Bałtyku. Będziemy czyścić akwen z min, kontrolować poruszające się po nim jednostki, prowadzić działania przeciw terrorystom, odpierać ataki z morza i powietrza – zapowiada kpt mar. Piotr Wojtas, który w natowskim zespole odpowiada za kontakty z mediami. Siły nieprzyjaciela będą podgrywane m.in. przez różnego rodzaju łodzie, pontony i samoloty. W programie ćwiczeń znalazła się też ewakuacja ludności z terenów zagrożonych. Manewry potrwają do 19 września.
- Ćwiczenia „Northern Coast” są organizowane na Bałtyku regularnie od 2007 roku. Początkowo odpowiadała za nie marynarka niemiecka. Potem tę rolę przejęło NATO. Teraz za każdym razem zmienia się gospodarz manewrów. W ubiegłym roku na przykład międzynarodowe siły ćwiczyły na Zatoce Fińskiej i Botnickiej – informuje kmdr ppor. Adamczak.
Dla zespołu, którym dowodzi ORP „Czernicki” udział w manewrach to jedno z głównych jesiennych zadań. Kilka dni temu okręty zakończyły udział w operacji „Open Spirit” u wybrzeży Litwy. Polegała ona na oczyszczaniu wód tego kraju z min i niewybuchów pamiętających czasy II wojny światowej. Wkrótce zespół weźmie udział w ćwiczeniu „Steadfest Jazz”. Odbędzie się ono na morzu i lądzie, na terytorium Polski oraz państw bałtyckich. Wezmą w nich udział armie przeszło 20 krajów.
Misja zespołu rozpoczęła się w styczniu. Jego okręty działały nie tylko na Bałtyku, ale też Morzu Północnym i Oceanie Atlantyckim. W pierwszej części misji m.in. ćwiczyły ze Strażą Przybrzeżną Islandii, wzięły udział w manewrach „Joint Warrior” u wybrzeży Wielkiej Brytanii oraz „Baltops” organizowanych nieopodal Bornholmu. Oczyszczały także z niewybuchów wody Holandii, Belgii i Wielkiej Brytanii. Obecnie w skład zespołu prócz „Czernickiego” wchodzą niszczyciele min z Niemiec, Norwegii, Estonii, Holandii oraz Belgii.
autor zdjęć: st. chor. szt. Adam Roik/Combat Camera DOSZ
komentarze