NATO wysyła swoje myśliwce i pilotów, by strzegli nieba nad państwami bałtyckimi. Te przyznają: ta misja jest dla nas bardzo ważna. Dlatego inwestują w infrastrukturę lotniczą.
Niedawno na litewskim lotnisku w Siauliai (Szawle), na którym stacjonują polskie samoloty MiG-29 biorące udział w misji Baltic Air Policing, oddano do użytku nowe hangary. Strona litewska przeprowadziła też generalny remont miejsc postojowych oraz dróg kołowania dla samolotów. Zostały wylane nowe nawierzchnie wokół hangarów oraz uzupełnione ubytki.
– Teraz hangary spełniają wszystkie wymagania związane z bezpieczeństwem – mówi kpt. Grzegorz Grabarczuk, rzecznik prasowy PKW Orlik 4. Są wyposażone w instalację elektryczną, wodno-kanalizacyją i przeciwpożarową. Mają też automatyczne bramy wjazdowe i wyjazdowe. Zadbano, by samoloty nie były narażone na szkodliwe działanie czynników atmosferycznych, dlatego pomieszczenia są wyjątkowo szczelne. Dużym udogodnieniem jest to, że piloci mogą do nowych hangarów wjeżdżać bezpośrednio z drogi kołowania. – Wcześniej po locie samolot trzeba było po prostu tam wpychać – dodaje kpt. Grabarczuk.
Jak ważna jest ta infrastruktura? – Litwini dokładają wszelkich starań, aby była jak najlepsza – mówi pułkownik Raimondas Matulaitis, attaché obrony Litwy. – Chcemy stacjonującym w naszym kraju żołnierzom zapewnić bezpieczeństwo i odpowiednie warunki służby. Wiadomo, że im lepsze one są, tym efektywniej i sprawniej działa kontyngent – dodaje.
Misja Baltic Air Policing zaczęła się osiem lat temu, w momencie wstąpienia Litwy, Łotwy i Estonii do NATO. Ponieważ państwa te nie mają samolotów bojowych, by mogły samodzielnie zapewnić bezpieczeństwo własnej przestrzeni powietrznej, zadanie to wzięły na siebie państwa Sojuszu Północnoatlantyckiego. Kontyngent narodowy zmienia się co cztery miesiące. Od kwietnia 2012 roku do końca sierpnia dyżur nad niebem pełnią Polacy. Dla państw bałtyckich to ważna misja. Dlatego, by przebiegała jak najsprawniej, budują infrastrukturę lotniczą.
Fot. kpt. Grzegorz Grabarczuk
komentarze