Na obóz kondycyjny do Mrągowa przyjechało 70 lotników. Wypoczną, ale przede wszystkim przejdą serię testów wytrzymałościowych. Zaliczenie takiego turnusu raz w roku to obowiązek każdego pilota, nawigatora czy strzelca pokładowego. Inaczej nie będą mogli znowu zasiąść w kokpicie wojskowej maszyny.
– U nas żołnierze mogą się zregenerować i odreagować stres związany ze służbą – mówi ppłk Krzysztof Sikorski, komendant Wojskowego Ośrodka Szkoleniowo-Kondycyjnego w Mrągowie.
Na obóz przyjechali lotnicy z Wojsk Lądowych, Marynarki Wojennej i Sił Powietrznych. Są wśród nich nie tylko piloci śmigłowców, samolotów transportowych i bojowych, lecz także wszyscy członkowie załóg, którzy pełnią służbę w powietrzu: nawigatorzy, technicy i strzelcy pokładowi oraz lekarze z grup poszukiwawczych. – Udział w obozie szkoleniowo-kondycyjnym raz w roku jest obowiązkiem każdego członka personelu latającego. Inaczej nie mógłby pełnić służby w powietrzu – informuje mjr Jakub Block z Dowództwa Sił Powietrznych.
Podpułkownik Krzysztof Sikorski, komendant mrągowskiego Ośrodka, podkreśla jednak, że rekreacja nie jest tu najważniejsza. – Piloci przechodzą przede wszystkim ogólne badania oraz testy wytrzymałościowe, np. w komorze niskich ciśnień. Sprawdzamy w ten sposób odporność ich organizmu na niedotlenienie wysokościowe – wyjaśnia komendant.
A jeśli żołnierz nie przejdzie badań? – Nie może latać. To kwestia bezpieczeństwa – mówi ppłk Sikorski.
Żołnierze uczestniczą w obozie także po to, by poprawić swoją fizyczną sprawność. Podczas trzytygodniowego turnusu nie tylko korzystają z zabiegów rehabilitacyjnych i odnowy biologicznej, lecz również po kilka godzin dziennie pracują nad swoją kondycją. Ćwiczenia są dobierane przez trenerów. Do wyboru mają kilka sportowych dyscyplin. – Teraz, gdy mamy sezon letni, żołnierze są podzieleni na specjalistyczne grupy, m.in. żeglarską, windsurfingową i nurkową. Jest też grupa ogólnorozwojowa, której żołnierze uprawiają nordic walking, jeżdżą na rowerach lub biorą udział w marszach kondycyjnych – mówi oficer z mrągowskiego WOSzK-u. Zimą jeżdżą na nartach i łyżwach lub uprawiają żeglarstwo lodowe. Każdy turnus kończy się egzaminem z wychowania fizycznego.
Historia obozów kondycyjnych jest długa. – W latach pięćdziesiątych po katastrofach samolotów LIM uznano, że trzeba zadbać o najbardziej zawodny element, jakim jest w lotnictwie człowiek. Stąd idea turnusów – mówi płk Dariusz Tatarowski, pilot śmigłowca z Dowództwa Sił Powietrznych. Pułkownik, który na co dzień lata na śmigłowcach SW-4, Mi-2 i W-3 Sokół, jest na obozie po raz szesnasty. Twierdzi, że pozwala mu to zadbać nie tylko o tężyznę, lecz także o dobre samopoczucie. – To w naszym trudnym i stresującym zawodzie rzecz niezwykle istotna – dodaje.
Długość turnusu ustalili specjaliści na podstawie badań między innymi fizjologów, którzy uznali, że trzy tygodnie to najodpowiedniejszy czas, by piloci mogli się zregenerować.
Obozy kondycyjne dla lotników odbywają się w mrągowskim ośrodku przez cały rok. W bieżącym weźmie w nich udział ponad 750 żołnierzy. Rok temu w jedenastu turnusach uczestniczyło 769 wojskowych, a w 2011 – 730. Trwający teraz obóz jest piąty w tym roku. Zakończy się 28 maja.
***
Wojskowy Ośrodek Szkoleniowo-Kondycyjny w Mrągowie powstał w 1960 roku z rozkazu dowódcy Wojsk Lotniczych i Obrony Przeciwlotniczej Obszaru Kraju. Do 2005 roku funkcjonował w strukturach Sił Powietrznych. Od 1 czerwca 2005 podlega dowódcy Garnizonu Warszawa. Podobne obozy odbywają się także w drugim ośrodku kondycyjno-szkoleniowym w Zakopanem.
autor zdjęć: Arch. WOSzK
komentarze