Reprezentacja 21 Brygady Strzelców Podhalańskich wzięła udział w międzynarodowych zawodach piechoty górskiej „Edelweiss Raid 2013” w Austrii, zorganizowanych przez 6 Brygadę Piechoty Górskiej Armii Austriackiej.
„Edelweiss Raid” to jedne z najtrudniejszych zawodów zimowych jednostek górskich. Organizowane są co dwa lata we wschodnich Alpach. Reprezentacja 21 BSP wzięła w nich udział już po raz trzeci.
W tym roku w zawodach rozegranych w połowie marca wzięło udział 21 drużyn z krajów Europy. Formuła zawodów jest bardzo prosta i przejrzysta. W ciągu dwóch dni ośmioosobowe drużyny muszą pokonać dystans 40 km w górach, przy czym różnica wysokości terenu wynosi do 4000 m. Nikt z zespołu nie może odpaść w trakcie marszu, który odbywa się na nartach tourowych w bardzo niebezpiecznych i trudno dostępnych miejscach na graniach skalnych i w głębokim śniegu. Niektóre fragmenty trasy były tak ciężkie do przejścia, że organizatorzy zabezpieczali je liną asekuracyjną, jednak jak na sprawnych górali przystało, nikt z niej nie musiał korzystać. W czasie dwudniowych zawodów uczestnicy wykonują wiele zadań, których czas wykonania wlicza się do ogólnego czasu przemarszu, a za błędne wykonanie naliczane są karne rundy lub dodatkowe minuty.
Pogoda na dole sprzyjała, lecz im wyżej, tym wiatr był silniejszy, a widoczność słabsza. Po wspólnym starcie drużyny ruszyły na trasę. Pierwsze zadanie to rozpoznanie. Polegało ono na dobiegnięciu do wyznaczonych stanowisk obserwacyjnych i określenie odległości i azymutu do czterech celów.
Każdy błąd karany był dodatkowym podejściem w górę. Następną konkurencją było poszukiwanie zasypanych przez lawinę detektorów lawinowych. To zadanie poszło żołnierzom bardzo dobrze. Kolejne, to pomoc poszkodowanym wiszącym na skale. Należało zbudować stanowisko używając samych nart, opuścić ratownika do poszkodowanego i wyciągnąć obydwu. Następnym etapem było rzucanie granatami do celu. W przypadku niecelnego rzutu trzeba było podbiec po granat i ponownie próbować trafić, a czas uciekał.
Zakończenie pierwszego dnia to rozbicie sobie obozowiska namiotowego i przygotowanie upragnionego, ciepłego posiłku. Odpoczynek był naprawdę krótki.
Następny dzień zmagań rozpoczął się od 600-metrowego podejścia w pionie, a następnie drużyna związana liną musiała wykonać zjazd w przygodnym terenie. Trudność polegała na tym, że wszyscy musieli robić to idealnie równo i w tym samym tempie, by nie wjechać na siebie.
Łącznie na trasie na zawodników czekało dziewięć konkurencji. Do najciekawszych zadań należał transport rannego na noszach na nartach, zjazd w czteroosobowych zespołach związanych liną oraz strzelanie. Odbywało się to przy dużej różnicy wysokości pomiędzy celem a strzelającym, mówiąc krótko trzeba było strzelać w dół do tarcz oddalonych od 80 do 200 m. Jednak najwięcej kłopotu sprawił marsz w skrajnie ekstremalnych warunkach, jakie fundują zawodnikom surowe i śnieżne Alpy.
− Jeśli ktoś myśli, że zjazd w dół to już tylko rekreacja, jest w dużym błędzie. Zjazd po nieprzygotowanym stoku w skrajnie różnych warunkach śniegowych pomiędzy skałami jak i w lesie stanowi olbrzymie wyzwanie i wielki wysiłek fizyczny, wcale nie mniejszy niż wychodzenie do góry. Utrata jednego żołnierza powoduje wypadnięcie z rywalizacji, natomiast utrata trzech żołnierzy wyklucza z zawodów całą drużynę. Walka na zawodach odbywa się w dwóch strefach − fizycznej i psychicznej. Nie są to zawody dla indywidualistów. Jeśli ktoś w zespole jest silniejszy, musi myślec o słabszych. Najsłabszy zaś nie może się poddać, gdyż tym samym dyskwalifikuje swoją drużynę – mówi ppor. Szczepan Pietraszek, dowódca reprezentacji podhalańczyków.
Dla porucznika Pietraszka to już kolejne trzecie takie zawody. Całą drużynę wystawił 1 Batalion Strzelców Podhalańskich z Rzeszowa. Swoich żołnierzy na miejscu dopingował także dowódca 1 bsp ppłk Tomasz Gdak, który również przyjechał na „Edellweiss Raid”.
Zawody stanowią kompleksowe sprawdzenie możliwości drużyny piechoty górskiej, jednak bez odpowiedniego wyposażenia i treningu nie ma szans na ukończenie zawodów. Żołnierze 21 Brygady Strzelców Podhalańskich przygotowywali się do udziału w tej trudnej międzynarodowej rywalizacji w przez ponad pięć tygodni w Tatrach. − Same przygotowania to ciężka praca − mówi ppor. Pietraszek. − Czasem w ciągu jednego dnia wychodziliśmy na nartach po trzy razy na Kasprowy Wierch.
Każdy, kto wraz z drużyną ukończy „Edelweiss Raid”, otrzymuje szarotkę wykonaną z czystego srebra. Jest ona noszona po lewej stronie czapki i stanowi powód do dumy oraz swego rodzaju certyfikat klasy żołnierza.
Udział w zawodach umożliwia kontakt ze światową czołówką wśród wojskowych górali, a wnioski z zawodów stanowią doskonały materiał przy planowaniu szkolenia.
W zawodach polska drużyna zajęła miejsce poza pierwszą dziesiątką, przy czym warto dodać, że był to jedyny zespół spoza Alp, a kilka zespołów nie ukończyło rywalizacji. Wygrała reprezentacja 23 Brygady Piechoty Górskiej z Niemiec.
Źródło: kpt. Konrad Radzik
autor zdjęć: ppor. Szczepan Pietraszek
komentarze