Gen. Antoni Chruściel w czasie okupacji zorganizował podziemny garnizon, który liczył aż 50 tys. żołnierzy. Stanął też na czele polskich wojsk walczących w Powstaniu Warszawskim. Walki uliczne prowadzone pod jego dowództwem do dziś są wzorem wojskowej taktyki.
Gen. Antoni Chruściel (w środku) i Tadeusz Żenczykowski „Kania” (obok z prawej) w trakcie Powstania Warszawskiego
– Cieszę się, że po przeszło 50 latach od śmierci ojca powstała jego rzetelna biografia – mówiła Jadwiga Chruściel, córka generała, podczas spotkania promującego książkę. Jej autorem jest dr Andrzej Kunert, sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. – Po latach PRL-u, kiedy próbowano zniszczyć legendę gen. bryg. Antoniego Chruściela, pamięć o nim powoli powraca – mówił historyk.
Gen. Chruściel wojskową karierę rozpoczął w austriackim wojsku w czasie I wojny światowej. Po 1918 roku służył w polskiej armii, gdzie ukończył kurs w Centrum Wyszkolenia Piechoty w Rembertowie i warszawskiej Wyższej Szkole Wojennej. W kampanii wrześniowej walczył m.in. w obronie twierdzy Modlin.
Podczas okupacji Chruściel zaangażował się w konspirację. Jako komendant Okręgu Warszawa Armii Krajowej zorganizował stołeczny podziemny garnizon. W 1944 roku liczył on 800 plutonów, czyli 50 tys. przeszkolonych żołnierzy. Zajmowali się oni m.in. dywersją i niszczeniem niemieckich transportów kolejowych. Andrzej Kunert podkreśla w swojej książce, że Monter pomagał też w 1943 roku Żydom w przygotowaniu walk w getcie. Przekazał im ok. 10 proc. uzbrojenia warszawskiego okręgu.
Chruściel przede wszystkim jednak planował zbrojne powstanie i przygotowywał do niego swoich żołnierzy. – Walka do końca była dla jego pokolenia czymś oczywistym – podkreślała córka generała. Opowiadając się za wybuchem Powstania Warszawskiego, Monter liczył na współpracę będącej na przedmieściach stolicy Armii Czerwonej.
Mimo braku jakiegokolwiek wsparcia z jej strony i znikomej pomocy aliantów, blisko 30 tys. powstańców pod jego dowództwem biło się przez 63 dni. Prowadzone przez nich walki uliczne do dziś są wzorem wojennej miejskiej taktyki. – Nie bacząc na ogień nieprzyjaciela, Chruściel pojawiał się na linii, dając przykład zachowaniem i opanowaniem w najgroźniejszych momentach – wspominał po wojnie gen. Tadeusz Komorowski, komendant główny AK.
Po kapitulacji powstania Monter wyszedł z Warszawy na czele swoich żołnierzy. Trafił do niemieckiego oflagu, a po uwolnieniu pozostał na emigracji. – Chciał wrócić do kraju, jednak komunistyczny rząd pozbawił go polskiego obywatelstwa. Decyzję uchylono dopiero 11 lat po jego śmierci – przypominał dr Kunert.
Generał zmarł w Waszyngtonie w 1960 roku. W 60. rocznicę wybuchu powstania urnę z jego prochami pochowano wśród mogił żołnierzy AK na Cmentarzu Wojskowym na warszawskich Powązkach.
Imię gen. Chruściela nosi główna ulica Rembertowa prowadząca do Akademii Obrony Narodowej. Dlatego wojskowa uczelnia chce się włączyć w upamiętnianie Montera. – Nasi studenci chodzą tą ulicą codziennie, ale czy wiedzą kim był generał? Dlatego będziemy chcieli przybliżyć im jego sylwetkę – zapowiada gen. dyw. Bogusław Pacek, rektor-komendant Akademii.
autor zdjęć: Wikipedia
komentarze