Jurata, Międzyzdroje, a może Solina – żołnierze, którzy chcą wyjechać na urlop finansowany z funduszu wojskowego, muszą się pospieszyć. Wolnych miejsc jest coraz mniej. Szansę na rodzinny wypoczynek w ośrodkach wczasowych armii mają ci o najniższych dochodach.
St. chor. Andrzej Szymczyk z Centrum Łączności i Informatyki w Zegrzu ubiegłoroczne wakacje spędził z żoną i dziećmi w Unieściu. Wojskowy dom wczasowy leży na mierzei oddzielającej jezioro Jamno od wybrzeża Bałtyku. W ośrodku są korty tenisowe, boiska do siatkówki i koszykówki, a miłośnicy rejsów mogą np. popływać kutrem. Za pobyt i wyżywienie st. chorążemu i jego rodzinie zapłaciło wojsko w ramach programu „Tanie wczasy”. – Dla osób, których nie stać na wakacyjny wyjazd, to bardzo atrakcyjna oferta – mówi podoficer.
Wczasy finansowane przez MON organizowane są w dziewięciu wojskowych ośrodkach w kraju, zazwyczaj poza głównym sezonem urlopowym. Na wyjazd szansę mają żołnierze o najniższym uposażeniu. Przepisy zakładają, że miesięczny dochód na osobę nie może przekraczać 1125 złotych. – To 45 procent najniższego wynagrodzenia zasadniczego żołnierza zawodowego, które obecnie wynosi 2,5 tysiąca zł brutto – wyjaśnia płk Marek Pacek, specjalista w Departamencie Spraw Socjalnych.
Z programu najczęściej korzystają szeregowi zawodowi i podoficerowie. Mogą to zrobić raz na dwa lata. Sami decydują, gdzie wraz z rodziną chcą spędzić wakacje. Do wyboru mają miejscowości położone nad morzem, nad jeziorami i w górach. Najczęściej wybierają Juratę, Sopot, Międzyzdroje i Unieście. Ale na brak zainteresowania nie narzekają też ośrodki w Solinie i Zakopanem. W tym roku większość domów wczasowych ma już ostatnie wolne miejsca. Wyjechać można jeszcze np. do Waplewa na Mazurach czy do Ryni nad Zalewem Zegrzyńskim.
Tym, którzy zakwalifikują się do programu, wojsko zapłaci za dwutygodniowy pobyt wraz z wyżywieniem. Żołnierze sami natomiast będą musieli pokryć koszty dojazdu, opłaty klimatycznej lub parkingu. Ważne, by pamiętali, że dofinansowanie traktowane będzie jako ich przychód. – Dlatego mundurowi, którzy wybiorą się na takie wczasy, będą musieli zapłacić podatek dochodowy od przyznanego świadczenia – tłumaczy płk Pacek.
Z wakacyjnej oferty MON mogą skorzystać też żołnierze zawodowi, którzy zostali poszkodowani lub ranni podczas misji zagranicznej. W ich przypadku dochód nie ma znaczenia. – Tej grupie żołnierzy wypoczynek przysługuje dwukrotnie w ciągu dwóch lat od powrotu do kraju – wyjaśnia kmdr Janusz Walczak, dyrektor Departamentu Prasowo-Informacyjnego MON.
W 2011 roku z programu skorzystało 11 351 osób, rok później 6999. Na sfinansowanie wczasów rok temu resort obrony wydał prawie 8,5 mln zł, a w 2011 roku – ponad 12,7 mln zł.
„Tanie wczasy” to nie jedyny sposób MON na organizację wypoczynku dla żołnierzy. Dzięki wymianie turystycznej wojskowi mogą spędzić urlop w kurortach we Francji, Portugalii czy Grecji. Więcej czytaj na portalu polska-zbrojna.pl.
Wojskowy last minute
Francja, Portugalia, Grecja - to tylko nieliczne z krajów, w których żołnierze i pracownicy wojska mogą spędzić urlop na korzystnych warunkach. Wszystko dzięki turystycznej wymianie: gdy np. polski żołnierz odpoczywa w Karlovych Varach, czeski wojak spędza urlop nad Bałtykiem. |
autor zdjęć: www.dwwam.pl
komentarze