Miejsc jest zaledwie dziesięć, a chętnych, na razie, niemal piętnaście razy więcej. Blisko 150 absolwentów uczelni wyższych z całej Polski złożyło już dokumenty do studium oficerskiego we wrocławskiej uczelni wojskowej. Na podjęcie decyzji kolejni chętni mają niewiele ponad dwa tygodnie.
Dwunastomiesięczne studium oficerskie to oferta skierowana do osób z dyplomami uczelni wyższych. Jego absolwenci, podobnie jak ci po pięcioletnich studiach wojskowych, otrzymują stopień podporucznika i pracę w którejś z jednostek wojskowych w kraju.
W tym roku wrocławska uczelnia oferuje zaledwie 10 miejsc w grupie osobowej eksploatacji systemów łączności. Taki limit wynika z decyzji MON określającej liczbę potrzebnych wojsku podporuczników w danej specjalności. Tym razem preferowani są absolwenci kierunków technicznych: – Wymagane są ukończone studia w zakresie elektroniki i telekomunikacji lub informatyki. Szans na studia u nas nie mają osoby np. po pedagogice, ochronie środowiska czy wychowaniu fizycznym – tłumaczy Ewa Mikusz z sekcji rekrutacji uczelni.
Jak dotąd spośród blisko 150 wniosków o przyjęcie, większość złożyły osoby po politechnikach. Ci, którzy chcieliby spróbować swoich szans na egzaminach, na złożenie dokumentów mają jeszcze czas do 15 maja. – Myślę, że im bliżej końca tego terminu, tym więcej wniosków do nas będzie wpływało. Taka już natura młodych ludzi, że mobilizują się na sam koniec – mówi Mikusz. Władz uczelni nie dziwi duże zainteresowanie ofertą edukacyjną. – Jeśli chodzi o studium oficerskie, co roku mamy do kilkudziesięciu chętnych na jedno miejsce – mówi mjr Piotr Szczepański, rzecznik szkoły oficerskiej.
Wielu nie odstraszają niemałe wymagania. Poza odpowiednim wykształceniem kandydaci muszą przejść badania lekarskie oraz psychologiczne. Dopiero ich pozytywne wyniki, określające zdolność do służby wojskowej, są przepustką do egzaminów wstępnych na studium. Te odbędą się w lipcu.
Kandydatów czeka dwugodzinny egzamin z języka angielskiego. – Będzie to sto pytań – zarówno otwartych, jak i wielokrotnego wyboru. Maksymalnie będzie można uzyskać sto punktów, a warunkiem zaliczenia będzie uzyskanie co najmniej 60 procent z nich – mówi rzecznik. Z egzaminu zwolnieni będą kandydaci, którzy mają udokumentowaną znajomość języka na poziomie średnio zaawansowanym (poziom 2222 wg natowskiej normy).
Chętni na wojskowe studia będą też musieli wykazać się niezłą kondycją fizyczną. Ta ostatnia często decyduje o „być” lub „nie być” przyszłego żołnierza. – Konkurencje siłowe, szybkościowe i wytrzymałościowe obnażają niekiedy słabe przygotowanie kandydatów. Dlatego warto podkreślić, że bez odpowiedniego treningu niektórym może być trudno zaliczyć ten etap – mówi mjr Szczepański. Kandydaci muszą zaliczyć podciąganie na drążku w nachwycie (kobiety muszą zrobić zwis o ugiętych ramionach), bieg wahadłowy (kobiety tzw. bieg po kopercie), bieg na tysiąc metrów w określonym czasie (kobiety pokonują dystans 800 metrów) oraz pływanie na 50 metrów stylem dowolnym.
Tych, którym powiedzie się na testach językowym i sprawnościowym, czekać będzie jeszcze rozmowa kwalifikacyjna. Jak zawsze w podobnych przypadkach oceniana będzie motywacja do służby oraz wszelkie dodatkowe kwalifikacje i ukończone kursy kandydatów.
Wyniki zostaną ogłoszone 23 lipca. Ci, którzy przejdą przez sito naboru, staną się podchorążymi Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Lądowych. Ich roczna nauka zacznie się od szkolenia podstawowego (tzw. unitarka), które zakończy przysięga wojskowa. Potem kandydaci na podporuczników będą się uczyć wojskowego rzemiosła, np. strzelania, musztry, taktyki i wojskowych regulaminów.
autor zdjęć: Bogusław Politowski
komentarze