moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Dumni z polskich korzeni

Wbrew obiegowej opinii, że Polak na emigracji Polakowi wilkiem, mówiąc o Polakach służących w innych armiach, mogę się wypowiadać jedynie w superlatywach – pisze Naval, były operator GROM-u. 

Naszych rodaków spotykałem w różnych miejscach i przedziwnych sytuacjach. Chociażby w 2003 roku. Braliśmy wtedy udział w przygotowaniach do operacji „Enduring Freedom”. Naszą bazą nad Zatoką Perską był lotniskowiec „Waszyngton”, ale na miejsce naszego odpoczynku podczas całodniowego treningu wybrano jeden z okrętów wsparcia. Jakież było nasze zdumienie, gdy na jego pokładzie przywitał nas napis na drzwiach: „Pomieszczenie jest klimatyzowane” i „w lodówce czekają zimne napoje i przekąski”. W pewnym momencie podszedł do nas starszy marynarz. Ze łzami w oczach wyściskał kolejno każdego z nas i opowiedział, że w latach siedemdziesiątych uciekł z komunistycznej Polski. Nie mógł uwierzyć, że na jego okręcie są żołnierze Wojska Polskiego. Przypomnę, że wtedy nikt jeszcze oficjalnie nie współdziałał z Amerykanami. Marynarz był tym bardziej zaskoczony, a jednocześnie dumny z bycia Polakiem.

Oczywiście są armie, gdzie nas, Polaków, jest całkiem sporo. I nie mam tu na myśli wojska ukraińskiego czy litewskiego, bo w tych przypadkach obecność Polaków jest rzeczą naturalną. Zaskoczeniem dla mnie było spotkanie z Anią, którą poznałem w Afganistanie. Jako żołnierz armii holenderskiej służyła swojemu nowemu krajowi. Ale też pięknie reprezentowała Polskę, podkreślając na każdym kroku swoje korzenie. Inna Polka, Agata, pracowała dla kanadyjskiego wojska. Razem z Anią stanowiły prawdziwie polski duet, który zawsze był nam pomocny. Agata sprzedawała nam pączki poza kolejnością, a w Kandaharze były zawsze kolejki. Wiem, że to banalne, co piszę, ale takie proste gesty pokazują, że my, Polacy, potrafimy się trzymać razem i wzajemnie sobie pomagać. 

Wspomnę jeszcze o Polakach w US Army. Kiedyś w Dżalalabadzie, gdzie stacjonowaliśmy, obok nas stanął chłopak i przysłuchiwał się nam z uwagą. Po chwili zapytał, czy jesteśmy Polakami. Gdy potwierdziliśmy, ściągnął bluzę, koszulkę i pokazał nam wytatuowanego na ramieniu orła w koronie. Okazało się, że jego babcia była Polką. I choć on sam nie umiał powiedzieć ani jednego słowa po polsku, uznał, że skoro Polacy wspierają Amerykę, to powinien wytatuować sobie polskie godło. Dla niego była to pamiątka i przykład więzi łączących przeszłość z dniem dzisiejszym.

W czasie mojej wojskowej kariery spotykałem się z różnymi sposobami demonstrowania polskości. Od wymienionego przykładu z tatuażem, po naukę poprawnej wymowy brzmiącego polsko nazwiska, bo nie Soltys, a Sołtys. Symbolem naszej współpracy z Amerykanami może być Drago. Chłopak, który musiał wyjechać z Polski w latach osiemdziesiątych. W US Army osiągnął szczyt wojskowej profesji – został SEAL-em. Dzięki ciężkiej pracy i poświęceniu został odznaczony honorową odznaką GROM-u, jest więc też jednym z nas. Ale temat współpracy z nim wymaga oddzielnego felietonu.

Chyba w każdej armii, z którą kooperowałem, spotkałem Polaka. Mamy reprezentantów wśród Francuzów, Włochów, Niemców… Jesteśmy wszak Europejczykami i tak teraz trzeba spoglądać na nasze bezpieczeństwo. Z poziomu Europy, a nie tylko Polski. Więc gdziekolwiek służymy, robimy to i dla Polski, i dla globalnego bezpieczeństwa.

Powinniśmy być dumni z Polaków służących w obcych armiach. Są cenieni, bo są dobrymi i bitnymi żołnierzami. Oni sami zaś są dumni z płynącej w ich żyłach polskiej krwi.

Naval
służył w GROM-ie przez czternaście lat. Połowę tego czasu spędził na licznych misjach zagranicznych.

dodaj komentarz

komentarze

~ja
1378011420
Jednak nie wszystko fajnie, np "Są cenieni, bo są dobrymi i bitnymi żołnierzami" - brzmi tak, jak to publicznie głosił Kwach, bo się musiał uwiarygodnić na Zachodzie - że bijemy się i przelewamy krew zamiast innych. Nie, Polacy nie są od tego, by walczyć za innych. Bitność - jak najbardziej, ale tylko dla ojczyzny i tylko uzasadniona. Dla sojusznika - ok, ale takiego, na którym można polegać. Za Angola raczej bym nie chciał umierać. Również dlatego m.in. uważam za szczególnie głupi slogan spotykany tu i ówdzie w sieci "Poland - first to fight". Wyjątkowo tragiczne hasło, choć rozumiem zamysł. Czasami warto włączyć myślenie... No i sprawa Polaków w obcym wojsku. Nie bardzo widzę powód do zachwytów. To jednak jakiś rodzaj nielojalności, zwłaszcza jak ktoś wyrwał się z Polski jako osoba dojrzała, a nie np jako dziecko z powodu wyjazdu rodziców. Gdyby była wojna - ci Polacy musieliby strzelać do nas Polaków...
E6-32-40-E0

Starcie pancerniaków
Odznaczenia za wzorową służbę
Pomorscy terytorialsi w Bośni i Hercegowinie
Inwestycja w bezpieczeństwo
Rekordowe wyniki na torze łyżwiarskim
Australijski AWACS rozpoczął misję w Polsce
Bataliony Chłopskie – bojowe szeregi polskiej wsi
Lojalny skrzydłowy bez pilota
Szef MON-u z wizytą we Włoszech
Poszukiwania szczątków rosyjskich dronów wstrzymane
Standardy NATO w Siedlcach
„Road Runner” w Libanie
Izrael odzyskał ostatnich żywych zakładników
MSPO 2025 – serwis specjalny „Polski Zbrojnej”
MON chce nowych uprawnień dla marynarki
Szkolenia obronne tuż-tuż. Instruktorzy uczą się przekazywać wiedzę
Rząd powołał pełnomocnika ds. SAFE
F-35 z Norwegii znowu w Polsce
Palantir pomoże analizować wojskowe dane
Komisja Obrony za Bezpiecznym Bałtykiem
Sukces Polaka w biegu z marines
Marynarze podjęli wyzwanie
Zełenski po raz trzeci w Białym Domu
Arteterapia dla weteranów
Nie daj się zhakować
GROM w obiektywie. Zobaczcie sami!
Kaman – domknięcie historii
Niepokonani koszykarze Czarnej Dywizji
Brytyjczycy na wschodniej straży
Grób Nieznanego Żołnierza – drogowskaz i zwierciadło
Polski „Wiking” dla Danii
Niespokojny poranek pilotów
Były szef MON-u bez poświadczenia bezpieczeństwa
MiG-i-29 znów przechwyciły rosyjski samolot
Nieznana strona Grobu Nieznanego Żołnierza w Warszawie
Pancerniacy na „Lamparcie ‘25”
Mity i manipulacje
Redakcja „Polski Zbrojnej” w szkole przetrwania
Wojskowe przepisy – pytania i odpowiedzi
Ustawa schronowa – nowe obowiązki dla deweloperów
Nowe zasady dla kobiet w armii
Pięściarska uczta w Suwałkach
Wojska amerykańskie w Polsce pozostają
Awanse generalskie na Święto Niepodległości
Tomahawki dla Ukrainy? Pentagon mówi „tak”, Trump mówi „nie”
Nowe sanitarki dla wojskowych medyków
Prof. Ilnicki – lekarz żołnierskich dusz
Mundurowi z benefitami
Pomnik nieznanych bohaterów
Rusza program „wGotowości”
Męska sprawa: profilaktyka
Kircholm 1605
System identyfikacji i zwalczania dronów już w Polsce
Ukraina to największy zagraniczny klient polskiej zbrojeniówki
Kolejny kontrakt Dezametu
Szwedzkie myśliwce dla Ukrainy
Szansa na nowe życie
Koniec dzieciństwa
Marynarze mają nowe motorówki
Sportowcy na poligonie
Wellington „Zosia” znad Bremy
Zasiać strach w szeregach wroga
Terytorialsi najlepsi na trasach crossu
W Brukseli o bezpieczeństwie wschodniej flanki i Bałtyku
Sto lat Grobu Nieznanego Żołnierza
Abolicja dla ochotników

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO