Początkowo jako powód zmian podawano względy finansowe, ale 16 stycznia minister spraw zagranicznych Izraela Avigdor Lieberman przyznał: „Cały świat rozumie, że musieliśmy przełożyć te ćwiczenia z powodu politycznych i regionalnych niepewności, jak również napięć panujących w regionie”.
Najambitniejsze do tej pory ćwiczenia obrony przeciwrakietowej obaj sojusznicy mają przeprowadzić do końca roku. Zdaniem komentatorów ich przełożenie może być także formą nacisku Stanów Zjednoczonych na Izrael, aby ten nie podjął zbyt pochopnych kroków. 16 stycznia premier Izraela Beniamin Netanjahu mówił bowiem, że „dopóki nie będzie prawdziwych i skutecznych sankcji przeciwko irańskiemu przemysłowi naftowemu i bankowi centralnemu, dopóty nie da się realnie wpłynąć na irański program nuklearny”.
Waszyngton obawia się, że Tel Awiw może zechcieć sam zaatakować irańskie instalacje nuklearne. AFP podała, że prezydent USA Barack Obama i sekretarz obrony Leon Panetta nieoficjalnie skontaktowali się z izraelskimi przywódcami i ostrzegli ich przed konsekwencjami takiej akcji. Jednocześnie Amerykanie podjęli działania na rzecz zwiększenia ochrony swych instalacji na Bliskim Wschodzie.
komentarze