8 maja, a może 9 maja 1945? Data zakończenia drugiej wojny światowej do dziś dzieli świat. A wszystko za sprawą wielkiej polityki i desperacji Francuzów, których delegat tak bardzo chciał zasiąść przy stole, że zagroził samobójstwem, gdyby mu tego odmówiono.
Początek maja 1945 roku. Hitler od kilku dni nie żyje. Los III Rzeszy wziętej w kleszcze przez aliantów zachodnich oraz Armię Czerwoną jest już od dawna przesądzony. Zwycięzcy żądają od Niemców bezwarunkowej kapitulacji.
Pierwszy dokument zostaje podpisany 7 maja we francuskim Reims, gdzie mieściła się kwatera Alianckich Sił Ekspedycyjnych. Dotyczy on kapitulacji na froncie zachodnim. Niemców reprezentuje m.in. szef sztabu Wehrmachtu gen. Alfred Jodl, Amerykanów i Brytyjczyków – gen. Walter Bedell Smith. Swój podpis składa też przedstawiciel wojsk sowieckich gen. Iwan Susłoparow. Część historyków twierdzi, że odbyło się to bez wiedzy Stalina. – Nie sądzę, aby tak było – podkreśla Michał Mackiewicz, historyk z Muzeum Wojska Polskiego. – Niemniej Stalin na takie zakończenie wojny nie mógł przystać – dodaje.
Dzień później na jego żądanie w Berlinie zorganizowana zostaje jeszcze jedna ceremonia. Tym razem honory gospodarza pełni marszałek Gieorgij Żukow. Są przedstawiciele wojsk USA i Wielkiej Brytanii. W imieniu Niemców do kwatery Żukowa przyjeżdża m.in. feldmarszałek Keitel. Pojawia się tam także wysłany francuski generał Jean de Lattre de Tassigny. Jego szef Charles de Gaulle wysłał go do Berlina z jasną misją – ma zrobić wszystko, by jego podpis widniał pod aktem kapitulacji – i to nie jako świadka, ale jednego ze zwycięskich mocarstw.
– Wkrótce w kwaterze Żukowa zaczęły się rozgrywać sceny iście dantejskie – zaznacza Mackiewicz. Gen. De Tassigny zażądał dla siebie miejsca przy stole, a także wywieszenia francuskiej flagi. – Jeśli te oczekiwania nie zostaną spełnione, popełnię samobójstwo – zagroził. Feldmarszałek Keitel odparował: – Może powinien pan złożyć dwa podpisy: jako zwycięzca i pokonany.
Impas trwał przez kilka godzin. Ostatecznie Francuza dopuszczono do stołu. Wywalczył tym dla swojego kraju bardzo dużo. Francja zyskała status czwartego mocarstwa i swoją strefę okupacyjną w Niemczech. Kapitulację podpisano tuż przed północą czasu zachodnioeuropejskiego. W Moskwie był już kolejny dzień – 9 maja.
– Odtąd państwa bloku wschodniego, w tym także Polska właśnie tę datę uznawały za dzień zwycięstwa – tłumaczy Mackiewicz. Mimo upadku żelaznej kurtyny państwa dawnego ZSRR (z wyjątkiem Litwy, Łotwy i Estonii) utrzymały tę tradycję. Co ciekawe 9 maja zakończenie drugiej wojny światowej obchodzi także Izrael.
– W Polsce od ustrojowego przełomu świętujemy tak jak państwa zachodniej Europy 8 maja. Ale nie są to obchody szczególnie huczne. Z zakończeniem wojny mamy problem. Do dziś bowiem nie udało się do końca rozstrzygnąć, czy byliśmy jej zwycięzcą, czy przegranym – przyznaje Mackiewicz.
W maju 1945 wojna zakończyła się w Europie. Faktyczny finał zmagań nastąpił we wrześniu, kiedy to kapitulację podpisało ostatnie z państw Osi – Japonia. Druga wojna światowa trwała sześć lat. Według różnych szacunków kosztowała życie od 50 do przeszło 70 milionów osób.
komentarze